20.
Victoria POV:
- Emma, czy ty mnie w ogóle słuchasz?- Spytałam, wycierając chusteczką zapłakane oczy.
- Tak, ale mam teraz ważniejszy problemy niż twoje rozterki miłosne.- Mruknęła blondynka.
Zamurowało mnie. Moja najbliższa przyjaciółka, mówi mi, że ma ważniejszy problem, po tym jak powiedziałam jej, że zostałam wykorzystana przez chłopaka, któremu ufałam i w którym, prawdopodobnie,jestem zakochana, miło.
- A jaki to problem jeśli mogę wiedzieć?- Spytałam zirytowana, ponownie wycierając spływające łzy.
- Elizabeth poplamiła swój welon sokiem i nie może zmyć plamy.- Naprawdę? Ona sobie teraz żartuje?
- Mówisz poważnie? Bardziej przejmuje cię welon tej żmii, niż moje problemy?!- Myślałam, że mnie pocieszy, poprawi humor, a tymczasem czuję się jeszcze gorzej.
- Trzeba było nie pić, wtedy byś się z nim nie przespała i nie żaliła mi się, kiedy ja powinnam teraz pomagać Elizabeth. Niestety muszę cię wyprosić, ponieważ muszę iść do niej i ewentualnie pomóc wybrać jej nowy welon.- Zszokowana jej słowami, wstałam i wyszłam z jej pokoju. To niemożliwe żeby Emma naprawdę tak myślała, przecież jest moją przyjaciółką.
***
Pchnęłam drzwi prowadzące do mojego pokoju i oniemiałam widząc osobę, która jest sprawcą moich łez. Spojrzał na mnie z wściekłością w oczach, ale widząc moje łzy, podniósł się gwałtownie z łóżka. Podbiegł do mnie, chcąc mnie przytulić, ale odepchnęłam go. Dupek, myśli, że po czymś takim wpadnę mu w ramiona?
- Kochanie, co się stało? Dlaczego płaczesz?- Spytał, ponownie próbując mnie przytulić.
- Jeszcze się pytasz? Ty...to przez ciebie płaczę, wykorzystałeś mnie, kiedy byłam pod wpływem, jak mogłeś?!- Rzuciłam się na niego z pięściami, jednocześnie powalając nas obu na ziemie. Zaczęłam okładać do pięściami, ale szybko obrócił nas tak, że to ja leżałam pod nim, cholera, jak mogłam do tego dopuścić, przecież to ja lepiej walczę.
- Uspokój się.- Mruknął, i przygwoździł moje ręce do podłogi. Kiedy przestałam się rzucać, puścił mnie, a potem podniósł i położył mnie na łóżku. Nie wiem dlaczego pozwalam mu się dotykać, przecież powinnam wykopać go za drzwi jak tylko go tu zobaczyłam.- A teraz wyjaśnij mi o co chodzi, przecież my nawet nie uprawialiśmy seksu, więc jak mogłem cię wykorzystać?
Elizabeth POV: (2 godziny wcześniej)
Rzuciłam wściekła szklanką, a jej zawartość niefortunnie rozlała się na moim welonie. Prychnęłam, dopiero po chwili zrozumiałam co się stało, aczkolwiek nie było mi przykro. Dali mi jaki durny sok, a ja potrzebuję krwi, moje pragnienie nasila się z każdą chwilą. Spokojnie, jeszcze tylko dwa dni i będzie po wszystkim, napiję się tyle ile będę chciała i nic mnie powstrzyma. Westchnęłam kiedy ktoś zapukał do drzwi, wymusiłam łzy, które już po chwili spływały mi po policzkach.
- Elizabeth? Co się stało?- Spytała blondynka, wchodząc do pomieszczenia.
- Emma, spójrz co narobiłam. Mój welon...zniszczyłam go.- Zapłakałam sztucznie. Dziewczyna pochyliła się nad zniszczonym materiałem, tak, że zobaczyłam pulsującą żyłę na jej szyi. Już niedługo ją wypiję...wytrzymam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro