Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. To był on


Taehyung:

Wydawało mi się, że minęły godziny, a nie minuty zanim karetka wjechała na plac skateparku. Nadal trzymałem króliczka w swoich objęciach tak, jakby był całym moim światem. Chłopak wiele razy próbował otworzyć oczy ale mu się to nie udawało, a mnie sprawiało ból.

- Proszę odsunąć się od poszkodowanego - usłyszałem głos ratownika medycznego jednak nie ruszyłem się z miejsca i poczekałem aż delikatnie wezmą młodszego z moich rąk.

Trójka sanitariuszy przeniosła nastolatka na noszach do karetki, a ja w tym czasie szybko wstałem z ziemi i podbiegłem do nich.

- Czy... czy ja mogę jechać razem z nim? - zapytałem pełen nadziei, a po moim policzku spłynęła kolejna łza.

- A jest pan rodziną? - zapytał mężczyzna.

- Nie no w sumie... to nie bardzo.. ale jestem jego przyjacielem! - krzyknąłem - Tak tak, najbliższym. Bliżej się nie da być niż ja i... y... króliczek . Tak tak, jesteśmy jak... bracia! Wie pan, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, przyjaźń do grobowej deski i takie tam... - zakończyłem zmieszany.

Co ja wygaduję. Nie ma szans żeby pozwolili mi z nim jechać.

- Skoro jesteś przyjacielem to wsiadaj, ale szybko. Musimy już ruszać bo poszkodowany właśnie stracił przytomność - odpowiedział mi ratownik otwierając tylne drzwi, za którymi znajdował się czarnowłosy.

Nie wierze, że mi pozwolił.

Tae jesteś genialny.

Ale że jak stracił przytomność?!

Szybko wsiadłem do pojazdu zajmując miejsce obok przenośnego łóżka, na którym był chłopak. Od razu chwyciłem jego zdrową dłoń w swoje i lekko kręciłem na niej kółka kciukami. Po paru minutach znaleźliśmy się w szpitalu, w którym oddzielono mnie od króliczka. Poczułem w kieszeni wibracje telefonu.

Od: Chimchim ᕙ( ◕ Ѡ ◕ )ᕗ
Taetae wszystko w porzadku? Martwimy sie dzieciaku T-T

- Może pan już do niego wejść - usłyszałem głos lekarza i podniosłem głowę - Jego stan się ustabilizował i pacjent jest przytomny- dokończył z uśmiechem i odszedł.

Szybko napisałem Jiminowi mniej więcej to co powiedział lekarz, a następnie otworzyłem drzwi sali. Wszedłem do środka i usiadłem jak najbliżej łóżka. Króliczek patrzył się na mnie tymi pięknymi błyszczącymi oczami, w których powoli zaczynałem tonąć.

- Hej, jestem Taehyung. Ale wszyscy mi mówią Tae - uśmiechnąłem się szeroko - a ty jak masz na imię?


Jungkook:

Obudziłem się... w szpitalu? Przestraszony poderwałem się z łóżka, na którym leżałem lecz rwący ból w lewej ręce sprawił, że upadłem z powrotem na poduszkę. Szybko zacisnąłem powieki i zacząłem głęboko oddychać by opanować łzy. Poczułem, że ręka jest zagipsowana.

Po chwili wszystko mi się przypomniało. Skatepark, deska uciekająca mi spod stóp i okropny ból. Musiałem wylądować na samym dole rampy i dodatkowo przywalić w coś głową ponieważ nadal odczuwałem silny ucisk w potylicy. Nie powinienem się wyrywać do tego tricku kiedy nie było przy mnie Zelo, który był bardziej doświadczony w jeździe na deskorolce. W ogóle nie powinienem był iść tam bez niego. Co jeśli skatepark byłby całkiem pusty, a ja umarłbym w męczarniach?

Właśnie... W takim razie kto mnie uratował?

Delikatnie otworzyłem oczy i popatrzyłem na szafkę koło łóżka, na której na szczęście leżał mój telefon. Zgarnąłem go zdrową ręką i szybko wystukałem wiadomość.

Do: Elo-Zelo \^o^/
Jestem chyba w szpitalu chyba sobie cos zrobilem na skejcie. Jak masz czas to przyjdz bo troche sie boje ;_;

Nagle usłyszałem dźwięk delikatnie uchylających się drzwi.

Zelo? Umie się teleportować?!

Popatrzyłem w tamtym kierunku. Spodziewałem się lekarza albo jakiegoś członka mojej rodziny, ale to nie był lekarz. Ani mój brat. Ani nawet Zelo.

Zamrugałem kilkukrotnie i starałem się rozpoznać lekko starszego ode mnie chłopaka. Był szczupły, mniej więcej mojego wzrostu i miał włosy w kolorze ciemnego blondu. Wyglądał również na mocno przerażonego. Podszedł do mojego łóżka siadając na krześle obok, co kompletnie zbiło mnie z tropu. Już chciałem się odezwać i wyjaśnić mu, że prawdopodobnie pomylił sale, ale to on zaczął mówić pierwszy. Gdy usłyszałem jego głos po całym moim ciele przeszły dreszcze.

To on mnie uratował.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro