14. Recall
Victoria POV:
Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, co nie powiem, bardzo mi się spodobało. Nasze języki stworzyły coś w rodzaju tańca, a ja czułam się jakby wszystkie problemy nagle zniknęły. Już od dawna nie czułam się tak w obecności mężczyzny. Właściwie to nie ufam płci przeciwnej z pewnych względów. Dopiero Luke sprawił, że zmieniłam w jego przypadku zdanie. Do tej pory jedyni mężczyźni których akceptowałam to: Dylan, Oliver i Dean. Tyle, wszyscy inni byli dla mnie zupełnie obojętni. Oczywiście o blondynie myślałam to samo. Oh, jak on mnie na początku wkurzał. Myślałam, że jest jednym z tych kolejnych natrętów, którzy chcą poderwać, zaliczyć i zostawić, ale jego determinacja...w końcu, który facet starałby się tak długo tylko po to, aby dziewczyna odwzajemniła jego pocałunek?
Poczułam jak ręce Lucasa wkradają się pod moją koszulkę, na początku gładził moje biodra, mruknęłam z aprobatą na jego poczynania, jednak kiedy jego ręce zaczęły wędrować wyżej, stwierdziłam, że czas to zakończyć. Jeśli myśli, że będę się z nim teraz kochać, to grubo się myli. To, że odwzajemniłam jego pocałunek, nie znaczy, że oddam mu się zaraz całkowicie. Spróbowałam oderwać się od niego i powiedzieć, aby przestał. Niestety nie dał mi nic powiedzieć, co poskutkowało tym, że muszę zastosować bardziej radykalne metody. Położyłam się na łóżko, ciągnąc za sobą blondyna. Bez wahania zawisł nade mną, a jego ręce stały się coraz bardziej śmiałe.Kiedy próbował rozpiąć mój stanik, nakierowałam kolano pod odpowiednie miejsce i...kopnęłam go w krocze.
- Cholera! Kurwa, za co to było?!- Kiedy zobaczyłam jego zbolałą minę, prawie zrobiło mi się go szkoda, prawie.
- Oh, kochanie, nie przesadzaj. Ciesz się, że zrobiłam to tak delikatnie- Dałam mu szybkiego całusa w usta, na pocieszenie, po czym wstałam z łóżka.- Chciałeś ze mną porozmawiać, o co chodzi? A i dam Ci dobrą radę na przyszłość, kiedy pokazuję, że chcę coś powiedzieć, lepiej daj mi dojść do głosu.
- Ugh...dlaczego musiałem trafić na taką diablicę? Następnym razem po prostu przywiążę cię do łóżka. No, ale nim zaczniemy rozmawiać, musimy przenieść się w miejsce, gdzie będziemy sami.
Luke POV:
Pstryknąłem palcami i przeniosłem nas do mojej sypialni. Mina Victorii-bezcenna. Pocałunek z nią był rewelacyjny, szkoda tylko, że moje klejnoty musiały na tym tak ucierpieć.
- Idę do łazienki, sprawdzić, czy mi czegoś nie uszkodziłaś. Rozgość się.- Skierowałem się w stronę wcześnie wspomnianego pomieszczenia. Nie zdążyłem zamknąć drzwi, kiedy usłyszałem pisk Victorii, cholera, co jej się mogło stać? Najszybciej, jak mogłem pobiegłem do salonu, gdzie znajdowała się dziewczyna. Okazało się, że zobaczyła Percivala, jej mina wskazywała na to, jakby co najmniej ogłosił jej, że wygrała milion w totka. Kot z zainteresowaniem obserwował dziewczynę, po krótkiej chwili podszedł do niej i zaczął łasić się do jej nóg. Szczęka mi opadła, mi swojemu właścicielowi, nie pozwala się głaskać, kiedy nie ma ochoty, a do obcej dziewczyny podchodzi i sam się prosi o pieszczoty. Serio?
- Jest taki, uroczy i słodki i milutko. Oh, jak ma na imię?- Victoria wzięła go na ręce i zaczęła drapać za uchem, co spowodowało, że Percival zaczął cicho mruczeć.
- Percival, jak chcesz możesz się z nim pobawić.- Mruknąłem. Kiedy to powiedziałem, twarz dziewczyny rozjaśnił piękny uśmiech. Cóż...może też coś na tym zyskam? Przynajmniej będzie miała powód, aby częściej do mnie przychodzić. Myślę, że podwójna porcja tuńczyka, wynagrodzi Percivalowi jego poświęcenie.
Przepraszam, że tak późno wstawiam, niestety moja wena mnie opuściła i kompletnie nie wiedziałam jak mam się zabrać za ten rozdział:/ Mam nadzieję, że wam się spodobał:) Myślę, że niedługo pojawi się kolejny rozdział z wspomnieniami, tylko, że tym razem Victorii.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro