2
Stres policzkował i szturchał me ciało. Mimo że chciałem wejść do środka, moja ręka stawiała opór, a nogi jakby wrosły w ziemię. Stałem tak i czułem że każda uciekająca sekunda skraca mój czas, miałem rację. Nagle przede mną czarne i potężne drzwi od ogromnego domu otworzyły się. Do tego wszystkiego moje serce zaczęło bić, wręcz walić coraz to mocniej. Gdy ujrzałem Jungkooka...jedyne co mówiło, to moje oczy z których od razu szło wyczytać mój zachwyt spowodowany widokiem chłopaka. Miał kasztanowe włosy, każdy kosmyk idealnie ułożony...nie wiedziałem że nawet tak się da. Czerwoną, flanelową koszulę i ciemne opinające się na umięśnionych nogach Jungkooka rurki.
- wejdź - powiedział spokojnym tonem głosu.
Niepewnie odkleiłem się od zimnego chodnika i wszedłem do środka. Po wejściu, na mym ciele zaczęło rozchodzić się przyjemne ciepło od jak się okazało małego kominka.
- usiądź
Jak na razie spełniałem tylko krótkie komendy. Rozglądałem się po dużym, bogatym wnętrzu pokoju w którym właśnie się znajdowałem. Wszystko było takie ciekawe. Nagle do pokoju wszedł Jungkook z dwoma kubkami herbaty. Usiadł na sofie zakładając jedną nogę na drugą, swą lewą rękę położył na wysokości swego ramienia. Wziął łyk herbaty wpatrując się we mnie przy tym w bardzo intensywny sposób. Gdy skończył popijać herbatkę, uśmiechnął się dziwnie.
- chodź - poklepał swoje kolana
Powoli wstałem i cały czerwony od stresu usiadłem na jego kolanach. Były miękkie...no dobra, nie tylko kolana.
- powiedz ile Ty masz lat, hmm?
- 20
Mężczyzna prychnął i zaczął gładzić moją szyję swą chłodną dłonią.
- ja mam 24, myślałem że jesteś starszy maluszku
Nie wiedziałem co robić więc po prostu się uśmiechnąłem
- przyznaj..nie robiłeś jeszcze tego
Poczułem się zawstydzony gdy padło te pytanie. Czułem jego wzrok na mojej twarzy, czułem że czekał na odpowiedź, ale dobrze ją znał.
- n-nie
- urocze
Zapadła chwilowa cisza. Nagle na mym podbródku poczułem dłoń mężczyzny. Delikatnie przesunął mą twarz tak, by prawie stykał się z moim nosem. Gdy czułem jego oddech na swych ustach, szybko zagryzł swe czerwonawe wargi. Pachniało od niego różami i mocnymi, męskimi perfumami. Będę szczery, ten zapach uwodził.
- lubię twój delikatny zapach..
Jungkook polizał mą szyję
- ...jesteś taki świeży i nie naruszony.
Gdy się oddalił spojrzał mi w oczy i przechylając głowę w bok powiedział.
- jesteś serio czysty..będę cię musiał trochę ubrudzić.
Moje serce tym razem przyspieszyło z powodu małego strachu, a w gardle nagle stanęła jakaś przeszkoda.
- hmmm...dobra
Mężczyzna zdjął mnie z jego kolan, wstał, podszedł do okna i stojąc do mnie tyłem zaczął mówić.
- na dziś to wszystko, wracaj do domu, umyj się, spakuj swoje rzeczy i wyśpij się.
- czemu? - spytałem odruchowo
- będziesz mi potrzebny przez co najmniej 3 dni
Jungkook odwrócił się, po raz kolejny gdy na mnie patrzył w jego oczach widziałem coś dziwnego...czyżby pożądanie ? Gdy wyszedłem z jego domu, szybko narzuciłem kaptur na głowę, spojrzałem jeszcze raz na okno przez które wyglądał, nie było go już tam. Zaczęło kropić, prześpieszyłem kroku i ruszyłem do domu by wykonać zadania, które zostały mi polecone.
Jungkook: jesteś mi potrzebny
Taehyung : "my" jesteśmy sobie potrzebni
_____
Dobranoc aniołki, niedługo za parę dni lub nawet jutro kolejny rozdzialik ❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro