Gość honorowy
Nigdy nie lubiłam schodzić do piwnic zamku. Za każdym razem dostaję gęsiej skórki, gdy tylko dociera do mnie wilgotny, ziemisty zapach, który po chwili przeradza się w odór tragicznej śmierci. Być może wyczuwam tutaj uwięzione dusze zmarłych, a na pewno jest ich tysiące. To miejsce jest przesiąknięte złem i nie jestem nawet pewna, czy w piekle może być gorzej. Jeśli Fedir zsyła kogoś do lochów jest równoznaczne z wydaniem wyroku przez sędziego. Ta osoba tutaj umrze, lecz zanim do tego dojdzie, zapłaci bólem i wrzaskami za swoje nieposłuszeństwo względem rodziny Popow.
Jesteśmy bezwzględnymi sukinsynami. Okrucieństwo wyssaliśmy z mlekiem matki, a brak sumienia jest jedną z cech odziedziczonych po ojcu. W dodatku wiele doświadczeń z dzieciństwa sprawiło, że nasza empatia i współczucie zostały ukryte głęboko w nas. Każdego z nas napiętnowało zło, lecz dla najbliższych zawsze staramy się być dobrzy.
Moje buty odbijają się echem od mokrej posadzki, kiedy kieruję się w stronę mojego narzeczonego i Payette. Ich głosy są niewyraźne, za to przekleństwa ich więźnia są niesamowitą wiązanką włoskich słów, których niestety nie rozumiem. Zdecydowanie powinnam podszkolić się z tego języka, jeśli mam zostać żoną Domenico. W końcu mój mąż stanie na czele rodziny, więc nawijanie po rosyjsku we włoskim środowisko będzie wielce niestosowne.
Uch, Katia...Od kiedy jesteś taka politycznie poprawna? Twoje rosyjskie przekleństwa podczas spektakularnego orgazmu wcale nie przeszkadzają twojemu makaroniarzowi, co do pizzy nie dodaje sosu! Phi...ten mężczyzna po prostu jeszcze nie zna się na dobrych smakach. Gust do kobiet poprawił mu się, dopiero gdy pojawiłam się w jego życiu, więc liczę, że jego awersję do pizzy z sosem również zamienię na miłość do sosu czosnkowego. W przeciwnym razie czeka nas rychły rozwód.
Kiedy jestem już na tyle blisko, aby słyszeć, o czym mówi Payette, wtedy Traiano spogląda prosto na mnie. Prędko na jego ustach pojawia się przerażający uśmiech, przypominający psychopatyczne wygięcie ust Jokera z Legionu Samobójców. W tym mężczyźnie jest coś takiego, co budzi lęk, nawet we mnie. Jego spojrzenia nie da się wytrzymać, ponieważ pali żywym ogniem.
- Twoja mała suczka pofatygowała się, aby zobaczyć, jak maltretujesz własnego ojca. – śmieje się z wyraźnym rozbawieniem, a swój włoski język zamienił na angielski. Pewnie dlatego, żebym mogła zrozumieć jego słowa, choć wcale nie chcę tego słuchać. Wystarcza mi opowieść Domenico o czynach jakich się dopuścił, by wiedzieć, że nie pokocham swojego teścia. Zresztą będzie martwy zanim zdołam wybrać suknię ślubną, a martwy teść to najlepszy teść. – No dalej, smarkaczu. Pokaż jej do czego jesteś zdolny! Uderz własnego ojca. Pokaż swoje męstwo.
- Stul dziób, manipulująca kupo śmierdzącego łajna. – wypowiada Payette ze znudzeniem. – Oboje wiemy, że Katia ma w dupie twój zasrany los. Poza tym, jeśli ją porządnie wkurwisz, poczujesz czym objawia się palący ból twojego owłosionego tyłka.
- Na tym poprzestańmy. – śmieję się niezręcznie. – Nie chcesz chyba na śmierć wystraszyć naszego honorowego gościa. – sugeruję. Poza tym wolałabym nie rozgrzebywać starych historii, ponieważ mam wrażenie, że największą sławę zyskałam, wtedy gdy rozżarzony pogrzebacz zetknął się z układem wydalniczym mojego ex, który okazał się być sprzedajnym gnojem. Za takie czyny srogo się płaci w rodzinie Popow. Nie bez powodu zyskaliśmy złą reputację, która kojarzy się jedynie z niebezpieczeństwem i śmiercią.
Zresztą wolałabym zostać zapamiętana za swoje dobre zasługi. O ile takie się znajdą. Na ten moment mogę jedynie uznać, że moje okrągłe i jędrne piersi są godne tego, by wracać do nich myślami. Nawet ja o nich rozmyślam, kiedy muszę się odstresować.
- Jak miło – burczy Traiano. – Brakuje tutaj łóżka dla honorowego gościa.
- Kto powiedział, że to ty nim jesteś? -unoszę brew. – Chyba nie myślałeś, że ugościmy tutaj kogoś, kto zezwala na molestowanie własnej córki?
- Mój syn cię okłamał, słoneczko. – wypowiada stary La Torre. – Wszystko mu się już miesza. Nigdy nie miał siostry...
- A ty brata. – wtrąca Domenico, a jego pięść w tym samym czasie zderza się z brzuchem ojca. – Próbujesz zrobić ze mnie chorego psychicznie?
- Twoja wyobraźnia od zawsze była twoją największą słabością.
- I na pewno wymyśliłem sobie, jak wbijasz sztylet w gardło mojej matki. – prycha. – Tak samo, jak wyobraziłem sobie, że twój brat był bliski wsadzenia kutasa do gardła nieprzytomnej Aidy.
- Kim jest Aida? – droczy się Traiano.
- Aida to nasz honorowy gość – wtrącam, a wzrok Domenico momentalnie się wyostrza, kiedy spogląda wprost na mnie.
- Szlag! – wtrąca Payette. – A ja? Cóż za ignorancja.
- Co? - pyta Domenico, zaciekle ignorując oburzenie Payette, którego mina wyraża jedno: „spalę was żywcem". Niemniej jednak ani ja ani mój narzeczony nie przejmujemy się tym zbytnio. To Payette...Zły nastrój przejdzie mu, kiedy jego żona pokaże mu środkowy palec.
- Dmitrij właśnie wrócił. Twoja siostra już tutaj jest. – odpowiadam, a kiedy moje słowa docierają do niego, mija tylko kilka sekund, aż zauważam, jak jego ciało się rozluźnia, a uśmiech jaki rozjaśnia jego twarz, zapiera dech w piersiach. Właśnie teraz zdaję sobie sprawę, że zakochuję się w tym mężczyźnie. Pa licho jego seksowną siostrę. Nawet dla niej nie zmienię orientacji...
Mam jednak nadzieję, że nikt nigdy nie zapyta się mnie, w jakich okolicznościach dotarło do mnie, że kocham Domenico La Torre.
Staliśmy przed celą jego ojca, kiedy ten był bity i sponiewierany przez własnego syna i Bailey'a Payette i wtedy w sumie ukłuła mnie strzała amora...Tak, to zdecydowanie nie jest dobra odpowiedź na pytanie.
~***~
Domenico La Torre
Pokonuję po trzy stopnie, ledwie uchodząc z życiem, gdy moje buty stykają się z granitową podłogą przy wyjściu z piwnicy. Słyszę za sobą trucht Katii i Payette, choć w jego przypadku, bardziej słychać jęki niezadowolenia z faktu, że nikt nie poświęca mu uwagi. Narcystyczny drań.
Moje nogi same prowadzą mnie do gabinetu Fedira, a moje serce głośno tłoczy krew na samą myśl, że moja siostra została ocalona przed wujem i zakopaniem żywcem. Dmitrij sprowadził ją do mnie, narażając własne życie, kiedy ja piłem kawę z niewdzięcznymi „przyjaciółkami" Katii. W głębi duszy wiem, że nie powinienem pluć sobie o to w brodę, ale nie mogę wyprzeć się myśli, że to ja powinienem ją uratować.
- Domenico! – pisk Aidy jest dla mnie jak anielski śpiew. Blondynka wpada w moje ramiona, a ja mocno zamykam ją w swoim uścisku. Nigdy nie uważałem siebie za ciepłą kluchę, lecz ta sytuacja udowadnia mi, że nawet skały mogą uronić parę łez. Moja siostra jest już bezpieczna... To cenniejsze niż wszystkie pieniądze świata. Rodzina jest najważniejsza, a moja właśnie została ocalona przez kogoś, kogo uważałem za swojego wroga.
- Jak dobrze, że tu jesteś. – szepczę. – Nawet nie masz pojęcia, przez co przechodziłem, kiedy Katia oznajmiła, że zakopano Cię żywcem.
- To była najgorsza rzecz, jakiej doświadczyłam. Panicznie się bałam, ale z drugiej strony czułam spokój, ponieważ mój koszmar dobiegał końca. Nie sądziłam, że ktoś mnie znajdzie na tym cmentarzu, więc musiałam się szybko pożegnać w myślach z tobą i przywitać się z mamą. A potem odnalazł mnie Dmitrij i zabrał mnie prosto w twoje ramiona. Dziękuję.
- Nie ochroniłem cię przed wujem i ojcem na czas.
- Nie bez powodu wydano na ciebie wyrok śmierci. Ja byłam powodem, dla którego miałeś stracić życie i byłam pewna, że nie wyplączesz się z tego, a jednak oboje mamy nad sobą anioła stróża.
- Mój nawet ma imię – uśmiecham się promiennie, zerkając zza pleców siostry na moją narzeczoną. – Katia.
- Dmitrij – szepcze mi do ucha Aida. – On stał się moim aniołem.
______
Jak podoba Wam się nowa okładka? 😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro