Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#1 - ,,Rezydencja"

Szukałam w ogłoszeniach na internecie wymarzonego domu. Wszystkie ceny były bardzo wygórowane i raczej moje oszczędności by mi nie wystarczyły. Westchnęłam głośno zrezygnowana. Nagle moim oczom ukazało się ogłoszenie z bardzo bogatym, a zarazem tanim domem. Nikt go jeszcze nie kupił co wydało się dla mnie dodyć dziwne. Postanowiłam, że kupię tą rezydencję, ale najpierw skontaktuję się ze sprzedawcą.
Zadzwoniłam na numer podany pod ogłoszenien. Sprzedawca lub ktoś tam odebrał.
- Dzień dobry. W czym mogę służyć? - spytał głos mężczyzny przez telefon.
- Dzień dobry! Jestem zainteresowana ofertą rezydencji którą wystawił pan na licytację w internecie. Mogła bym się dowiedzieć czegoś więcej o posiadłości w której zamieszkam? - spytałam pod koniec swojej ,,przemowy".
- Cieszy mnie ta informacja. Dawno nikt się nie zgłaszał, a tu nsgle pani zjawiła się z nikąd... Jeżeli pani chce się dowiedzieć czegoś więcej to zalecane jest przeczytać opis w ogłoszeniu o sprzedaż rezydencji. - powiedział mężczyzna.
- Już przeczytałam i nie mam zbyt wielu szczegółowych informacji... Myślałam, że pan powie mi coś więcej... - powiedziałam zawiedzionym głosem do telefonu.
- W takim razie spotka się pani z szefem w tej rezydencji. Proszę przyjść o 17:00. Późniejsze lub wcześniejsze pory na spotkanie są wykluczone. - powiedział mężczyzna i się rozłączył. Ta rozmowa była bardzo dziwna. Odłożyłam telefon na stolik nocny i przeglądałam internet.
Następnego dnia ktoś zadzwonił do mnie po południu.
- Pani Song SooWook? - spytał nieznany mężczyzna przez telefon.
- Tak... - pmzdołałam tylko to powiedzieć.
- Proszę się spakować. Przyjedzie po panią limuzyna. Od teraz nie musi pani płacić za zamieszkanie w rezydencji. Życzę bezpiecznej drogi... - powiedział mężczyzna i się rozłączył.
,,Serio? Co za człowiek... Nie mogę zrozumieć jego nie ogarnięcia. Nawet pożegnać się nie potrafi..." - pomyślałam i poszłam się spakować. Gdy już byłam spakowana wyszłam z domu i czekałam przy swojej bramie. Nagle podjechała czarna luksusowa lizmuzyna. Wsiadłam więc. Trochę to wszystko wydawało mi się dziwne. Gdy byłam już na miejscu weszłam po długich schodach i zapukałam kołatką do wielkich drewnianych drzwi. Otwarł mi je jakiś staruszek.
- Dzień dobry... - przywitałam się.
- O. Witam panienkę... Niech panienka wejdzie. Pan Kim na panią czekał. - powiedział staruszek i zaprowadził mnie pod drzwi jakiegoś pokoju. Rozglądałam się do okoła. Ogarnęłam, że będę tu mieszkać... Ale nadal nie mogłam w to uwierzyć.
- Niech panienka wchodzi. Pan Kim się niecierpliwi. - powiedział staruszek.
- Spóźniłam się? - spytałam.
- Nie. - powiedział staruszek i poszedł gdzieś długim korytarzem. Weszłam więc do pokoju do którego mi wskazano wejść. Moim oczom ukazała się wielka zdobiona komnata na ścianach półki z książkami, na środku biurko, a w tle za biurkiem wielkie okno. Przy biurku siedział przystojny blondyn i się do mnie uśmiechał delikatnie.
- D...dzień dobry... Nazywam się Song SooWook... - przywitałam się i przedstawiłam z burakiem na twarzy. Chłopak wstał z siedzenia.
- Witam panienkę Song SooWook w naszej rezydencji... Nazywam się Kim NamJoon. Miło mi panią poznać. - przedstawił się z wielkim uśmiechem. - Proszę... Usiądź...- wskazał na fotel przy biurku. Usiadłam więc. Chłopak się uśmiechał przyjaźnie.
- Piękna rezydencja... - powiedziałam rozglądając się do okoła.
- Zgodzę się z Tobą. Ta rezydencja ma sporo lat, a nadal wygląda jak w nienaruszonym stanie. - powiedział chłopak.
- Czyli chce pan ją sprzedać? - spytałam.
- Nie musisz nic płacić. Jeżeli nie będzie Ci przeszkadzać, że mieszka w tej rezydencji jeszcze sześciu chłopaków... - powiedział. - I nie pan tylko NamJoon. Mam dopiero 24 lata, a gdy ktoś mówi do mnie ,,pan" to czuję się staro... - powiedział chłopak.
- Będę mieć to na uwadze... NamJoon... - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Cieszy mnie to... - powiedział. - Oprowadzić Cię po rezydencji? - spytał NamJoon.
- Jakbyś mógł... - powiedziałam nieśmiało.
- Więc chodźmy... - powiedział i poszedł mnie oprowadzać po rezydencji.

*Jeżeli podobał się wam pierwszy rodział napiszcie w komentarzu😉. Jeżeli pojawią się jakieś błędy lub niedociągnięcia z góry przepraszam. Dziękuję wam za czytanie moich bazgrołów😘. Zapraszam do czytania następnego rodziału😃.

NEXT

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro