Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 32

Obudziłam się i od razu poczułam ból w głowie. Wstałam do pozycji siadu trzymając się ręką za głowe. Zauważyłam że jestem w swoim pokoju, w moim ciepłym łóżeczku.
 
Gdy przestało mi się już zbytnio kręcić w głowie, wstałam z łóżka i skierowałam sie powoli w stronę drzwi.

Przy schodach usłyszałam czyjąś rozmowe. Trzymając się barjerek zeszłam powoli ze schodów.

Kiedy byłam już na dole i weszłam do salonu zauważyłam moich rodziców i Wiktorię na kanapie oraz Jiyong'a na fotelu mówili o czymś zawzięcie.

Gdy chłopak mnie zauważył od razu się uśmiechnął, po nim i moi najbliźsi odwrócili się w moją stronę.

- O! Skarbie już wstałaś? - zapytała jak zwykle  troskliwa mama.

- Mhm -odparłam nadal podpierając ścianę -Jak ja tu...? -nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi mój tata.

- Zemdlałaś. Na szczęście w pobliżu był Jiyong i przywiózł cię do domu -spojrzałam na chłopaka, który lekko się uśmiechnął.

- Za bardzo się przemęczasz, a nic ostatnio nie jadasz. Nie powinnaś tak psuć sobie zdrowie -dodała moja mama.

Pokiwałam głową na znak że rozumiem i od razu poczułam nieprzyjemny ból i znów zrobiło mi się słabo. Moje nogi się pode mną ugięły, naszczęście szybko przy mnie znalazł się blondyn, który mnie podtrzymał.

Spojrzałam w jego brązowe tęczówki, które wyrażały taką wielką troskę. Nasze twarze były dość blisko siebie więc zrobiło mi się odrobinke gorąco.

W końcu stanęłam na nogi i pokazałam blondynowi ruchem ręki że nie musi mnie już trzymać.

Jestem mu naprawde wdzięczna. Gdyby nie on to czy ktoś by mnie tam znalazł na sali? I kiedy?
Czekaj. A co on tam robił?

***

Minęło kilka dni. Siedziałam ciągle w domu. Rodzice bali się że moge znowu gdzieś zemdleć.
Więc oglądałam codziennie z Wiktorią dramy.

Ze dwa razy przyjechał Jiyong pod pretekstem że przyjechał do mojego ojca pogadać o planach, lecz zawsze przyjeżdżał gdy rodzice byli w pracy i zawsze pytał się jak się czuje.
Zawsze gdy o to pytał na mojej twarzy pojawiał się uśmiech.

- Chcesz się czegoś napić? -spytałam gdy po raz kolejny mnie odwiedził.

Siedzieliśmy razem w salonie. Rodzice byli w pracy, a Wiktoria wyszła z YuBin. Dobrze że wyszła, nie chce psuć życia innym, nie chce aby cały czas mnie pilnowali, każdy ma swoje życie. A ja w dodatku siedzę w domu, więc nic mi się takiego nie może stać.

Jedna z gosposi przyniosła nam po szklance soku i jakieś czekoladowe ciasto.

- A u ciebie wszystko w porządku? Jak się czujesz? -spytał chłopak. Kątem oka widziałam że chce ze mną złapać kontakt wzrokowy.

Uśmiechnęłam się.
- Dobrze, już nie czuje tego bólu głowy, więc myśle że nic mi już takiego nie dolega... Szkoda że nie mogę nigdzie wyjść... Jest taka piękna pogoda.

I rzeczywiście. Słońca było dzisiaj aż nadmiar. Kocham lato. To moja ulubiona pora roku. Gdy słońce świeci czuje się jak nowonarodzona.

- Cieszę się -ukazał w uśmiech swoje idealnie białe zęby -A wyjściem się nie przejmuj. Jak dojdziesz w pełni do sił to...jeśli bedziesz chciała...to...zabiorę cię wszędzie gdzie zechcesz.

Podniosłam wzrok i spojrzałam w kierunku blondyna. Nasze spojrzenia skrzyżowały się.
W jego ślicznych brązowych oczach dało się wyczytać pęłną powagę, a także i troskę.

Uśmiechnęłam się nieśmiało i szepnęłam ciche.
- Dziękuje.

***

- Ale mamo proszę cię! Cały miesiąc już siedzę w domu, a dobrze się czuje. Dziewczyny chcą mnie zabrać na zakupy! No prosze cię zgódź się -blagałam mame po raz którys z kolei.

Mam już dość tego siedzenia w domu. Jie wychodze nigdzie od miesiąca. Ja rozumiem że rodzice się o mnie troszczą i wogóle, ale już się dobrze czuje i nie mam już zawrotów głowy.

Moja rodzicielka westchnęła, widząc mój opór.
- No dobrze, ale wróćcie niedługo -powiedziała, na co ja ją mocno przytuliłam.

Ubrałam buty i razem z dziewczynami wsiadłysmy do samochodu. Szofer podwiózł nas pod galerie i miał po nas przyjechać jak zadzwonimy. No chyba sobie troche poczeka.
Dziewczyny chcą poprawic mi humor, a dla mnie zakupy to najlepszy wybór.

Po jakiś dwóch godzinach chodzenia, miałyśmy już kilka siatek. Postanowiłyśmy coś zjeść. Wyjechałysmy windą na piętro gdzie są same restauracja, bary, fast foody i takie tam.

Poszłysmy do kfc i zamówiłyśmy sobie po zestawie. Wybrałyśmy stolik, który składał się z kilku mały stoliķów.

Po jakiś dziesięciu minutach dosiadło się do nas czterech chłopaków. Usiedli naprzeciwko nas.

Naprzeciwko mnie siedział chłopak ze ślicznym uśmiechem, brązowymi oczami i tak samo brązowymi włosami. Był do kogoś bardzo podobny...
Spojrzałam na niego raz, a następnie wróciłam do mojego jedzenia. Nie chce go tu prosze.

O jeny! Czy przez tego gnojka będe mieć uraz do wszystkich chłopaków co wyglądają podobnie do niego?!

••••
Heloł wróciłam😃
Szybko minęła ta przerwa😅
Myślałam że zrobie kilka rozdziałów do przodu, ale jednak się nie udało😅
No ale dobra mniejsza z tym...
Jak widzicie powróciłam xD postaram się wrzucać teraz rozdziały przynajmniej raz w tygodniu, ale wiecie nie wiem jak to wyjdzie bo w końcu jest niedlugo koniec roku no i ten no tsza się postarać xD

A tak z innej beczki to...spodziewaliście się takiego obrotu spraw, czy może jednak mysleliście że będzie to coś innego?
Jak wam się podobał powrotny rozdział?
Piszcie śmiało, lubie czytać wasze kochame komentarze😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro