16
Pov Holly
Leżę na łóżku Nialla i wcale nie mam zamiaru się podnosić z miejsca. Po tym co zrobili mi Harry i Niall straciłam już wszelkie chcęci do życia. Szkoda, że nie umarłam, miałabym już spokój. A teraz ciągle muszę się bać, że znowu za nic oberwę. Moje życie przypomina koszmar.
- Zjedz coś słoneczko - komunikuje mi Niall. Nawet nie zdążyłam zauważyć kiedy wszedł do pomieszczenia i jak długo tu jest.
Siada na brzegu łóżka, na szczęście zachowuje pomiędzy nami pewną odległość.
- Wiem, że nie masz apetytu, ale czasem trzeba się zmusić dla własnego dobra. Nie chcemy przecież żebyś się rozchorowała koteczku - mówi gdy nie wydaję z siebie ni jednego dźwięku. Ja jednak nadal nie zwracam na niego uwagi. Mam nadzieję, że poczuje się ignorowany i będę miała spokój. Niech sobie wyjdzie i zostawi mnie samą. - Wiesz, że sama sobie szkodzisz? - pyta.
Ja nadal nawet na niego nie spoglądam. Chciałbym teraz oderwać się od tej rzeczywistości.
- Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia, a ty to zjesz grzecznie, bo inaczej osobiście cię nakarmię. Od dwóch dni nie miałaś nic w ustach, więc jestem gotów zastosować taki środek - informuje mnie, a następnie wychodzi.
Pov Harry
Przez ponad dwa dni nie widziałem Holly i nie mam pojęcia co się z nią dzieje. Do tej pory nie pojechałem tam, bo Niall niczego mi nie zlecił, a poza tym wiem, że ona nie będzie chciała mnie oglądać, więc nie na powodu żeby się jej naprzykrzać.
Lecz z drugiej strony chcę przypilnować żeby zbyt łatwo nie wybaczyła Niall'owi. Sam nie rozumiem jak mogłem przez tyle czasu ją namawiać na tak absurdalny związek.
To, tak samo jakbym ją postrzelił, chociaż postrzał byłby o wiele lepszy. Rana by się zagoiła, a Niall ciągle będzie ją dręczył i ciągle krzywdził.
Nie chodzi tu jednak o moje samopoczucie, więc zmuszam się u wsiadam do samochodu, a następnie jadę do domu Nialla. A następnie wchodzę do domu.
Nikogo nie widzę w salonie, ale słyszę jakieś dźwięki z kuchni, więc tam się kieruję.
Niall stoi przy kuchence i próbuje coś gotować.
- I jak tam z Holly? - pytam od razu, bo na tę chwilę nic bardziej mnie nie interesuje.
- Jest wściekła i postanowiła się sama karać. Nie je, czasem coś wypije, ale są to malutkie ilości. Jest uparta nie odzywa się do mnie nawet słowem - nie mam pojęcia czy bardziej mnie to cieszy co powiedział czy może smuci. Jestem zadowolony, że ona nie chce mieć z nim kontaktu i pokazuje mu, że te kary nic nie dają, ale z drugiej strony nie chcę by coś się jej stało.
- Ja spróbuję przemówić jej do rozsądku - nie sprzeciwua mi się więc idę do pokoju gdzie jest Holly.
Muszę zaproponować jej pomóc. Tylko tak uda mi się odzyskać jej zaufanie.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro