Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VIII

Jessie obudziła się. Była niedziela. Dziewczyna spojrzała na okno, a potem na budzik: 7.00. "No pięknie. Wcześniej się już nie dało." Pomyślała. Nagle zauwarzyła że drzwi do jej pokoju się otwierają. Przez chwilę nic się nie działo, ale nagle na jej łóżko wskoczyła... Marmoladka.
- Cześć mała. - powiedziała dziewczyna i pogłaskała kotkę po łebku.
Nareszcie wstałaś. Ile można spać?!
Od czasu afery z Darkness okazało się że Jessie rozumie wszystkie zwierzęta. Dziewczyna przyzwyczaiła się już że kotka mówi i nawet nie zwracała na ten dzwiny fakt uwagi.
- A co ci się tak spieszy? - Spytała.
Szybko wstawaj!
Miałknęła kotka i zeskoczyła z łóżka. Jessie jeszcze trochę zaspana wyszła z pod kołdry. Marmoladka w tym czasie pociągnęła za szlafrok wiszący na uchwycie na drzwiach szafy i tym samym ją otworzyła. Wskoczyła do środka. Jessie nadal nie rozumiała o co chodzi.
- Marmoladko, naświetlisz mi sytuację?
Nie ma czasu.
Odpowiedziała kotka z głębi szafy.
Ubieraj się szybko.
Dodała. Jessie już wyciągała z szafy krótką koszulę bez rękawów gdy Marmoladka wrzasnęła:
NIE!
- Co się stało? -  Spytała Jessie. Kotka nie odpowiedziała, tylko znów zniknęła w szafie i po chwili pojawiła się trzymając w pyszczku t-shirt moro.    Jessie wzięła go od niej i założyła. Za chwilę kotka podała jej czarne legginsy i czarne trampki. Gdy dziewczyna się ubrała, razem z kotką zbiegła na dół, wzięła kanapkę i wybiegła z domu. W szalonym pędzie próbując nadążyć za Marmoladką gnającą przez las zastanawiała się o co chodzi. Była tak zajęta zastanawianiem się co ona tak właściwie wyprawia, że nie zauwarzyła że jej kotka biegnie prosto w stronę stajni. Gdy tam dotarły Marmoladka kazała Jessice wyprowadzić Darkness z boksu i tylko wyczyścić jej kopyta kopystką i wsiadać. Gdy zdezorientowana dziewczyna przypomniała kotce o czyszczeniu i założeniu siodła i ogłowia, kotka machnęła ogonem i powiedziała że nie ma czasu. Jessie pośpiesznie zdjęła klaczy tylko kantar i wyprowadziła ją ze stajni i wsiadła na jej grzbiet. Marmoladka wskoczyła jej na ręce i miałknęła do Darkness:
Wiesz gdzie. Prawda?
Klacz odpowiedziała:
Jasne.
- Czy tylko ja nieczego nie rozumiem?-Spytała dziewczyna. Ale nie otrzymała odpowiedzi bo Darkness ruszyła od razu niepochamowanym cwałem. Dziewczyna kurczowo ścisnęła jej grzywę i gnała drugą ręką trzymając Marmoladkę. Darkness biegła tak szybko jak wtedy gdy dziewczyna spotkała tajemnicze koty. Świat migał jej przed oczami wszystko rozmazywało jej się w oczach. Nagle poczuła ból w jednej nodze i spojrzała tam. Zdrętwiała z przerażenia. To nie była jej noga. To co do tej pory służyło jej za nogę już nią nie było. Na jej miejscu wyrosła potężna ŁAPA. Z przerażeniem dziewczyna zdała sobie sprawę że nie założyła okularów. "Mało mnie to! Mam więkrze zmartwienia!" Pomyślała. Z jeszcze więkrzym przerażeniem zdała sobie sprawę że jej druga noga także zamienia się w kocią łapę i że ta "zaraza" rozprzestrzenia się w stronę jej uda. Marmoladka też to zauwarzyła i krzyknęła do Darkness:
Szybciej!!!
Choć to było niemoźliwe klacz przyspieszyła. Nagle Jessica ujrzała przed sobą światło. Darkness galopowała prosto w jego stronę. Jessie wrzasnęła by klacz się zatrzymała, ale Marmoladka odpowiedziała:
To cel naszej podróży.
W tym momemcie wszystkie trzy wjechały w to nieprzeniknione światło. Jessie poczuła jak jej ciało się kurczy i nienaturalnie rozciąga. W chwilę potem wylądowała na trawie. Rozejrzała się dookoła. Nie była w tym samym lesie co przed chwilą. Mogła to stwierdzić bez najmniejszej trudności. Bardziej jednak interesowało ją to co stało się z nią samą...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro