Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Fortitude

ZACZYNAMY MARATON :) 

dedykowany dla Kasandra_Morgenstern

Victoria POV:

Pchnęłam drzwi prowadzące do mojej sypialni i upadłam z głośnym westchnieniem na łóżko. Moim jedynym marzeniem jest zasnąć i zapomnieć o dzisiejszym dniu. Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Nie minęła chwila a do pokoju wpadła Emma. Oho, teraz mogę zapomnieć o śnie.

- Victoria, nareszcie wróciłaś! Nie uwierzysz co się stało pod twoją nieobecność.- Krzyknęła rozradowana, kładąc się obok mnie. 

I tyle? Żadnego gdzie byłaś? Kim był ten koleś? Nie zrobił Ci krzywdy, prawda? Jeśli tak to osobiście go wykastruje. Ktoś podmienił moją przyjaciółkę? Normalnie martwiłaby się o mnie do przesady, a teraz, zamiast spytać się czy mi nic nie jest, chce pogadać o wszystkich najnowszych plotkach z Instytutu. Albo uderzyła się w głowę, albo to naprawdę poważna sprawa. Tak czy siak zachowuje się dziwnie. 

- Jesteś w ciąży?- Patrząc na jej dzisiejsze zachowanie, nie zdziwiłabym się gdyby oznajmiła mi taką nowinę. 

- Co?! Nie, przecież zawsze się zabezpieczam. Z resztą nawet jeśli by tak było, to i tak nie przybija to tego co chce Ci powiedzieć.

Spojrzałam na nią uważnie, tak podekscytowana już dawno nie była. To rzeczywiście musi być coś wielkiego.

- Powiesz wreszcie o co Ci cho...

- Dean się żeni. 

- Co?! Jak to? Z kim?! Kiedy?! To niemożliwe.-Jak oparzona wstałam z łóżka i spojrzałam ze zdziwieniem na swoją parabati. Nasz Dean się żeni? Przecież to niemożliwe żeby w jeden dzień znalazł sobie narzeczoną. Znam go od małego i wiem, że gdyby to była prawda, dowiedziałabym się tego od niego, a nie z plotek. Muszę z nim to natychmiast wyjaśnić. Wybiegłam na korytarz i sprintem pobiegłam w stronę sali ćwiczeń. Od zawsze traktowałam go jak ojca. Moi rodzice w wieku ośmiu lat, przysłali mnie do Instytutu na szkolenie, a sami zostali w Idrisie. Od tamtej pory widziałam ich bardzo rzadko. Na początku tęskniłam, jednak z czasem przyzwyczaiłam się do nowego domu. To tutaj znalazłam swoją parabatai, Dylan stał się dla mnie starszym bratem, natomiast Oliver to...po prostu Oliver. To oni stali się moją rodziną. W trudnych momentach zawsze byli obok mnie, to z nimi mam najpiękniejsze wspomnienia. 

Weszłam na salę i rozejrzałam się wokoło, ale nikogo nie znalazłam. To niemożliwe żeby nikt aktualnie nie ćwiczył. Nasz trener żyje tymi treningami, jeszcze chyba nigdy nie zdarzyło się, aby odwołał ćwiczenia. Odwróciłam się z zamiarem wyjścia, dopiero teraz zobaczyłam kartkę przyczepioną do ściany: 

W dniach 15.05-15.06. wszystkie treningi zostały odwołane.

Wszystkich chętnych zachęcam do indywidualnych ćwiczeń.

                                                                                                            Dean 

Nie było mnie jeden dzień, a wszyscy powariowali. Puściłam się biegiem w stronę sypialni bruneta. Bez pukania wparowałam do środka. Widok, który zastałam kompletnie mnie zszokował. 

- Dean, co ty robisz?-Patrzyłam się z niedowierzaniem na jego poczynania. 

- Pakuję się, nie widać? 

- Ale...po co? Wyjeżdżasz?- Głos mi się załamał. On nie może nas zostawić. 

- Victoria, spokojnie.- Podszedł do mnie i przytulił mocno.- Nie wyjeżdżam na zawsze, tylko na miesiąc miodowy.- Wyrwałam się z jego uścisku. 

- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? Kim ona jest? 

- Ugh...wiedziałam, że będziesz o to zła, ale to wyszło spontanicznie. Na pewno ją polubisz, nazywa się...

Hejka:) Jak minęła wam majówka? U mnie świetnie, weszłam na Śnieżkę i na razie mam dość gór. Zaczynamy obiecany maraton. Dzisiaj wstawię jeszcze dwa rozdziały. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro