17. Gdzie mógłbym spać?
Taehyung:
Jungkookie z szokiem wypowiedział imię chłopaka siedzącego z Hobim. Zamrugałem parę razy oczami, a po chwili mocno uderzyłem się otwartą dłonią w czoło.
- NO TAK! Wiedziałem, że skądś znam te różowe włosy - wskazałem na Zelo - To ty jesteś tym chłopakiem ze szpitala - odpowiedziałem zadowolony, że kolejna zagadka tego świata została rozwiązana przez Niesamowitego Tae.
Hobi popatrzył na mnie zdziwiony od razu wypytując o okoliczności w jakich się poznaliśmy, co szybko mu skróciłem. Zelo zaczął głośno się śmiać z tego, że wziąłem go za chłopaka króliczka, za co oberwał od niego kilkukrotnie w głowę.
Mój mały bohater.
Nie minęło 20 minut drogi, a Yoongi ostro skręcił na stację i zaparkował. Szybko wypadł z auta po dużą czarną kawę, od której jak powiedział Jimin, jego chłopak jest uzależniony i odpalił papierosa. Również postanowiłem wyjść z auta, żeby kupić napoje oraz coś słodkiego dla mnie i ukochanego.
Co on może lubić?
Przez 5 minut wpatrywałem się w półkę z setką rodzajów batoników. Ostatecznie zdecydowałem się na Milky Waya. Kto ich nie lubi, prawda?
Chwyciłem jeszcze 4 małe butelki wody i udałem się do kasy. Szybko wsiadłem do auta widząc, że Min jest już trochę zdenerwowany, bo musiał czekać. Wręczyłem Kookie'mu zakupione dla niego produkty, za które miałem cichą nadzieję zostanę obdarowany nawet lekkim muśnięciem w policzek. Lecz młodszy chyba za bardzo wstydził się wykonać taki ruch przy innych.
Następnym razem.
Mieliśmy przed sobą około 4 godzin jazdy. Hobi w kółko opowiadał dowcipy, których wszyscy śmialiśmy się głośno, ale każdy wie, że długo tak się ciągnąć nie da. Po godzinie zobaczyłem jak powieki króliczka zamykają się, a jego głowa zaczyna powoli opadać na moje ramię. Chłopak poderwał ją do góry ale sytuacja powtórzyła się jeszcze 2 razy. W końcu delikatnie przytrzymałem ją przy moim ramieniu.
- Cii... śpij Jungkookie, obudzę cię jak będziemy na miejscu - wyszeptałem mu do ucha, powstrzymując się przed lekkim przygryzieniem jego płatka.
Chłopak pokiwał głową i zapadł w głęboki sen. Wyglądał tak bezbronnie, a lekko uchylone wargi kusiły mnie niesamowicie. Nagle poruszył się i postanowił zmienić pozycję spania. Objął mnie w pasie, a głowę położył na moich kolanach. Wsunąłem w jego włosy, swoją rękę, która tak bardzo tęskniła za ich miękkością.
Kolejne godziny podróży minęły zaskakująco szybko, a my właśnie podjeżdżaliśmy pod domek letniskowy Hoseoka. Zacząłem delikatnie wybudzać chłopaka szeptając mu do ucha czułe słowa, lecz ten miał chyba zły sen i nagle poderwał się z moich kolan uderzając głową w moją szczękę.
Szybko zaczął mnie przepraszać, podmuchał uderzone miejsce i musnął je swoimi wargami zaraz się przy tym rumieniąc.
WARTO było oberwać.
Wysiedliśmy z vana i wzięliśmy swoje rzeczy. Hobi, jak to on, 5 minut szukał kluczy i kolejne 5 otwierał dziesięć zamków, które posiadały.
- Sypialnie są u góry, wszystkie oprócz tej na lewo są do waszej dyspozycji – powiedział, gdy w końcu dostaliśmy się do środka - czujcie się jak u siebie w domu.
Jungkook:
A więc to była ta ważna rozmowa, o której mówił Zelo! ZNALAZŁ SOBIE CHŁOPAKA. I to przyjaciela mojego aniołka! Życie nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać...
Tak jak przypuszczałem usnąłem w samochodzie. Nie dziwi mnie to w sumie bo w nocy naprawdę nie mogłem spać. Trochę głupio mi było kiedy moja głowa cały czas spadała na ramię TaeTae ale kiedy przytrzymał ją dając mi znak, że wcale mu to nie przeszkadza, zrobiło mi się ciepło w brzuchu. Trochę bałem się zasnąć, ponieważ znam siebie i wiem jak bardzo nie kontroluję swoich ruchów przez sen. Kiedyś obudziłem się przytulając swoją lampkę nocną. Naprawdę nie jestem w stanie tego wyjaśnić. Tym razem potrzeba snu była jednak silniejsza.
Nawet nie wiem co mi się śniło, ale wydawało mi się, że czuję czyjś ciepły oddech na szyi. Gdy się ocknąłem postanowiłem jeszcze nie otwierać oczu i powoli ogarnąć sytuację bo leżało mi się naprawdę wygodnie.
Moment...
Leżało...?
Momentalnie poderwałem się z kolan aniołka i poczułem, że dość mocno go uderzyłem, za co zacząłem od razu przepraszać i zdecydowałem się na delikatny pocałunek w podbródek.
Gdy już weszliśmy do domku letniskowego doznałem szoku. Był naprawdę duży i przestronny, a drewniane ściany dodawały mu uroku. Hobi od razu skierował się do salonu odkładając swoją walizkę na kanapę, a zaraz zanim poszedł Zelo po drodze czochrając moje włosy. Yoongi i Jimin chyba zostali na chwilę na zewnątrz ale jakoś wolałem się nie wtrącać w ich sprawy dla własnego bezpieczeństwa.
Nadal stojąc w progu popatrzyłem zdezorientowany na stojącego za mną Taehyunga, który wydawał się rozbawiony moją miną albo po prostu zadowolony, że tu jesteśmy.
- Na co czekasz, mój króliczku? Wchodź na górę, znajdziemy naszą sypialnię! – zawołał radośnie i lekko pchnął moje plecy by dodać mi odwagi.
Powiedział „mój"...
„Mój króliczku"...
NASZĄ sypialnię?!
Zająknąłem się trochę ale w końcu postanowiłem sobie darować próbę odpowiedzi i z mocno bijącym sercem ruszyłem drewnianymi schodkami na piętro. Tae musiał tutaj już wcześniej być, ponieważ pokierował mnie do ostatniego pokoju na prawo zapewniając, że jest w nim balkon.
Gdy otworzyłem drzwi i wszedłem do środka dostałem szoku.
Było tam tylko jedno. Wielkie. Małżeńskie. Łoże.
- TaeTae?... A... g-gdzie mógłbym spać?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro