34
Pov Holly
Siedzę skulona na kanapie. Niall specjalnie nie zamknął nawet drzwi na klucz chciał mi zademonstrować jaką władze nade mną posiada. Udało mu się. Teraz pewnie nie będzie go przez kilka najbliższych dni. Wiem, że on nic jej nie zrobi, ale jakoś tak nie potrafię być teraz spokojną. Czarne myśli ciągle akatują moją głowę.
Nagle słyszę jak ktoś wchodzi do domu, odwracam głowę z nadzieją, że to Niall się nade mną zlitował, lecz po chwili odkrywam, że się pomyliłam, bo to jedynie Louis.
- Pozwól mi jedynie zobaczyć Hope. Obiecuję, że nic nie zrobię, ona na pewno też za mną tęskni - po jego tonie wnioskuję, że bardzo mu na tym zależy. Pewnie czuję się tak samo jak ja, nie mogę zaprzeczyć, że on kocha moją córeczkę.
- Nie ma jej tutaj, Niall ją stąd gdzieś zabrał - informuje go szczerze. Nie mam zamiaru go okłamywać.
- Jak mogłaś mu na to pozwolić? Przecież on jest nieodpowiedzialny - jego głos jest aż przesiąknięty pretensją. Mówi zupełnie tak jakby posiadała jakąkolwiek kontrole nad Niall'em.
Czyżby on zapomniał jaki Niall jest naprawdę?
- Moja zdanie za bardzo go nie interesowało. Wyjechał sobie z moim dzieckiem nawet nie mówiąc mi gdzie dokładnie się wybiera ani kiedy wróci - komunikuje mu z żalem.
Mam nadzieję, że on sobie pójdzie i będę mogła sobie dalej płakać w samotności on jednak robi coś zupełnie innego. Podchodzi do mnie, a następnie siada w odległości kilku centymetrów ode mnie.
- Coś ci zrobił? - pyta czule. Łączy także nasze dłonie, dając mi przy tym odrobinę otuchy.
- Nie - informuje zgodnie z prawdą. Niall na razie nie wyrządził mi żadnej krzywdy fizycznej, teraz woli się nade mną znęcać psychicznie. I muszę przyznać, że bardzo dobrze mu to wychodzi.
- Na twojej twarzy nie widzę żadnych śladów, albo zaczął cię bić w mniej widocznych miejscach lub znalazł jakiś inny sposób by cię krzywdzić. Jeśli wysługuje się Hope to przysiegam, że tym razem nic go nie uratuje. Zamorduje go! - nie dziwi mnie jego furia, a szczerze to on mi imponuje.
- On właśnie ją kocha najbardziej. Jest przy nim całkowicie bezpieczna. Zostaw mnie już - proszę go.
On jednak nawet nie puszcza mojej ręki. Za to robi coś czego zupełnie w obecnej chwili się nie spodziewam. A mianowicie wtula mnie w swoje ramiona.
W pierwszej chwili mam ochotę go odepchnąć, sprowadził na mnie ogrom cierpienia, ale on mi daje to co teraz potrzebuje, więc pozwalam mu się tulić, nie obejmuje go, ale się nie sprzeciwiam temu co on robi.
- Początkowo bałem się, że nie dam rady pokochać Hope, w końcu jest ona córka Nialla - odsuwam się od niego. - Lecz wystarczyło jedynie bym na nią spojrzał i ją do siebie przytulił. Szybko obdarzyłem ją uczuciem. Jesteś dla mnie tai ważna, że bez trudu pokochałem twoją córkę.
Dlaczego on mi to wszystko mówi?
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro