Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Popow VS La Torre

Domenico La Torre

Kiedy Dmitrij zabrał ze sobą nasze kobiety, nadszedł czas na wezwanie Biagio, aby stoczyć z nim walkę o życie bądź śmierć, dlatego trzy sygnały, jakie wybrzmiewają w komórce Fedira są długie i głośne.

- Czego? – głos wuja rozbrzmiewa pod drugiej stronie urządzenia.

- Jak mniemam nie wiesz, kto właśnie z tobą rozmawia. – odpowiada brat Katii. – W przeciwnym razie okazałbyś szacunek, prawda? Pozwól, że się przedstawię. Fedir Popow.

- Przetrzymujesz moją kobietę, sukinsynie! – wrzeszczy do telefonu. – Nie odpuszczę ci tego!

Momentalnie zaczynam odczuwać mdłości. Jak można określić swoją bratanicę mianem swojej kobiety? Ten człowiek nie ma w sobie ani krzty moralności, a jego platoniczne uczucia do Aidy są oznaką choroby. Jak można czuć pociąg seksualny do członka własnej rodziny? Ba! Co gorsza, nasz ojciec nie widzi w tym najmniejszego problemu.

- Z tego, co mi wiadomo, właśnie morduję twojego brata. – odpowiada Popow ze stoickim spokojem. – Jednakże nic mi nie wiadomo, abyś miał życiową partnerkę.

- Chcesz mi powiedzieć, że mój brat jest martwy? – oburza się. – Trudno, sam się pchał w twoje łapska. Niepotrzebnie chciał skontaktować się z tym niewdzięcznym pomiotem diabła! Natomiast moja kobieta nie ma nic wspólnego z naszym odwiecznym konfliktem!

Niewdzięczny pomiot diabła to zapewne ja…Dość miłe określenie, jak na nienawiść, jaką Biagio do mnie żywi.

- Chcesz zginąć dla bratanicy?  - dopytuje Fedir, a w jego tonie głosu nie ma żadnych emocji. Jestem ciekaw jak on to robi, że potrafi stać się człowiekiem z kamienia. Każdego często ponoszą emocje, lecz Popow osiągnął cenną umiejętność, wyłączenia ich w dowolnym momencie. – To tylko kobieta. Taka sama jak każda inna.

Fedir stąpa po bardzo kruchym lodzie. Cechami charakterystycznymi dla mojego wuja są nerwowość, niecierpliwość i wybuchowość. Kiedy ktoś nadepnie mu na odcisk, ten traci panowanie na sobą i zdolność logicznego myślenia. Ja pierdolę! Właśnie do tego dąży Popow. Chce, aby Biagio stracił nad sobą kontrolę. Wtedy stanie się łatwym celem. Ten człowiek najwidoczniej zawsze ma plan B, C i D…

- Aida jest MOJA!

- Nie sądzę. Planuję ją pozostawić w Moskwie. Jest ładna, mogłaby być dobrą kurewką dla moich chłopaków.

Nawet we mnie uderzają te słowa i muszę powstrzymać się, aby nie przyłożyć Fedirowi w zęby. On tylko próbuje rozwścieczyć Biagio. Trzymaj nerwy na wodzy, palancie!

- Nie dopuszczę do tego!

- Sam ją wyrzuciłeś. – stwierdza Popow. – Zamknąłeś ją w trumnie i myślałeś, że ot tak ją zostawię? Stanowi dla mnie cenne trofeum. Gdy na nią spoglądam, widzę zwycięstwo mojej rodziny. Zniewoliłem Aidę i zamordowałem ci brata.

- Domenico ci na to nie pozwoli!

- Nie zamordowałeś go? Spierdoliłeś swoją część roboty? Pozwoliłeś mu uciec? Oj, Biagio. Popełniasz same błędy. Teraz muszę załatwić jeszcze jednego La Torre. Dodajesz mi obowiązków.

- W co ty grasz, Popow!? Przecież wiem, że twoja dziwkarska siostra daje mu dupy!

- Właśnie obraziłeś członka rodziny Popow, a to oznacza, że ja wydam wyrok na twoją bratanicę. Jeden rozkaz, a jej głowa oddzieli się od reszty ciała.

- Zostaw ją w spokoju, jebany sadysto! Porozmawiajmy.

- Zapraszam. – wypowiada, a jego kąciki ust unoszą się ku górze. – Znasz mój adres. Oddam ci Aidę tylko wtedy, gdy udowodnisz mi, że stać cię na jej wykupienie. Oddasz mi wszystko, a wtedy dziewczyna będzie twoja.  – Popow nie czeka na odpowiedź wuja. Po prostu się rozłącza, jakby czuł, że już wygrał tą walkę.

- Jaki jest twój plan? – pytam zdekoncentrowany. Chyba zaczynam się już w tym wszystkim gubić.

- Zobaczysz. – uśmiecha się. – Załatwimy to tak, że żaden z nas nie przypłaci za to życiem. Ja mam kobietę w ciąży, Gabriel i Dirk mają małe dzieci, a ciebie czeka ślub z moją siostrą. Z wielką przyjemnością obejrzę dzień, w którym popełnisz największy błąd swojego życia.

- Masz na myśli małżeństwo z Katią? – dziwię się. Chyba zupełnie inaczej to postrzegam, aczkolwiek nie muszę się z tego tłumaczyć.

- Tak.

- Największym błędem będzie zamordowanie twojego ojca – wypowiada za moimi plecami Payette. – Sukinsyn ma dużo rzeczy do powiedzenia.

- Czego nie zrozumiałeś w zdaniu, że ma być martwy? – dopytuje Fedir.

- Bywam skurwielem, ale jeśli Traiano chce rozmawiać z synem, pozwolę mu. – upiera się Payette. – Jest coś takiego jak ostatnie życzenie.

- Nie sądziłem, że je praktykujesz. – odpowiada Popow.

- Robię wyjątek, gdy ktoś mnie o to błaga i karmi moje narcystyczne ego komplementami.

- Jak to łatwo zmanipulować próżnego człowieka. Dziwię się, że jeszcze nie dałeś się zabić.

~***~

Widok zakrwawionej twarzy ojca nie wywołuje we mnie żadnych emocji. W zasadzie mam wrażenie, że spoglądam na obcego człowieka, który balansuje na granicy życia i śmierci. To ten człowiek zamordował moją matkę na moich oczach z powodu własnych domysłów. To on pozwolił, aby jego brat wydał na mnie wyrok śmierci i molestował moją siostrę. W moich oczach jest nieczułym sukinsynem, który mógłby już gnić pod ziemią. Nie mam najmniejszej ochoty na pogawędki z mężczyzną, którego nienawidzę.

- Domenico – wypowiada z ulgą. – Jak widzę stałeś się sprzymierzeńcem naszego wroga.

- Ten wróg okazał mi więcej dobroci niż ty w całym moim życiu. – parskam śmiechem. – On przynajmniej nie wydał na mnie wyroku z powodu ratowania Aidy. Nie zamordował nikogo przez swoje urojenia, więc nie sądzę, że Popow jest moim wrogiem. Za to ty nim jesteś.

- Jestem twoim ojcem i głową naszej rodziny. To co mówisz jest zdradą!

- Za chwilę, Payette wypełni rozkazy Popowa. Twoje słowa nic dla mnie nie znaczą. Nie należę do tej rodziny od dawna, więc nie nazywaj mnie zdrajcą. – odpowiadam beznamiętnie. – W tej chwili marnujesz mój czas, a w przeciwieństwie do ciebie, mam go jeszcze sporo. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?

- Źle cię wychowałem. – prycha. – Powinieneś mnie chronić!

- Zawsze będę chronić tych, których kocham. – mówię z powagą. – Sam sobie musisz wyciągnąć wnioski. – spoglądam na Payette ze znudzeniem. – Rób swoje. Ta rozmowa nie ma żadnego sensu.

- Naprawdę wydajesz na mnie wyrok śmierci? – dopytuje Traiano. – Gdzie twoja miłość do własnego papy?

- Może, gdybyś nie zamordował mojej matki i nie krzywdziłbyś Aidy, czułbym do ciebie odrobinę szacunku. Niemniej jednak nie czuję nic. Obiecałem ci, że zapłacisz za wszystkie krzywdy. – ponownie zerkam na Bailey’a. – Według mnie gra na czasie. Jakby wiedział, że Biagio jest w drodze. Nie powie nam niczego, co byłoby dla nas przydatne.

- No trudno – Payette wzrusza ramionami. -Do zobaczenia na innym świecie, La Torre. – głowa mojego ojca odrzuca się w tył, kiedy pojedyncza kula trafia w środek czoła. Bailey właśnie zakończył jego życie, a ja nadal nie czuję nic. Nawet poczucia winy…

______
Miłego dnia!
Widzimy się w następnym rodziale 😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro