Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13


Pov Holly

Sama nie rozumiem siebie, najpierw sobie obiecałam, że po tym co się wydarzyło już więcej nie odwiedzę Louisa, a wystarczył jeden telefon od niego i już stoję przed jego drzwiami. Po prostu coś mnie do niego przyciąga i nie potrafię wytłumaczyć jaka to jest siła.

Dzwonię dzwonkiem, a drzwi zostają mi szybko otworzone. Wita mnie szerokim uśmiechem, a następnie wchodzimy razem do środka.

- Nie powinniśmy się spotykać - nie mam już pojęcia, który to raz my komunikuje jednak jeszcze nigdy nie wytrwałam w tym założeniu.

- A właśnie, że powinnyśmy. Oboje jesteśmy osobami dorosłymi i nie ma w tym nic złego, że czasem się spotkamy, a gdyby cię do mnie nie ciągnęło to przestałabyś nawet odbierać ode mnie połączenia.

On ma rację, oszukuje się sama, że nie chcę przynajmniej widywać się z Louis'em, bo podświadomie boję się reakcji Nialla. Podporzadkowałam mu zbyt wiele spraw, dalej już tak być nie może.

Wchodzę do salonu i tam na kanapie leży jego córka.

- Początkowo chciałem cię zaprosić do kawiarni, ale później uświadomiłem sobie, że Hope może zacząć marudzić i stwierdziłem, że lepiej będzie tu się czuła, mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.

- Oczywiście, że nie - siadam po drugiej stronie kanapy. Mój wzrok co chwila wędruje do tego dziecka. Ona jest naprawdę prześliczna.

Po chwili ona także kieruję swoje błękitne oczki na mnie.

- Weź ją na ręce - komunikuje do mnie Louisa, a ja przestaje się patrzeć na tę malutką dziewczynkę. Przez to, że jest w identycznym wieku co byłaby teraz moja córeczka to wzbudza we mnie dziwne uczucia.

- Nie - mam ogromną ochotę to zrobić, ale boję się, że później nie będę potrafiła się z nią rozstać, a nie jest to moje dziecko.

- Sądzę, że ona by się ucieszyła. Praktycznie ma kontakt jedynie ze mną, ale bardzo brakuje jej mamy - A ten znowu zaczyna swoje. Mogłam się spodziewać, że właśnie to usłyszę.

- No to musisz znaleźć do tego inną kandydatkę, bo ja w ogóle się do tej roli nie nadaje. Moje dziecko umarło - w moich oczach pojawiają się łzy, chcę zachować obojętność, ale naprawdę nie potrafię. Chociaż od tego wydarzenia minęło sześć miesięcy ono nadal mocno pozostaje w mojej pamięci. I ciągle tak samo rani moje serce.

Louis podchodzi do mnie, kuca i ociera moje łzy z policzków.

- Nie płacz skarbie, bo mi się serce kraje, nie znoszę oglądać twoich łez.

- Ty nic nie rozumiesz. Nosiłam przez dziewięć miesiecy dziecko w sobie, a później zostałam poinformowana, że ono nie żyje. Nawet jej nie zobaczyłam ani nie przytuliłam.

Spuszczam wzrok na podłogę, ale on chwyta mnie za szczękę i podnosi ją tak bym spojrzała mu w oczy.

- Holly, ja muszę ci coś ważnego powiedzieć.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dodam dziś jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro