Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4


Pov Holly

- Chociaż mógłbyś tu posprzątać - mówię do Nialla jak rozglądam się po salonie. Wszędzie walają się puste butelki po alkoholu puszki i pudełka od pizzy.

- Nie wiedziałem czy uda mi się ciebie przekonać do powrotu, poza tym nie zależy mi na porządku jak nie ma cię obok mnie - też mi wytłumaczenie. Sądzę, że nie chciało mu się sprzątać i postanowił poczekać do mojego powrotu.

- Nie zgodziłam się, ale ty i tak znalezłeś sposób żeby mnie przekonać, choć lepiej byłoby powiedzieć, że zmusiłeś. Nie dałeś mi innego wyboru.

Z rzucam z kanapy jakieś papierki i na niej siadam. Nie mam zamiaru tego po nim sprzątać. Skoro sam nabałaganił to niech to uporzadkuje.

- Nie obraź się, ale wolałabym spać w oddzielnym pokoju.

- A to czemu? Bądź pewna, że nie zamierzam w żaden sposób na ciebie naciskać ani cię do niczego nie zmusze. Przecież mnie znasz - może i Niall nigdy nie zawachał się przed uderzeniem, ale za to nigdy w żaden sposób nie przymusił mnie do seksu. Tego to bym na pewno nie zniosła i za nic w świecie nie zgodziłabym się z nim dalej być. To już jest moja żelazna granica, której on nie ma prawa przekroczyć.

- Ja nie jestem na to jeszcze gotowa. Proszę nie naciskaj tak na mnie.

- Ja jedynie chcę poczuć twoją bliskość, nic innego, pragnę móc znowu się do ciebie przytulić. Nie odmawiaj mi skarbeczku - zachodzi mnie od tyłu i całuję w policzek. Owija także swoje ręce wokół moich bioder.

Słyszę trzask drzwi.

- I jak ci poszło? - po kilku sekundach moim oczom ukazuje się Harry. Czyli to on namówił Nialla by do mnie przyjechał. Zdrajca. Cały czas zapewniał mnie, że jest po mojej stronie. - Ogromnie się cieszę, że nareszcie doszliście do porozumienia.

- Chcę się przejść - komunikuje i odsuwam się od Nialla. Widząc jego niezbyt zadowoloną minę. - Przypominam ci, że obiecałeś mi więcej swobody.

- Tak skarbie - biorę jedynie moją torebkę i idę przejść się po parku. Chcę się przewietrzyć i poczuć się wolną. Wybieram się, więc do parku i spaceruje po nim.

Po kilkunastu minutach zauważam Louisa. Prowadzi on jednak dziecięcy wózek.

- Hej Holly - mówi do mnie i na chwilę przystaje. Nie spodziewałem się, że cię tu spotkam, słyszałem, że się przeprowadziłaś.

- To było chwilowe - nie mogę oderwać wzroku od tego wózka. Nie zaglądam jednak w środek, moje złe wspomnienia już i tak powróciły.

- Wiem o tej tragedii, która cię spotkała i szczerze ci współczuję. Wiem jak to jest martwić się o swoje dziecko, nie przeżyłbym jakby Hope coś się stało.

- Dobrze, że założyłeś rodzinę zasługujesz na szczęście.

- Mam jedynie Hope, jej matka nie chciała dziecka. Ja za to ogromnie się cieszę, że ją mam. Liczę, że jeszcze się spotkamy.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro