" Pogrzebacz w tyłku"
O czym mężczyźni mogą tyle czasu dyskutować? Siedzą w tajemnej komnacie Fedira ( o której każdy wie, lecz wciąż nazywamy ją tajemną, by za cholerę nikt nie wie, gdzie jest tam skitrany alkohol) od dwudziestu minut i gawędzą. Przecież dwadzieścia minut na męską rozmowę to stanowczo za długo.
Ech, czas pomęczyć Josephine swoją obecnością.
- Halo! Halo! - wchodzę do jej sypialni bez pukania i zastaję ciemnowłosą tak gdzie się tego spodziewałam, czyli w wielkim łożu małżeńskim z baldachimem. Na ciążowym brzuchu, narzeczona Fedira trzyma plastikową miskę, a niej chipsy serowe.
- O! Hejka. - uśmiecha się. - Miło, że wpadłaś. Strasznie mi się już nudzi.
- Dopiero ranek. - stwierdzam ze śmiechem.
- No właśnie! - kwituje z niezadowoleniem. - Od ciągłego leżenia można zwariować.
- Już dawno zwariowałaś. - stwierdzam z przekąsem i gramolę się na łóżko obok niej, a następnie podbieram kilka chrupków z jej miseczki. - Ale spokojnie. Taką też ciebie uwielbiam. - posyłam jej buziaka.
- Ja zwariowałam? - dziwi się, ukazując rozbawienie. - To ty wychodzisz za mąż za Domenico, które znasz raptem kilka tygodni.
Huh? Racja! Jestem łatwa, pozwoliłam się kilkakrotnie wydymać i mam zamiar pozwalać na to non stop, więc co za różnica czy będę Katią Popow czy Katią Popow- La Torre? ŻADNA!
- Chwytam okazję póki mam. - stwierdzam poważnie. - No wiesz. - drapię się po szyi. - Nie każdy ma takie szczęście jak ty. Moje poprzednie związki to istna katastrofa.
- Czemu?
- Nie chcesz tego wiedzieć.
Naprawdę nie chce tego wiedzieć! Nawet ja wolę nie wiedzieć!
- Chcę!
- Tego się właśnie obawiałam. - wzdycham, zamykając na moment oczy.- Mam pewien sekret. A raczej sądziłam, że jest to pilnie strzeżona tajemnica. Moje relacje z facetami szybki się rozpadały, ponieważ wywoływałam w nich lęk. Bali się o własne życie. Nie przez wzgląd na mojego ojca, czy mafijne powiązania, lecz przez moje poczynania. Mój pierwszy chłopak, którego kochałam i któremu oddałam siebie w całości okazał się być szpiegiem. Dowiedział się o tym mój ojciec, więc kreta trzeba było załatwić. To zadanie przypadło mi. Był moim chłopakiem, to ja go sprowadziłam do naszego zamku, więc ja musiałam dać mu nauczkę. - ucinam, zerkając na widok za oknem. Ukrywam przed Josephine niechciane łzy. Uchodzę za silną laskę, która lata z kwiatka na kwiatek, lecz nikt spoza rodziny nie ma pojęcia o mojej przeszłości, która dławi mnie każdego cholernego dnia.
Katia, bądź silna.
Dasz radę opowiedzieć historię do końca.
Josephine cię nie porzuci. Nie ucieknie. Nie zostawi cię.
- Więc co zrobiłaś? - pyta spokojnie, z nutką zaciekawienia w głosie.
- Spaliłam mu cały układ wydalniczy. - odpowiadam, nie patrząc na nią. - Gorący pogrzebacz wylądował w jego tyłku. Do tej pory słyszę jego krzyk. Płakał, gdy paliło go w środku. Krwawił. Cierpiał. Błagał o litość, lecz nie złamałam się. Cierpiał do momentu, gdy żelazno nie stało się zimne, lecz wtedy był już martwy. Ta historia napiętnowała mnie. Każdy mężczyzna z czasem dowiadywał się do czego zdolna jest Katia Popow, więc uciekał ode mnie z prędkością błyskawicy. Dlatego wystarczał mi sam seks. Czerpałam z niego energię do życia, lecz na mojej drodze stanął Domenico. Jeśli on ucieknie, gdy dowie się prawdy, ponownie zostanę sama, a nie chcę już być sama.
Zapada cisza. Wyczuwam na sobie wzrok Josephine, lecz nie mam odwagi, by na nią spojrzeć. Boję się tego, że oceni mnie negatywnie, odtrąci mnie i doszczętnie potłucze moje serce.
Katia, bądź silną wariatką! Rozkleiłaś się jak chińskie obuwie po wyprawie w góry!
- Spójrz na mnie, proszę. - nie spełniam jej prośby. Nie potrafię. Sparaliżowało mnie. - Okej... - wzdycha. - To co zrobiłaś temu facetowi miało swój cel. Nie był z tobą szczery, szpiegował twojego ojca, a ty jako córka mafijnego bosa, wykonywałaś rozkazy. Nie możesz myśleć, że mężczyźni boją się ciebie ze względu na martwego palanta. Owszem jesteś drastyczna i czasem przerażająca, ale Domenico to kawał twardego dupka i nie przestraszy go byle pogrzebacz.
- Przypominam, że ten pogrzebacz spalił cały układ wydalniczy!
- Jeśli Domenico zdecydował się na ślub to wcale go nie przerażasz.
- Moja matka go zmusiła. - kwituję zjadliwie.
- Gdyby nie chciał tego ślubu to Raisa mogłaby mu zrobić laskę, a i tak by się nie zgodził. Ten typ nie robi niczego wbrew swojej woli, więc przestań spłaszczać cycki i leć kupić ślubną kieckę.
- A skąd ty to wiesz? Przecież go nie znasz!
- Podpytałam Fedira.
- Po co?
- Bo jestem ciekawa, co dzieje się za drzwiami tej sypialni!
- Ach no tak! Zapomniałam, że jesteś tak jakby przykuta do tego łóżka i wstajesz tylko do łazienki. - odwracam głowę, aby przyjrzeć się twarzy Josephine i nie zauważam w niej niczego, co zaprzeczyłoby jej słowom.
Och, widzisz Katia? Są osoby, które cię nie potępiają.
Może powinnam opowiedzieć całą historię Domenico? Tak! Zdecydowanie powinnam to zrobić, zanim dowie się z nieodpowiednich źródeł. Plotka plotce nierówna, lecz w każdej znajdzie się coś, co pogrąży mnie jeszcze mocniej, a o Katii Popow mówi się wiele. Nawet za wiele...
____
Hej misie 🥰
Dostałam chyba jakiegoś powera💪
Napisałam ten rozdział przed chwilą,aby wynagrodzić Wam długą nieobecność 🥰
Buziole 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro