12
Pov Harry
Nie chcę robić tego co każe mi Niall, ale niestety nie mam innego wyboru. Horan w każdej chwili może wpakować mi kulkę w głowę, a najgorsze, że oprócz mnie zginie także moja matka i moje młodsze rodzeństwo brat i siostra. Nie mogę do tego dopuścić. Oni nie zginą z mojego powodu. Pozostaje mi tylko Holly, która przestaje być dla mnie obojętna. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinienem dopuścić do rozwijania się uczuć w jej stronę.
Ona widzi we mnie przyjaciela i niech lepiej tak pozostanie dla jej bezpieczeństwa.
Jestem pewien, że jak tylko bym zadzwonił do Holly i spytał gdzie ona jest to ona od razu wyjawiłaby mi swoje miejsce pobytu. Nie zamierzam jednak tego robić. Nie zdradzę jej zaufania chociaż pewnie po tym co każe mi zrobić Niall i tak nie będzie chciała nawet na mnie patrzeć.
Lecz może to i lepiej nie będę musiał ciągle włączyć z tą pokusą. Co z tego, że z żalu pęknie mi serce.
***
- W ogóle się nie starasz! - komunikuje mi Niall. Jest wściekły, bo już trzy dni szukam Holly i nie ma żadnych efektów. Chcę jeszcze poczekać z tydzień i dopiero coś zrobię w sprawie znalezienia Holly. Niech ma jeszcze odrobinę spokoju zanim zacznie się jej piekło z Niall'em.
Sam nie wiem jak kiedyś mogłem namawiać ją by dała mu szansę. Byłem głupi.
- Robię wszystko co w mojej mocy, podejrzewam, że Holly naprawdę zależy byś jej nie odnalazł. Nie daje ci to do myślenia?
On z czasem robi się coraz gorszy. Może i śmierć jego dziecka trochę na to wpłynęła, ale nie jest to też usprawiedliwienie.
- Szczerze to nie chciało mi się w to wierzyć więc postanowiłem zlecić to zdanie jeszcze komuś innemu. Tak dla pewności - cholera nie jest dobrze. - I właśnie dziś dostałem adres mojej ślicznotki - podaję mi kartkę z tym adresem.
Z tego wynika, że Holly przebywa w niewielkim hotelu. Mądrze.
- Trzeba ją z tamtąd wywabić, ale na spokojnie. Dokładnie sprawdziłem i niestety znajdują się tam monitoring. A ja nie chcę problemów z policją.
- I co ja mam to zrobić? - pytam się. Mam nadzieję, że jednak każe to zrobić komuś innemu. Nie wiem czy umiałbym to zrobić.
- Początkowo chciałem byś to ty to zrobił, ale zmieniłem zdanie. Za bardzo ją lubisz i mogłaby ci całkiem przypadkiem uciec, a ja nie chcę kolejnego opóźnienia - mówi o tym jak o jakiej sprawie na przykład przemycie narkotyków, a Holly jest człowiekiem i ma też uczucia.
- Dobrze - wstaje i kieruję się do drzwi. Chcę wreszcie pojechać do domu i w spokoju napić się piwa.
- Poczekaj - odwracam się w jego stronę. - Będziesz ją dusił albo podtopisz, tym razem pozwolę ci wybrać metodę.
Moje najgorsze wizję właśnie się spełniają.
Co radzicie biednemu Harry'emu?
Im więcej waszych konkrentnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro