Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~~Rozdział 13~~

USJ, miejsce podobno bezpieczne, będące jednocześnie jednym z ośrodków edukacyjnych UA. Z jednej strony było widać ten prestiż, z drugiej jednakże będąc w środku budynku, dało się zauważyć kilka niedociągnięć... Nie są to może jakieś nie wiadomo wielkie, małe, ledwo widoczne szczególiki, które mogły zagrażać tylko największym pechowcem. Takim jednak niewątpliwie był Izuku, bo pomimo jego młodego geniuszu, wspaniałej analizy sytuacji i idealnego aktorstwa był pechowcem jakich mało na tym wielkim świecie. 

Nie wierzycie? 

Właśnie wpadł do wody, gdzie to traci wszystkie siły i nie potrafi się z niej wydostać. Jego jebana pięta achillesowa postanowiła dać o sobie znak. 

Patrzył zamglonym wzrokiem w oddalający się wrak statku, który był nad nim. Lewa ręka wyciągnięta ku górze, jakby dalej wierząc, że uda mu się wydostać z przeklętej pułapki. Nadzieja... Ah... Nadzieja. Jest ona matką zmarłych, tych którzy już nie będą w stanie otworzyć oczu w tym świecie, tych którzy zasną snem wiecznym. Czy trumna już wybrana? 

Otworzył usta, chcąc nabrać powietrza do płuc, jednak zamiast niej pojawiła się słona woda, stopniowo zabarwiana czerwonym barwnikiem, który niewątpliwie pochodził od niego. Złoczyńców była chmara. Można było porównać ich do upartych komarów, które pojawiają się co lata, niszcząc spokój i zabawę. Krwiopijcy jebani byli jednakże bardziej życzliwi. Nie zostawiali krwi dla widoku ludzkich oczu.

Zamknął swoje patrzałki, gdy woda pomieszana z czerwonym barwnikiem zaczęła coraz bardziej ranić jego narząd wzroku. 

Nigdy nie myślał, że śmierć czeka go w taki, a nie w inny sposób. Nie spodziewał się, że skończy swój żywot przez własny głupi plan. 

~~~

- CHOLERA JASNA!- krzyknął zielonowłosy, podnosząc się do siadu. Zaczął kaszleć, a gdy już się wykasłał dokończył, resztę swojej wypowiedzi.- A już myślałem, że będę miał spokój.- ręką zaczesał mokre kosmyki swojej czupryny bardziej do tyłu, by mu nie przeszkadzały w ocenianiu sytuacji.

Tsuyu Asui i gadające winogrono. Wrak statku, woda wokół, a w niej pluskają się jebani złoczyńcy... Ah... Ten jego pech to dzisiaj chyba baluje.

- MYŚLAŁEM, ŻE JUŻ NIE ŻYJEEEEEEEEEEEEEEEESZ!- zaczął Mineta cały we łzach. Trząsł zielonookim jakby cokolwiek to oznaczało.

- No ja też, aż mi się szkoda zrobiło, gdy otworzyłem oczy po tej stronie.- stwierdził, a fioletowo... Włosy? Zaczął mówić, że nie oto mu chodziło. Jednak Izuku to zignorował, a całe swoje skupienie przelał na dziewczynę. 

Tsuyu obserwowała wodę i czuwała, jakby nagle tak z dupy  jakiś śmieć ze zbiornika z wodą postanowił zaatakować. Po jej oczach było widać, że nad czymś myśli, ale nie dało się odgadnąć co to takiego.

- Ne, Tsuyu-san, jak sytuacja?- zagadnął, by wiedzieć z czym ma do czynienia. Nie widzi mu się wizja siedzenia na dupie i przyglądania się wszystkiemu z łodzi.

- Mów mi Asui- oznajmiła zielonowłosa, obracając się do młodego aktora.- Jesteśmy w łodzi, strefa powodzi, złoczyńcy specjalizują się w obszarach wodnych, lecz żaden z nich nie zalicza się do zdolnych.

| Izuku |

Żaba chyba nie czuje jak rymuje. 

Dobra. Złoczyńcy nie są silni, co daje nam przewagę, na dodatek zapewne na lądzie już nie są takimi koksami. Tak kazałem załatwić Tomurze, więc miejmy nadzieje, że wykonał w pełni moje życzenie, bo już to, że trafiłem do tej strefy było samowolką.

Podszedłem bliżej, by zobaczyć sytuacje na własne oczy.

Te skurwysyny posiadają bronie ostre, a jakby tego było mało to jeden z nich właśnie próbuje rozpierdolić nam stateczek, ale nie pozwolę na to, przecież ja też chce se jeszcze pożyć, prawda?

Rozciągając rękę, udało mi się chwycić skurwiela i wciągnąć na wrak. Od razu wyrwałem mu broń ostrą, bo nie chciałem skończyć bez kończyny, czy coś... Uziemiłem go, a temu winogronu kazałem przykleić złoczyńcę do podłogi. 

Jeden z głowy, czas na resztę.

Zbliżając się znowu do zbiornika z wodą, z chęcią przeliczenia tymczasowych wrogów, doszedłem do wniosku, że jest ich w pizdu dużo, a ja mam lenia. Od razu przegrzebałem wszystkie kieszenie, w próbie znalezienia mojego telefonu, który dzięki litości Kuro był wodoodporny. Nie powinien się zjebać, a wpadłem na pewną myśl...

~~~

| Wracamy do 3-os, bo i tak łatwiej|

Trójka uczniów przedostała się na suchy ląd, dzięki czemu nie musieli obawiać się, że nagle zatoną. Przeszli oni bliżej centrum i kucnęli za jakimiś większymi głazami, by ich nie było jako tako widać.

Czarnowłosy mężczyzna walczył z chordą wrogów i radził sobie lepiej niż przewidywali, przez co do akcji musiał wkroczyć Shigaraki, który ze swoim ojcem na ryju wezwał gigantyczne monstrum! Potwór ten posiadał fioletową skórę, a zamiast ust miał dziób ptaka, który posiadał przy okazji zęby! Mózg na wierzchu wyglądał co najmniej przerażająco, a widok tak umięśnionego ciała powodował pesymistyczne myśli.

Trójka uczniów siedziała cicho za wielgachnymi kamieniami, a Mineta z czystą chęcią, by poszedł w bardziej bezpieczne miejsce. Tsuyu z resztą też, ale oboje patrzyli się na Izuku dziwnym wzrokiem. Chłopak bowiem patrzył się na przyzwanego przez Tomurę stwora z rozszerzonymi oczami, mimo wszystko postawił kilka warunków, ale widział, że tym razem nie był to wymysł anorektyka. 

Niebieskowłosy drapał się nerwowo po szyi i nie było to spowodowane myślą o przegranej. Czas jaki spędzili w klasie bohaterów nieco ich zmienił. 

Przywiązali się.

Jedna z rzeczy przed, którą ostrzegał ich All for One. Słowa mistrza odbiły się echem w głowie zielonowłosego, któremu krew z głowy niemal odpłynęła, gdy tylko gigant chwycił głowę czarnowłosego z chęcią uderzenia nią o murowaną podłogę.

Nie myślał.

Było to całkowicie przypadkowe, a wręcz nieplanowane. Kamienie się odsunęły, a siedzący niby za nimi, ale na nich zielonowłosy zleciał na pobojowisko, wraz z nim z ukrycia wyleciała żaba, a winogrono spanikowało i uciekło gdzie pieprz rośnie. 

- Chole-- wstrzymał swój język zielonooki, gdy zauważył jak Shigaraki przejechał dłonią po kamieniach, które zatrważająco szybko zamieniły się w pył. W jednym momencie znalazł się przy dwójce uczniów, która stała nieruchomo przez "paraliżujący" ich strach. Może i żaba serio to odczuwała, to Midoriya musiał grać jak najlepiej umiał. Upadł do tyłu, gdy tylko ręką Tomury pojawiła się przed jego twarzą. 

Tsuyu została chwycona za gardło, a zielonooki został przyciśnięty butem do ziemi. 

Musiał przeanalizować sytuację.

Wiedział, że niebieskowłosy nie zawaha się sproszkować zielonowłosą, jak i że Nomu- dziwne stworzenie z mózgiem na wierzchu- z czystą satysfakcją zabije wychowawcę. 

Utworzył plan, w którym ani czerwonooki, ani on nie ucierpieli by za bardzo psychicznie, jak i fizycznie. To normalne, że Izuku martwi się o swoją psychikę, bo mimo bycia mordercą, zabijał tych, z którymi się nie przywiązał, a niechcący zrobił to z żabą i wychowawcą.

Już miał realizować plan.

Już miał wykonać swój ruch...

All Might wbił się do USJ przez ścianę, a niebieskowłosy złoczyńca zacisnął wszystkie palce na szyi niewinnej Asui. 

To było zbyt szybkie, przecież nie raz trenował swoje pierwotne quirk.

Zielonowłosa na oczach Izuku znikała. Przeraźliwy krzyk bólu wydał się z jej gardła, a oczy zalały się łzami, które i tak chwilę później nie miały jak się wytwarzać. Krew również trysła, mimo zwykłego proszkowania, rozkład też przez zwykły przypadek mógł chodzić w grę. 

Młody aktor zauważył w żabie swoją rodzicielkę. Też miała zielone włosy. Też przeraźliwie krzyczała, gdy zdarzył się nieszczęsny wypadek... Też była w krwi.

Cichy śmiech, zamienił się w głośny i z lekka psychiczny. Dotarł on do każdej przytomnej i żywej osoby w USJ, a tym bardziej usłyszał go umięśniony blondyn. Niemal natychmiast udał się w tamto miejsce, a to co zauważył było jednym z najgorszych scenariuszy, które mógł sobie wyobrazić. 

Nie zdążył.

Nie udało mu się ocalić jednej biednej duszyczki... Kolejny raz.

Szybko jego uwagę zwrócił donośny śmiech jednego ze swoich podopiecznych. Izuku Midoriya ponownie ucierpiał psychicznie. Kolejny raz nie był w stanie zapanować nad swoim rechotem pełnym bólu i smutku, mimo swojego widocznego załamania, brzmiał psychicznie. 

Kolejny raz All Might widział tą samą drobną osobę, równie załamaną jak tamtym razem.

- Dlaczego...- wydobyło się wśród rechotu. Czas jakby zwolnił, a wszystko dookoła ucichło, jakby chcąc wysłuchać słów nastolatka.- Dlaczego znowu...- mimo jego śmiechu, słychać było tylko mowę zielonowłosego.- Dlaczego znowu to ty przypominasz mi o tym...?- zapytał patrząc na Symbol Pokoju, którego twarz nie wykrzywiała się w uśmiechu.- Dlaczego to zawsze ty... Każesz mi być skazanym na cierpienie? Dlaczego? Dlaczego?! DLACZEGO?!- krzyczał w histerii, cały roztrzęsiony. 

~~~

UA zostało zamknięte na tydzień, w którym to uczniowie ze wszystkich klas mogli zdecydować się na zostanie, bądź opuszczenie liceum, do którego aktualnie chodzą. 

Było to dość oczywiste zjawisko, mimo iż śmierć jednej z uczennicy nie została rozgłoszona. Rodzina Tsuyu nie obwiniała o to szkoły, przecież rodzice dziewczyny wiedzieli, że uczelnia dba o bezpieczeństwo na wszelakie możliwe sposoby. Oboje z opiekunów byli pro bohaterami, a zdarzały się przypadki, w których sami byli świadkami niemocy. 

Oczywiście nie umieli w spokoju znieść śmierci ich córki, ale postanawiali zachować tą wiadomość dla najbliższych. 

Informacja o tym wydarzeniu pojawiła się tylko raz w  mediach i mimo wszystko ludzie dosyć szybko o niej zapomnieli, ponieważ "większa" sensacja miała miejsce tuż obok. 

- Czyli to w taki sposób UA dalej jest uważane za najlepsze? Beznadzieja.- skwitował zielonooki, który właśnie wrócił przestępstwa w biały dzień. Pokazał się w swojej masce, a miejscem w którym to zrobił, było oczywiście brama do UA, gdzie to postanowił pomordować kilku dziennikarzy i przypadkowych przechodni. Żadna z kamer nie przetrwała, a jedyne nagranie, które uwieczniało ten moment było krótkie i niezbyt wspaniałej jakości, ale samo zdjęcie jednego z najbardziej groźnych przestępców, było już sensacją. 

- A ty się załamałeś widząc jak morduje jednego z przyszłych bohaterów.- stwierdził Tomura nie odrywając wzroku od ekranu telewizora. Grał on w jakąś grę na padzie, jednak nie była to na tyle interesująca rozgrywka, by nie był w stanie zwracać uwagi na otoczenie.

- Tsh... Zwykła gra aktorska.- oznajmił bez zbędnych emocji zielonowłosy, przechodząc do łazienki. Nie zamknął drzwi, nie czuł powodów, skoro wszedł do niej tylko wyrzucić rękawiczki i umyć maskę. 

- Uważaj, bo uwierzę.- odparł niebieskowłosy, skupiony na klikaniu wielu przycisków w zatrważająco szybkim czasie. 

Mieszkanie dwójki rodzeństwa nie należało do najczystszych, ale brudnymi też nie można było ich nazwać. Większość śmieci i tak szła na spalenie, bo woleli uniknąć sytuacji, w której ktoś znajdzie na przykład zakrwawione rękawiczki, które należały do Izuku. 

Po pokojach zwyczajowo walały się jakieś ubrania, czy tam koce i poduszki, jednak zawsze dało się wyczaić gdzie co jest.

- A czy ja Cię o to proszę?- zapytał ironicznie niższy z lokatorów, wycierając umytą maskę jakimś białym ręcznikiem, który w kolejnej chwili został zawieszony na kaloryferze łazienkowym. Zielona czupryna mignęła na korytarzu, po chwili będąc już w innym pomieszczeniu, gdzie wzrok Shigarakiego nie dosięgał.

- Swoją drogą to kiedy niby wracamy do UA?- zapytał Tomura, wygrywając w tym samym momencie kolejną rozgrywkę. Była to już jakaś piętnasta w ciągu dnia, a tylko jedną przegrał, czym był tak bardzo wkurzony, że przed nim leżała kupka prochu, która była niegdyś nową konsolą czerwonookiego.

- Trzy dni!- usłyszał krzyk zza drzwi, co dawało jasno do zrozumienia, że zielonooki postanowił się przebrać, a swoje wdzianko złoczyńcy schować w najbardziej oddalonym pudle. 

- Niech Afo piorun trzaśnie...- mruknął jeszcze niebieskowłosy, już ostatecznie zagłębiając się w potyczce przez niego toczonej. 

~~~

Licznik słów: 1788

Data napisania: 29.01.2021

Data publikacji: 29.01.2021

Notka:

Uwiercie mi, że ja serio zastanawiałam się, czy uśmiercić nam naszą kochaną żabkę i serio miałam to usunąć, ale stwierdziłam, że kiedyś trzeba to zrobić, a to był idealny moment. 

W kolejnych rozdziałach będzie spokojnie? W sumie to nie wiem. Będę musiała obejrzeć anime i spojrzeć, na którym momencie jestem już z fabułą.

>Tsuki publikuje rozdział zanim się rozmyśli
-Ciao!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro