24
Pov Holly
Pierwszy raz mam ochotę kogoś zamordować i jest to właśnie Louis. Za to co mi zrobił zasługuje na wszystko co najgorsze. Chcę by cierpiał tak samo jak ja gdy myślałam, że moje dziecko umarło.
- Ja naprawdę nie chciałem dla ciebie źle. Zamierzałem cię zdobyć, a następnie sprawić byś była dla niej jak matka. Obu wam by było ze mną dobrze. Przemyśl to jeszcze, ja z ogromną chęcią zwiążę się z tobą - oznajmia mi tak po prostu. On naprawdę musi mieć coś z głową jeśli uważa, że po tym wszystkim mógłbym się z nim związać.
- Nigdy już do ciebie nie wrócę - komunikuje mu pewnie. Mam ogromną ochotę jeszcze raz mu przywalić. Tym razem jednak dużo mocniej.
- Daj mi zobaczyć Hope. Na pewno się za mną stęskniła - w tym jednym się z nim zgadzam. Moja córeczka jest z nim bardzo związana, ale jest mała i wystarczy trochę czasu, a ona o nim zapomni. Teraz ma kochającą rodzinę, niczego więcej jej nie będzie potrzeba.
- Ma teraz Nialla i mnie. Będzie jej z nami dobrze.
- Co ty tu robisz? - dociera do mnie głos Nialla. Zbliża się on do mnie. - Idź stąd i się ciesz, że nie zabiłem cię po tym co zrobiłeś, a powinienem. Takich rzeczy się nie wybacza!
- Dobrze wiesz, że nie możesz mnie tknąć. Inaczej sam zginiesz - komunikuje Louis z uśmiechem na ustach. Jest zbyt pewien siebie.
- A ty miałeś się trzymać z dala ode mnie. A także zostawić osoby dla mnie ważne w spokoju - z ich rozmowy wywnioskowuje, że ojciec Louisa zmienił zdanie. Wcześniej kazał mi uszczęśliwić Louisa, a teraz dowiaduje się, że miał mnie zostawić w spokoju.
I dobrze. Wcześniej uważałam Louisa za tego lepszego, ale po próbie zabójstwa Nialla i jeszcze po uprowadzeniu mojego dziecka wiem, że wcale nie różni się od Nialla. A nawet jest od niego gorszy.
- Mogę wam dać spokój, ale musicie mi oddać Hope - nie mogę uwierzyć własnym uszom.
- Nie wiem jak ty, ale ja nie jestem takim potworem żeby pozbywać się swojego dziecka. A teraz mam już stuprocentową pewność Hope jest moją córką, nie potrzebuję żadnych badań - komunikuje Niall pewnie.
Mam już dość tej rozmowy z tym człowiekiem, a poza tym to Hope nie powinna być sama. Potrzebuje dużo uwagi.
- Niech on stąd idzie - mówię do Nialla, a następnie kieruję się do sypialni. Hope nadal sobie śpi co oznacza, że była bardzo zmęczona.
Po kilkunastu minutach przychodzi do mnie też Niall.
- Powiedziałem mu dosadnie, że nie chcę go już więcej oglądać. Mam nadzieję, że posłuchał - mówi cicho i siada obok mnie. Następnie chwyta moją dłoń.
To, że znowu stał się miły wcale nie pomaga mi w podjęciu decyzji z kim powinnam się związać.
Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro