Epilog
Dwa lata później
Nasz dom wygląda pięknie. Prażące słońce oświetla jasne dachówki, a wokół roznosi się dźwięk fal uderzających o pobliskie klify. Zamieszkaliśmy we włoskim miasteczku, a teraz oczekujemy na gości, aby podzielić się z nimi naszą odrobiną raju.
Odkąd zostałam żoną Domenico, czuję się spełniona. Mamy duży dom z ogrodem i z widokiem na morze, a nasze powiązania z włoską mafią, zostały ograniczone. Mój mąż nie przejął pełnej władzy nad rodzinną firmą, a na jego miejsce postawiono Dmitrija. Co prawda, Domenico jest obecny w rodzinie Popow i w momencie, w którym Fedir go potrzebuje, ten stawia się na każdy jego rozkaz. Poza tym jest wsparciem dla mojego młodszego brata, lecz nikt nie traktuje go jako szefa, co zapewnia nam ochronę i spokój.
W przeciągu dwóch lat nie staliśmy się święci. Co prawda, osunęliśmy się od mafii na tyle, abyśmy mogli bezpiecznie żyć, lecz nadal jesteśmy częścią rodziny. Dmitrij jako głowa włoskiej mafii, musiał poślubić Aidę i sprowadzić się razem z nami do tego kraju. Niemniej jednak ich związek nie był usłany różami, a droga do wspólnego życia była wyboista i pełna dramatów. W gruncie rzeczy, obecnie są szczęśliwi i planują wspólną przyszłość. Nawet jeśli mój brat nie chciał uczestniczyć w podziemnym świecie, sam zdecydował się nad przejęciem funkcji bossa. To pozwoliło mu wyjść spod rozkazów Fedira, a to oznacza, że w końcu mógł spełnić jedno ze swoich największych marzeń – otworzył własną restaurację.
Z kolei mój mąż zawodowo zajął się detalingiem sportowych samochodów, a ja jestem w pełni zadowoloną panią domu. Obecnie mamy życie, o jakim zawsze marzyliśmy. Nawet jeśli Fedir w dalszym ciągu nas ochrania i pełni czynną funkcję w naszym świecie, wciąż mamy przestrzeń na nasze spokojne i słodkie życie. To właśnie w tym miejscu wychowamy nasze dwie bliźniacze córki – Biancę Veronicę La Torre oraz Celestynę Livię La Torre, które przyjadą na ten świat za dwa miesiące.
To wszystko brzmi tak, jakbyśmy wiedli piękne, sielankowe życie i w zasadzie tak jest. Mam kochającego i przystojnego męża, duży dom z ogrodem w słonecznych Włoszech, a za dwa miesiące to miejsce będzie wypełnione dziecięcym śmiechem. Kto by pomyślał, że ktokolwiek zdoła mnie ujarzmić. Ba! Kto by pomyślał, że ktokolwiek wytrzyma z Domenico? Najwidoczniej on uwielbia wariatki, a ja mam słabość do palantów. W każdym bądź razie, jesteśmy idealnie zgranym małżeństwem, tak samo jak Fedir i Josephine oraz Dmitrij z Aidą.
- Gorąco u was jak w piekle – wypowiada z niezadowoleniem Bailey Payette, który jako pierwszy zjawia się na naszym przyjęciu w ogrodzie. Zaraz po nim pojawia się Eleanor z paczką keczupowych chrupek w ręce, a następnie Ayla z Octavią witają nas swoimi uśmiechami. Najmłodszy z rodziny Payette odpoczywa jeszcze w bezpiecznym brzuchu swojej mamy, ale Bailey ma nadzieję, że jego syn urodzi się szybciej niż w planowaną datę porodu. – Może ten upał zmusi Bailey'a juniora do wyjścia na ten świat. – dopowiada z nadzieją.
- Junior ma na imię Liam. – burczy Ayla. – Wbij to sobie do tego pustego łba.
- Oj tam – wzrusza ramionami. – Drobny szczegół.
- Ja myślę, że to dość ważne. – wtrącam ze śmiechem. – Macie ochotę na coś zimnego do picia?
- Jeszcze pytasz? – odpowiada Payette. – Ja tu zaraz padnę z przegrzania.
- Nikt ci nie kazał zakładać garnituru. – wypowiada Ayla.
- Czyli miałbym pokazać się w szortach i koszulce na imprezie w domu La Torre? – pyta ze zgrozą w tonie głosu. – Fedir przestałby mnie traktować poważnie!
Tymczasem mój brat pojawia się na przyjęciu w spodenkach dżinsowych i białej koszulce pole, a jego żona ma na sobie letnią sukienkę w kolorze niedojrzałego grejpfruta.
- Aha – stwierdza Payette. – Czyli jednak szorty byłby lepszym wyborem.
- Zdecydowanie – śmieje się Fedir. – Teraz to na pewno utwierdzam się w przekonaniu, że jesteś debilem.
- Przebiorę się! Dajcie mi chwilę, tylko skoczę na szybkie zakupy.
- Idź do domu i poszukaj Domenico. – wypowiadam. – Niech da ci coś swojego na przebranie. – ciemnowłosy znika w domu z prędkością błyskawicy, uderzającej w drzewo.
- Wujek jak zwykle nie ma klasy i taktu. – stwierdza Eleanor, która niedawno skończyła dziesięć lat i już nie jest tym aniołkiem, za jaką każdy ją uważał. Jeśli Bailey zdobędzie pierwszy siwy włos to tylko i wyłącznie przez nią. Co więcej, dziewczynka zdobywa coraz poważniejsze rysy twarzy i jak sądzę, będzie łamać mnóstwo męskich serc.
- Usiądźcie – wskazuję na stół, znajdujący się na patio. – Mam dla was przygotowaną przepyszną włoską kolację.
- Z jakiej to okazji? – pyta Josie.
- Ukończyliśmy ten dom – wypowiada za mnie Domenico, który właśnie wyłania się z domu, a w rękach trzyma dwie ogromne miski z sałatkami. Moje ciążowe hormony buzują na widok jego opalonego ciała i nawet trochę żałuję, że nie jesteśmy teraz sami. Po dwóch latach małżeństwa, wciąż pragnę go tak samo i jestem pewna, że tak będzie do kresu naszych dni. – Więc to taka mała rodzinna parapetówka. Cześć, szkrabie – nachyla się nad Nastią, która jest niesamowicie nieśmiałym dzieckiem. – Pobawimy się zaraz?
- Nie. – odpowiada dziewczynka. – Ja chcę być z mamą.
- Mama też się z nami pobawi. – wypowada Domenico.
- A tata?
- Zawsze – odpowiada Fedir. – Pobawimy się w ganianego razem z Octavią i Eleanor.
- Mnie w to nie mieszajcie. – wtrąca Eleanor. – Ja mam inne plany.
- To znaczy? – dopytuje Ayla, a jej wymowne spojrzenie wędruje do telefonu komórkowego, który absorbuje całą uwagę dziewczynki. – Żadnego telefonu.
- Co? Dlaczego!?
- Spotkaliśmy się tutaj ze wszystkimi, aby miło spędzić czas. To brak szacunku z twojej strony do Katii i Domenico.
- Nienawidzę cię! – krzyczy blondynka, po czym ucieka do domu, lecz w wejściu wpada prosto na swojego wujka.
- Co powiedziałaś do mojej żony ? – pyta z powagą Payette. – Zanim odpowiesz, zastanów się, czy chcesz w ten sposób smucić kobietę, która jest twoją matką. Rozumiem, że twoje koleżanki są dla ciebie ważne, ale uszanuj naszą decyzję i spędź trochę czasu z rodziną i przede wszystkim przeproś Aylę.
- Czy nasze dzieci też dadzą nam tak w kość? – szepcze Domenico wprost do mojego ucha.
- Raz czy dwa, usłyszymy, jak bardzo nas nienawidzą. – odpowiadam.
- W takim razie uczmy się od Payette. Może czasem jest pajacem, ale podoba mi się to, jak wychowuje swoje dzieci. – cmoka mnie w policzek, a następne słowa kieruje do naszych gości. – Zapraszamy do stołu.
Oto nasz pierwszy rodzinny zjazd w naszym nowym domu. Słodkie i spokojne życie czas rozpocząć, a czas pokoju niech trwa wiecznie.
Kiedy tak obserwuję moich braci i ich rodziny wiem jedno – kocham ich wszystkich najmocniej na świecie.
_____
Kochani,
Nadszedł czas, aby pożegnać się z tą serią! Skazany jest ostatnią historią tej serii. Historia Dmitrija i Aidy nie powstanie ze względu na duże wypalenie tym motywem.
Do zobaczenia w innych książkach!
Obecnie "Powrót do Castle Combe" jest moją książką numerem 1!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro