Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Gaz do dechy"

- Przepraszam, ale mógłby mi pan podać powód aresztowania? - pytam kokieteryjnie, trzepocąc rzęsami. Jeśli myśli, że dam się tak po prostu złapać i zaprowadzić na komisariat policji, to jest w błędzie. Mogę mu jedynie życzyć przyzwoitego pochówku.

- Dostałem zgłoszenie o porwaniu. - wypowiada, zerkając na moją klatkę piersiową. Szach mat, umundurowany zjebie. - Brała pani w nim udział, wraz z kilkunastoma mężczyznami, dlatego proszę dobrowolnie opuścić pojazd. W przeciwnym wypadku będę zmuszony użyć siły.

- Nie brałam udziału w porwaniu. - kwituję znudzona. - Coś jeszcze?

- Z nagrania świadka wynika, że jest pani współwinna.

- To była tylko zabawa. - wzruszam ramionami, niezauważenie wciskając „START". Silnik cicho budzi się do życia, więc policjant nie rejestruje, że właśnie uruchomiłam pojazd, którym zaraz mam zamiar spieprzyć.

- Zabawa?

- Kręcą mnie klimaty BDSM. - kłamię z kpiną w oczach. - A porwany mężczyzna chciał zostać porwany. - szczerzę zęby w uśmiechu. - Wie pan jak to jest, kiedy kobiece libido wiecznie jest niezaspokojone? Ci wszyscy mężczyźni razem wzięci mogą mnie pieprzyć naraz, a i tak mi mało, dlatego postanowiłam się trochę pobawić z moim drogim przyjacielem. No wie pan, to taka gra w porywacza i ofiarę. - Alexander Berezowski wgapia się we mnie z rozdziawioną buzią, jakby właśnie dotarło do niego, że po ziemi stąpają kobiety, które lubią pieprzyć się z wieloma facetami naraz. Nie wie jednak, że ja jestem fanką tylko jednego fiuta, a zwie się Domenico La Torre. Jego porwanego ojca nie tknęłabym nawet pogrzebaczem.

- Nie wyglądało to na zabawę. - odpowiada po krótkim przeanalizowaniu faktów.

- Każdy wczuł się w swoją rolę. - szczerzę zęby w uśmiechu. - Więc jak pan widzi, nie jestem przestępcą. - otóż jestem córką zmarłego szefa rosyjskiej mafii oraz siostrą obecnego, ale ta wiedza mogłaby biedaka doprowadzić do przedwczesnego zawału, dlatego zachowuję swój kolorowy życiorys dla siebie.

- Proszę opuścić pojazd. - wypowiada stanowczo. - Do czasu wyjaśnienia sprawy, muszę panią zatrzymać.

- No tak, zapomniałam. Komisariat jest pełen fiutów, którzy chętnie zaspokoją moją chcicę, prawda? - Alexander wgapia się we mnie z szeroko otwartymi oczami, jakbym odkryła jego sekretny motyw. Oj, panie Berezowski...Katia Popow nie da się wydymać policjantom.

- Proszę nie obrażać służby państwowej!

- Okej...

- Proszę wysiąść!

- Och, zabiorę tylko swoją torebkę. - posyłam mu przesłodzony uśmiech, po czym nachylam się nad fotelem pasażera, by niezauważenie wbić bieg „DO PRZODU" w automatycznej skrzynki biegów. Kiedy powracam do poprzedniej pozycji, udaję że chwytam za klamkę, by otworzyć drzwi, a po prawdzie wciska przycisk, by te zamknęły się na klucz, co nie umyka uwadze policjanta.

- Proszę natychmiast opuścić pojazd! - wyjmuje ze swojej kabury broń. Pukam się w czoło, aby dać mu znak, że zwariował, po czym wciskam gaz do dechy, a samochód rusza z miejsca, ostrym szarpnięciem. Wbijam się na skrzyżowanie na czerwonym świetle, sprawnie unikając kolizji. To nie jest moja pierwsza ucieczka przed policją. Mam w tym całkiem dobrą wprawę. Lawiruję pomiędzy wolniejszymi samochodami na dwupasmowej jezdni, a niespełna minutę później, słyszę za sobą dźwięk syreny policyjnej.

Ten fiutek prosi się o rychłą śmierć...

Zerkam w lusterko wsteczne z psychopatycznym uśmieszkiem. No dalej, Alexander. Goń mnie, aż pod bramy zamku.

Wybieram numer do Fedira, by ostrzec go przed wizytą policji pod jego posiadłością, a ten odbiera od razu.

- Co zmalowałaś? - pyta.

- Dlaczego zawsze zakładasz, że coś zmalowałam?

- Bo każdy twój telefon świadczy o tym, że coś zmalowałaś. Poza tym ukradłaś mój samochód.

- Pożyczyłam!

- Ta?

- Tak! Gwizdnęłam tylko kluczyki, ale samochód pożyczyłam!

- To zmienia postać rzeczy. - kwituje sarkastycznie. - Więc?

- Policja mnie goni.

- Znowu?

- Co ja poradzę, że Payette porwał starego La Torre na środku ulicy?

- A ty oczywiście dałaś się złapać? - parska śmiechem.

- Ta...

- Poinformuję Siergieja, żeby otworzył ci bramę i pozbył się sukinsyna. Jedź bezpiecznie, bo jeśli ucierpi mój samochód, stracisz kłaki! - rozłącza się, a ja wbijam się na drogę szybkiego ruchu, kierując się do zamku Fedira.

~***~

(Domenico La Torre)

Zawsze miałem Bailey'a Payette za nieobliczalnego skurwiela. Tymczasem jest ciepłą kluchą, rozpływającą się nad swoją najmłodszą córką, Octavią. Praktycznie nie spuszcza spojrzenia z dziewczynki, a jego żona spogląda na niego z pobłażaniem.

- Bailey, on śpi. - wypowiada Ayla. - Nie musisz jej pilnować.

- A co jak przyśni się jej groźny smok, chcący zagryźć Tabalugę ? Przecież się wystraszy!

- Twojej mordy wystraszy się bardziej, gdy się zbudzi, a ty będziesz w ten sposób ją obserwował.

- Wujek jest nadopiekuńczy. - kwituje Eleanor, siedząca obok mnie. W swoim tablecie ogląda „Monster High", ignorując swojego ześwirowanego wujka. Czyżby się na niego uodporniła?

- Ayla! To mój obowiązek, aby zapewnić bezpieczeństwo mojej rodzinie!

- Ale Octavii nic nie grozi! Twoja paranoja zaczyna mnie wkurzać!

- Tak? Może jeszcze mi powiesz, że ja cię wkurzam?

- Wkurzasz mnie!

- Wiesz co? Wiesz co?

- No co?

- Kocham cię. - szczerzy zęby w uśmiechu, po czym odsuwa się od córki, by dać jej odpowiednią przestrzeń, a następnie przykleja swoją twarz do szyi z zafascynowaniem. - Łi ju łi ju łu ju - podśpiewuje, a nas mija pędzący mercedes, a zaraz za nim radiowóz policyjny. - O kurczaki, ktoś tu ma przejebane. O kurwa, Katia! - parska śmiechem.

Co takiego?

- Co?

- Ja pierdole, ten zjeb goni Katię! - śmieje się, po czym woła do swojego kierowcy. - Ej ty! Jak ci tam! Weź przyśpiesz! Muszę wszystko widzieć!

Szlag by to trafił!

Powinienem był zostać z Katią. Może uniknęłaby interwencji policji. Cholera jasna! Jestem zjebanym sukinsynem!

_____
Hej misie 😍
Drobna informacja😁
Skazany to ostatnia część 😊
Buziole 😍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro