Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Pierwsze wrażenia.

  - Alexis, obudź się- zapiszczała Hermiona.
  - O co chodzi?- spytałam.
  - Za chwilę będzie śniadanie!
  Słysząc to wstałam i ubrałam się natychmiastowo. Spojrzałam
w lustro, zobaczyłam w nim bladą, lecz piękną dziewczynę
z czarnymi lokami. Jej oczy
w kolorze nieba błyszczały groźnie i wojowniczo, ale widać było w nich także ciekawość.
  Wyszłam z pokoju i skierowałam się do Wielkiej Sali. Mimo, że ubrałam się w szatę szkolną, gdy tylko weszłam wszystkie spojrzenia skierowano na mnie.
  Nie zwracając uwagi na szepty, usiadłam przy stole, obok Hermiony.
  - Hej, Herm!- przywitałam się.-Cześć, Ginny!
  - Cześć, Alexis!
  Po chwili na stole pojawiło się śniadanie: różnego rodzaju płatki, kiełbaski, chleb, dżemy oraz inne "mugolskie" jedzenie. Kilka sekund później zjawiły się także "czarodziejskie" przysmaki.
  W tym momencie z drugiej strony Hermiony usiadł zielonooki chłopak z blizną.
  Rozpoznałam go właśnie po niej.
  - Cześć, mam na imię Alexis. A ty jesteś Harry, prawda?- wyciągnęłam rękę w jego stronę.
  Uścisnął ją i uśmiechnął się:
  - Tak, to ja. Bardzo mi miło.
  - Chodźmy, nie możemy się spóźnić na pierwszą lekcję- wtrącił się Ron.
  Szybko dokończyłam śniadanie, wypiłam sok dyniowy i poszłam za rudowłosym.
  Pod salą czekali na nas Ślizgoni, którzy na mój widok zaczęli miedzy sobą szeptać. Tylko trzy osoby, stojące przy wejściu, nie wtrącały się do ich rozmów.
  Kilkanaście minut później zjawił się nauczyciel, profesor Remus Lupin, więc weszliśmy do klasy. Ustawiłam się obok Harry'ego i Remus oznajmił:
  - Dziś będziemy się uczyć jak opanować strach. Wystarczy, że gdy bogin wyskoczy z szafy, pomyślicie o czymś zabawnym oraz rzucicie zaklęcie "Riddikulus". Kto pierwszy? Neville? Śmiało, powiedz mi, czego się boisz?
  - Profff...- wyjąkał Neville.
  - Słucham?
  - Profesora Snape'a- odparł nieśmiało Neville, a kilka osób, w tym profesor nerwowo zachichotało.
  Potem przestałam go słuchać
i skupiłam się na własnych myślach.
  - A może ty, Alexis? Pokażesz nam jak pokonujesz swój strach?
  - Ja, profesorze? To nie jest najlepszy...- nie zdążyłam zareagować, bo bogin Harry'ego zmienił się w dementora.
  Kiedy profesor to zauważył, zakrył go przed działaniem mocy tego potwora i on momentalnie zmienił się w księżyc, w dodatku w pełni.
  - Riddikulus!- krzyknął i księżyc już był w szafie, niczym balon.- Na tym skończymy naszą lekcję, do zobaczenia!
  Zamknął drzwi i już go nie było.
  - To było dziwne- zwróciłam się do Hermiony.- Co mamy teraz?
  - Zaklęcia. Myślę, że Ron będzie odrobinę poturbowany- rzekła chichocząc.
  - Dlaczego?- spytałam moją przyjaciółkę.
  - Złamała mu się różdżka, a od prezentacjii różdżek zaczynamy pierwszą i drugą lekcję w roku.
  Na te słowa odrobinę zbladłam.
  - Chodźmy!- krzyknęła Miona oraz zaciągnęła mnie pod kolejną salę.
  Zaklęć uczył nas profesor Flitchwick, więc nie bałam się, że pozna się na mojej różdżce. Tym bardziej, jeśli będę udawała słabą.
  - Panna Alexis przedstawi nam swoją różdżkę- z zamyślenia wytrącił mnie głos nauczyciela.
  - Krzemień, 13 cali, włos jednorożca.
  Po chwili ciszy, profesor kazał kontynuować lekcję.
  Po jej zakończeniu znalazłam bibliotekę i zaszyłam się w jej najdalszym kącie. Wiedziałam, że niedługo przyjdzie Hermiona i zjawiła się, jak na zawołanie.
  Usiadła obok i wypaliła:
  - Twoje kłamstwo niedługo się wyda- powiedziała, a kiedy spojrzałam na nią udając zdumienie, rzekła- Różdżka, właśnie idziemy na spotkanie do Wielkiej Sali. Przybył Ollivander, aby sprawdzić, czy mówiliśmy prawdę.
  - Więc dowiesz się ze wszystkimi, Hermiono.
  Wyszłam bez pożegnania i od razu skierowałam się w stronę głównej sali.
  Ollivander już tam był i teraz przyszła kolej na mnie.
  Usiadłam na krześle oraz podałam mu różdżkę. Już wyobrażałam sobie zdumioną twarz Hermi, Ginny, Pansy, która uważa mnie za taką nieudolną.
  Pan Ollivander po dokładnym zbadaniu stwierdził z niemałym zdumieniem:
  - Brzoza ze smoczymi łuskami, 12 cali, odpowiednio giętka, pióro Pegaza.
  Na sali rozległy się okrzyki zaniepokojenia, także od strony ławy nauczycieli. Dumbledore zadał pytanie:
  - Jak to możliwe? Przecież to...
  - Najpotężniejsza różdżka, jaka istnieje. Jest niezniszczalna
i nigdy nie zmienia właściciela. Nie wiem skąd ją wzięłaś, ale gratuluję.- wtrącił wytwórca różdżek i lekko skłonił głowę, bo domyślił się, kto przy nim siedzi.
  Wstałam, odebrałam moją własność i wróciłam do stołu mojego domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro