Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VII

- Wow! Co za skok! - Krzyknął Mickel.

- Po prostu potrafię cię zadziwić. - Odpowiedziała Jessica.

- Naucz mnie! - Pisnęła Clarissa.

- I mnie też! - Dołączyła się do niej Domishia.

- Nie nauczę. - Mruknęła Jessica.

- Czemu? - Spytały zgodnym chórem.

- Bo nie.- Warknęła dziewczyna.

- To gramy? - Wtrąciła się Princella.

- Możemy, ale trochę nas mało. Najlepiej by było po kogoś pójść. - Zasugerowała Jessie.

- My możemy pójść po Kelsey. - Zaoferowały się Princella, Clarissa i Domishia.

- NIE! - Wrzasnęła Jessie.

- Dlaczego? - Zdziwiła się Princella.

- Bo... nie znam jej.

- Serio?

- Pamiętam ją tylko z czasów gdy była małym dzieckiem w wózeczku.

- XD

- Kończycie czy nie? - Spytał z irytacją James.

- Ok. To ja jadę po Olivię. - Powiedziała Jessie.

- Tylko nie Olivia! - Wrzasnął Mickel.

- Czemu? - Spytała Princella.

- Bo jest... oględnie mówiąc... idiotką.

- Mało mnie to. - Odpowiedziała Jessica. Odwróciła się i wsiadła na rower. Wyjechała na drogę i skierowała się w uliczkę gdzie mieszkała Olivia. Zastanawiała się jak na nią zareaguje. W końcu ona i Olivia... niezbyt się lubiły. Gdy dojechała, zobaczyła tatę Olivii, który odjeżdżał na swoim motorze. Dziewczyna uśmiechnęła się i zsiadła z roweru. Podeszła do drzwi i zadzwoniła. Czekała chwilę, a potem otworzyła jej Olivia. Była niska jak za swój wiek ( 14 lat ). Miała krótkie blond włosy i jasne oczy. Zwykle ubierała się modnie. Dziś miała na sobie dłuższą z tyłu i krótszą z przodu, luźną tunikę w kolorze białym. Na tunice był napis "FUN!" i srebrno - czarne kryształki. Do tego jeansowe krótkie spodenki. Włosy miała rozpuszczone.

- Siema. - Powiedziała Olivia.

- Wyjdziesz? - Spytała Jessie.

- Mogę. Tylko wezmę sobie loda. Chcesz?

- Chętnie. - Odpowiedziała młodsza dziewczyna i obie weszły do domu Olivii. Jessie po raz pierwszy tu była. Zwykle Olivia nie wpuszczała jej do swojego domu. Dom był urządzony nowocześnie. Były tu szare, białe i czarne przedmioty, co Jessie bardzo się podobało. Nie miała jednak czasu na rozmyślania bo przerwał jej głos Olivii:

- Truskawkowy, malinowy, jagodowy czy jabłkowy?

- Jagodowy, poproszę. - Odparła. 

- Proszę. - Olivia podała jej loda w rurce (napewno wiecie o co chodzi). Sama wzięła malinowego. Obie dziewczyny wyszły z kuchni. Olivia założyła czarne sandałki. Dziewczyny wyszły z domu i już miały zamykać drzwi, gdy przybiegła siostra Olivii. Miała na imię Anais. Była o 4 lata młodsza od Olivii i miała 10 lat. Była miniaturową wersją swojej siostry. Ale w przeciwieństwie do niej nie była wredna i wścibska. 

- Czekajcie! Idę z wami! - Zawołała.

- Nie Anais. - Odpowiedziała Olivia.

- Czemu? - Spytała się dziewczynka.

- Bo nie. - Odparła jej starsza siostra.

- Czemu nie może iść? Będzie więcej osób do gry we flagi. - Zaoponowała Jessica. 

- Właśnie. Biegam bardzo szybko. - Dodała Anais. 

- Okej. Nieh ci będzie. - Zgodziła się Olivia i poszła po rower. Anais zrobiła to samo. Gdy dziewczyny jechały w stronę parczku Olivia spytała się kto jest.

- Na mostku są Mickel, Brandon, James, Princella, Clarissa i Domishia. O ile po kogoś nie poszli. - Wyliczyła Jessie. Dziewczyny w tym czasie dojechały na miejsce i zobaczyły że pozostawieni tam nastolatkowie pojechali po Alyss i Axy, czyli BFF Olivii. Chłopcy też nie próżnowali i wyciągnęli z domów Lucasa, Louisa i Maxyma. 

- Chyba teraz jest już dostatecznie dużo osób? - Spytał Mickel.

- To ustalamy składy? - Spytała Olivia.

- Chyba nie ma potrzeby. - Zaoponowała Jessie.

- A to czemu?

- Bo Anais przecież nie jest jakąś mistrzynią. A jakby jej nie było to jest nas po równo. - Odpowiedziała, błagając w duchu żeby Olivia zrozumiała że Jessie nie próbuje obrazić jej siostry, tylko szybko zacząć grać. Wszystkie dziewczyny na szczęście wiedziały że Anais jest świetną sprinterką, więc powinny zrozumieć.

- No w sumie. - Odpowiedziała Olivia, która na szczęście zrozumiała.

- Właśnie, ja wolno biegam. - Dodała Anais, która jak zwykle wszystko ogarnia pierwsza.

- Dobra. W końcu co nam szkodzi? - Zgodził się Brandon.

- To co jest naszą flagą? - Zapytała Princella.

- Może być twoja czapka. - Odpowiedziała jej Olivia.

- Nie!

- Czemu?

- Bo jest zbyt droga.

- Serio? Bo widziałam takie w Biedronce za 20 złotych.

- Ale ja mam z Zary!

- W Zarze akurat takiej nie widziałam. - Odpowiedziała z uśmiechem blondynka. Trzeba przyznać że umiała przekonywać. Miała może dość radykalne metody, ale co najważniejsze: skuteczne. Jessica miała się o tym za chwile przekonać.

- Dobra. Dam wam. Ale mówię od razu: JEST Z ZARY.

- Wiem. - Odpowiedziała Olivia, po czym spytała:

- A co jest waszą flagą? - Było oczywiste że ma na myśli flagę chłopaków.

- Bierzemy kask Lucasa. - Odpowiedział Louis.

- Ok. To nasza połowa jest ta. - Powiedziała Olivia wskazując ręką na ten kawałek parczku, który był bliżej uliczki, w której mieszkała Jessica. 

- To gramy tak że wiemy gdzie są nasze flagi czy nie? - Spytał chłopak.

- Zagrajmy tak że nie wiemy.

- Ok. - Powiedział Louis i wszyscy pobiegli na swoje połowy.


Cześć! Tu TIXALOVE123! Mówcie mi po prostu Tixa. Przepraszam że tak długo nie wstawiałam, ale miałam szkołę na głowie. Mam nadzieję że wybaczycie. Spoiler! Następny rozdział będzie bardzo fikcyjny. Mówię wam.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro