19
Pov Holly
Przez kilka następnych dni zachowywałam się normalnie, więc Niall nie miał nic przeciwko żebym sobie wyszła z domu. Podejrzewam jednak, że kazał mnie śledzić, lecz jeśli dowie się, że pojechałam do Stylesa to nie powinien nabrać podejrzeń.
Pukam do drzwi i po około pół minucie zostają mi one otworzone. Wchodzę do środka.
- Jakby Niall się ciebie pytał czy byłam tu to go nie okłamuj, sądzę że wysłał kogoś za mną. A nie możemy dopuścić do tego by stracił do ciebie zaufanie.
- Nie wyobrażam sobie co by było gdyby nie mógł cię nawet widywać - podchodzę do fotela i na nim siadam.
- A ja nie chcę nawet myśleć, że mam dłużej żyć razem z Niall'em. Nie jest mi on obojętny, ale nie nadaje się też do wspólnego życia.
Zajmuje miejsce na przeciwko mnie.
- Miałem zamiar ci zaproponować pomoc w ucieczce, ale Niall za szybko przyszedł. Wystarczy jedno twoje słowa, a pomogę ci się uwolnić od Nialla. Pojadę z tobą wszędzie gdzie tylko ze chcesz. Muszę mieć pewność, że on kolejny raz cię nie odnajdzie - nie spodziewałam się takiej propozycji.
- A co z twoją rodziną? - przecież gdy Niall zorientuje się, że uciekłam razem ze Stylesem to pierwsze co zrobić to zamorduje jego rodzinę.
- Kazałem mojej mamie daleko wyjechać. Dla bezpieczeństwa sam nawet nie mam pojęcia gdzie oni się znajdują. Nie chcę ich narażać, ale też mam dość spełniania zachcianek Nialla. Wreszcie zamierzam pomyśleć o sobie - nie wiem czy dam radę odwzajemnić uczucie Harry'ego. Lubię go, ale czy kocham?
- Nie jestem w stanie ci obiecać, że cię pokocham. Po tym co ostatnio mnie spotkało, nie mam pewności, że uda mi się obdarzyć kogoś uczuciem. Nie chcę cię rozczarować.
- Jestem cierpliwy i doskonale wiem co cię spotkało. W jakiejś części z mojej winy, bo nic nie zrobiłem - wstaje i podchodzi do mnie bliżej. Kuca obok nie i chwyta moją dłoń. - Błagam powiedź, że mi to wybaczyłaś, że nie masz już do mnie o to żalu - dokładnie wpatruje się w moją twarz.
- Już dawno to zrobiłam. Z tego co pewnie zauważyłeś to nie jestem zbyt pamiętliwa, a ty masz dobre usprawiedliwienie.
Na jego twarzy pojawia się uśmiech.
- To najlepsza rzecz jaką w ostatnim czasie usłyszałem. Nie chcę byś miała do mnie jakiś żal - głaszcze wierzch mojej dłoni. Jest to przyjemne.
Gwałtownie podnoszę się do pozycji stojącej.
- Jeśli dzięki tobie uwolnie się od tego piekła to będę ci dozgonnie wdzięczna - wiem, że nie powinnam mu robić nadziei, ale daje mu szybkiego buziaka w usta. Po cichu liczę na to, że on uzna to jako zachętę i bardziej się postara i szybciej zacznie działać.
Nic mnie już przy Niall'u nie trzyma.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro