Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Angelic Power

Koniecznie posłuchajcie piosenki w mediach ❤❤❤

Victoria POV:

  - Na nas już czas.- Szepnął mi na ucho, ten co trzymał mnie za ręce. Zaczął cofać się w stronę muru, kiedy jego plecy dotknęły go, otworzył się portal. Wszedł w niego, ciągnąc mnie z sobą.   

Przeszliśmy przez portal do znajomego mi miejsca. Hotel du mort. Kryjówka wampirów. Z zewnątrz nie wygląda najlepiej, ale jak wiadomo pozory mylą. Zostałam popchnięta przez mojego nowego znajomego w stronę wejścia. 

Jestem ciekawa dlaczego wampiry zerwały porozumienie. Relacje między nocnymi łowcami, a nimi nigdy nie były dobre, ale woleliśmy żyć w zgodzie, niż toczyć niepotrzebne walki. Najwidoczniej ich punkt widzenia się zmienił. Przeszliśmy przez główne pomieszczenie, mijaliśmy wiele sal, w których nie brakowało przepychu. Jestem ciekawa dokąd on mnie ciągnie. Powinien dać porozmawiać mi ze swoim przywódcą, ale wampir miał inne plany. 

(Zignorujcie Simona i Camille, wyobraźcie sobie, że ich tam nie ma)

Zeszliśmy do lochów, jak łatwo się domyślić tam wcale nie było tak pięknie jak na górze. Zostałam wepchnięta do celi, nie zostało mi nic innego jak czekać na to co się wydarzy. 

Emma POV: 

Nie, to się nie dzieję na prawdę. To niemożliwe. Victoria, moja parabatai, została porwana i to moja wina, gdybym szybciej się tu zjawiła i pomogła jej walczyć, ten wampir nie uprowadził by jej. Ruszyłam biegiem w stronę Olivera i Dylana, którzy właśnie wyszli z klubu. Zauważyli mnie i podbiegli do mnie. 

- Emma, co się stało, gdzie Victoria?-Ugh...czemu on jest zawsze taki spokojny, zobaczymy co powie jak się dowie prawdy.

- Ona...zaatakowały ją wampiry i...- Nie dokończyłam, ponieważ ogarnęła mnie taka panika, że nie byłam wstanie nic z siebie wydusić.

- Hej, spokojnie. Wdech i wydech. Musisz nam powiedzieć co się stało. - Oliver otoczył mnie swoim ramieniem, jednocześnie tuląc do siebie.

- Zabiłam jednego z nich, ale drugi...porwał ją.-Rozkleiłam się na dobre, mocząc przy okazji koszulkę przyjaciela. Przez chwilę nikt się nie odzywał. Każdy był w szoku, w końcu to nasza pierwsza misja, a tu takie coś.

- Musimy wrócić do instytutu. Powiadomimy kogo trzeba, że wampiry zerwały sojusz. Clave będzie wiedziała co z tą sprawą zrobić. 

- Dean, zanim oni to zrobią, to Victoria może już dawno nie żyć. Musimy jej pomóc. W tej kwestii czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. 

- Złamiemy zasady, dobrze wiesz, że nie możemy nic zrobić bez wiedzy rady. 

- Bardziej obchodzą cię zasady niż życie naszej przyjaciółki? 

- Oliver, zrozum, nie możemy bez karnie robić co nam się podoba, wiesz jakie to może mieć dla nas konsekwencje. 

- Dość!-Krzyknęłam, tym samy przerywając kłótnie braci.-Victoria jest w niebezpieczeństwie, a wy u stoicie i się kłócicie. Ja zamierzam jej pomóc. Oliver idziesz ze mną, prawda? 

- Oczywiście, że tak, sunshine.- Zignorowałam przezwisko, którym mnie nazwał. Można powiedzieć, że się przyzwyczaiłam, odkąd zaczął mnie tak nazywać siedem lat temu, gdy się poznaliśmy. Spojrzałam wyczekująco na Dylana. 

- Dobra, idę z wami, ale żeby nie było, że was nie ostrzegałem. 

Victoria POV:

Drzwi skrzypnęły, podniosłam się z podłogi i spojrzałam na trzech wampirów, którzy weszli do środka. Jeden z nich syknął, ale nie zrobiło to na mnie wrażenia. Już dawno bym ich wszystkich zabiła, gdyby nie to, że mój miecz wypadł mi przed wejściem do portalu. 

- Po co ją tu przywlokłeś? Chcesz żebyśmy mieli problemy? Jak on się dowie, to możemy pożegnać się z tym światem. 

Ciekawe, czyżby Rick nie wiedział o tym co wyczyniają jego podwładni? 

- Możemy ją zabić i spuścić z niej krew. 

- Chcesz pić krew łowcy? Powaliło cię do reszty?!

Śmiać mi się chciało z ich min. Najprawdopodobniej są to młode wampiry,  dopiero przemienione, które nie zdają sobie sprawy co robią. 

- Chłopcy, nie chcę wam przeszkadzać, ale jak wasz szef dowie się, że skrzywdziliście jego przyjaciółkę, to nie będzie zadowolony. 

- Przyjaciółkę?-Ale oni są naiwni, chociaż, pewnie ja jestem świetną aktorką. 

- Nie wiedzieliście? O nie, może załatwmy to tak, wy mnie wypuścicie, a ja o wszystkim zapomnę. 

- Ja się zgadzam.- Powiedział jeden z nich. Szybko poszło. 

- A co z naszym planem? Mieliśmy wszystko zmienić. Nie pamiętasz jak mówiłeś, że to wampiry powinny wszystkimi rządzić. 

- Jest nas tylko trzech, prędzej zginiemy, niż czegoś dokonamy.- Śmiać mi się chciało z ich planów, jednakże ciągle udawałam poważną.

- To jak? Wypuścicie mnie? 

Skinęli głowami, podeszli do mnie,aby rozkuć mi kajdany. W pewnym momencie mur otaczający nas, został zniszczony, światło wschodzącego słońca wlało się do pomieszczenia, tym samym zabijając moich porywaczy. 

- Victoria!- Emma podbiegła do mnie i mocno przytuliła.-Nic ci nie jest?- W jej oczach widziałam troskę. 

- Spokojnie, nic mi nie zrobili. Chodźmy, wracajmy do instytutu. 

- Powinniśmy porozmawiać z Rickiem, zerwał sojusz. 

- Nie, to nie on. Wracajmy, wyjaśnię wam wszystko po drodze.

I jak się podoba? Mam nadzieję, że rozdział dobrze wyszedł:)

Znalazłam w necie te dwa zdjęcia:

Moja reakcja to: 😂😂😂😁😁😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro