Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 42

Obudziłam się...
Pierwsze co zobaczyłam to biel...
Wszędzie biel...
Leżałam na łóżku w jakimś pomieszczeniu. Probowałam się podnieść ale zakuło mnie okropnie w głowie i momentalnie spowrotem opadłam na poduszke.
Leżałam chwile tak, aż drzwi się otworzyły i do pomieszczenia weszła jakaś dziewczyna ubrana w biały kitel lekarski.

- O! Obudziła się pani. Zadzwonie do pani rodziców - sprawdziła kroplówke, dopiero teraz zauważyłam że ją wogóle mam, i wyszła z pomieszczenia.

Leżałam i gapiłam się w sufit może tak z kilkadziesiąt minut, aż do pomieszczenia dosłownie wpadli moi rodzice. Od razu przy mnie znalazła się mama.

- Córeczko. Boże. Tak się o ciebie martwiłam -zaczęła głaskać mnie po włosach, a po jej policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.

- G-gdzie ja jestem? Co tu robie?

Tata usiadł po drugiej stronie mojeg łóżka.

- Jesteś w szpitalu, ale spokojnie, już spokojnie, teraz się obudziłaś i wszystko będzie dobrze -powiedziała mama próbując się lekko uśmiechnąć.

- Zemdlałaś. Leżałaś tu dobry miesiąc. Przyprowadził cię ponoć jakoś chłopak, ale dalej go nie znaleźliśmy -wtrącił tata.

- Jak to? Przecież... -próbowałam się podnieść, lecz znów poczułam okrpony ból.

- Nie wstawaj, leż. Odpoczywaj -powiedziała mama i poprawiła mi poduszke.

Jak to?... Czyli to wszystko co się wydarzyło to był tylko sen?

Rodzice byli ze mną aż do wieczora. Później musieli iść ale obiecali ze wrócą jutro.
I wrócili. Kolejne dni przychodziła tylko sama mama, gdyż ojciec był w pracy, aż mnie po tygodniu wypisali.

Wróciłam do domu.
Mama nie pozwalała mi się ruszyć z łóżka. Troche mnie to wkurza, ale rozumiem że się martwi.

***

- Co ty tu robisz? Wracaj do łóżka -złapała mnie mama, gdy chciałam zejść na dół po schodach.

Mimowolnie wróciłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko obok siedzącej na nim Wiktorii.

- Ja chce stąd wyjść! -zaczęłam kopać nogami w łóżko jak małe dziecko.

- Twoja mama się tylko o ciebie martwi zrozum. Mimo wszystko leżałaś w szpitalu przez miesiąc, jest zmartwiona i chce dla ciebie jak najlepiej -usłyszałam przyjaciolke.

Ustadowiłam się po turecku obok niej i poprawiłam moje włosy.
- No przecież wiem, rozumiem ją przecież, ale czuje się już naprawde dobrze, zdrowa jak ryba, czuje że mogłabym latać, ale ciągle podcinają mi skrzydła -zrobiłam naburmuszoną mine.

Dostałam cios w ramie. Zaśmiałam się.

- A wogóle co tam się u ciebie działo? Opowiadaj bo czuje się jakby mnie tu latami nie było -oparłam głowe na dłoni i wpatrywałam się w przyjaciółke.

Wika wzruszyła ramionami.
- Nic ciekawego -odparła i wbiła wzrok w moją pościel.

- Aa jak tam z twoim Cukrem? Zbliżyliscie się chociaż odrobinke bardziej do siebie? -spytałam przerywając cisze.

Zaczęła kręcić przecząco głową.
- Jemu podoba się ktoś inny i z wzajemnością...

- Co?! Kto taki?!

- YuBin...

- Niee... Skąd to wiesz? -spytałam zaskoczona.

- Jak spotkałyśmy się z chłopakami kilka razy to ciągle śmiał i rozmawiał z nią, a jak byłyśmy we dwie to ciągle mi mówiła jaki on jest słodki i przystojny... -westchnęła -Zrozumiem go jeśli będzie wolał ją...

Nie wiedziałam co powiedzieć. Szczerze nigdy bym się nie spodziewała, ale no przecież nie zawsze wychodzi tak jak my sobie tego życzymy. W życiu bywa różnie. Przytuliłam przyjaciolke.

- A właśnie, skoro widziałyście sìe z chłopakami to czy Jungkook coś mówił czy coś...

Sama nie wiem co chce usłyszeć.

- Nie widziałam go zbyt często, a jak już to tak jakby nas unikał...

••••
Hejcia😊
Witam ponownie🤗 kolejny rozdzialik xD
Chyba nie myśleliście że uśmierce bohaterke😏 nie no co wy nie jestem aż tak okrutna... narazie... xD
A tak serio to było zaplanowane wiec no.
A poza tym jak wam się podoba "Boy with luv"?
Ja po prostu się uzależniłam, zakochałam i no po prostu miłość😂❤
Ale nio piszcie chętnie posłucham waszych opini ogólnie😁
Także no do zobaczonka wkrótce

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro