Rozdział 4 - Śliczna
*Anonymus POV*
Rodzinną rozgrywkę GTA, przerwał dzwonek do drzwi. Nim wilczyca alfa wstała z kanapy, Lucas już otwierał.
-Aria! - Krzyk, lub jak kto woli pisk, chłopaka rozległ się po całym domu, wywołując śmiech jego rodzeństwa i partnerki. - Rushuś!
I nagle cała magia pękła niczym bańka mydlana. Jade i Ava w tym samym momencie zerknęły na siebie. Alfa westchnęła i ruszyła w kierunku drzwi.
-Luke?! Ale... Jak?! - Tak nieznany i jednocześnie typowy głos, wywołał na jej ciele ciarki. Głęboki wdech i jeden krok. Tak mało dzieli ją od niego.
-Avs! - Stojąca kawałek dalej Jade, ledwo powstrzymała się przed pobiegnięciem za brunetką.
*Ava POV*
Nie wytrzymałam. Zrobiłam to po raz drugi. Uciekłam. Tak. Ja - "nieustraszona" alfa, uciekłam od przeznaczenia.
Wiem, że Jade będzie zła, Mikey będzie się śmiał, a Luke mnie nie zrozumie. Sama się nie rozumiem.
Boże... Ava, to tylko kolejny wilczek do zabicia!
W takim razie... Czemu coś czuję? Zwykle po prostu ich ignorowałam, a teraz...?
Pod wpływem złości kopnęłam drzwi, aby po chwili upaść na kolana i rozpłakać się.
-Co to do cholery ma być?!- Warknęłam. Nie mam pojęcia ile czasu minęło, aż wstałam i wyszłam na korytarz. Przez chwilę zastanawiałam się nad kolejnym ruchem. Na dół nie zejdę, więc...
Westchnęłam i weszłam do pokoju naprzeciwko mojego. Przymknęłam drzwi i rozejrzałam się.
Te same ściany.
Te same białe meble.
Te same zdjęcia, rozrzucone na podłodze.
Omijając je, podeszłam do wielkiego okna z widokiem na podjazd. Na moje nieszczęście, bądź szczęście, nowy alfa właśnie wyciągał torbę z bagażnika, rozmawiając jednocześnie z Lucasem. Przyjrzałam się mu i zamarłam. Jest śliczny. I jak na zawołanie spojrzał w tą stronę. Cholera...!
*Rush POV*
Szczerze? Cieszę się, że Avis wtedy uciekła. Musimy kiedyś porozmawiać, ale wolę żeby piątka wilków nie obserwowała w tym momencie każdego naszego ruchu.
Tak, wiem, jestem okropny. Blondynka właśnie mi coś tłumaczył, a ja nawet na niego nie patrzę. Zerknąłem na kumpla, a wtedy coś za nim, albo nad nim według perspektywy, przykuło moją uwagę. Drobna brunetka stojąca w oknie. Nie trudno było zauważyć, że płakała. Ale mimo tych zaczerwienionych policzków i oczu, jest śliczna.
-Ava? Owszem, jest...
Cholera! Powiedziałem to na głos?!
-Czyj to pokój? -Zapytałem nie odwracając od niej wzroku.
-Któ... A, ten? Ashtona. Chcieliśmy go przerobić, ale Avis się nie zgodziła. - Westchnął Luke.
-Kim jest Ashton?
-Bliźniak Avis. Zniknął rok temu, zostawiając tylko list w którym mianował ją na alfę. - Odpowiedziała mi Jade, która pojawiła się w sumie znikąd. Spojrzałem na nią, a gdy wróciłem wzrokiem do Avy, nie było jej tam.
Dam daram dam dam!
Rozdział dość krótki, pisany na telefonie i wgl...
Ale...
Chciałabym wam strasznie podziękować za ponad 1000 wyświetleń i 90 votesów! Dziennie Sfora jest czytana ok. 30-40 razy! Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Dziękuję wam z całego serca za to że jesteście ♥
Hatalar
Ps. Tam z boku dostajecie zdjęcie Rusha(Francisco Lachowski) ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro