Rozdział 15
- Kasia płakałaś? Oni ci coś zrobili?! -spytała mnie Wika gdy chciałam wejść do swojego pokoju.
- Nie, nic się nie stało -odepchnęłam jej ręke -Jestem zmęczona. Ide sie położyć.
Weszłam do swojego pokoju. Zamknełam za sobą drzwi. Oparłam sięo nie i westchnęłam. Zjechałam po nich siadając na podłodze.
Wiem. Nie powinnam sie tak wobec niej zachować. Ona nie jest niczemu winna. Ale ja sobie musze to wszystko dokładnie przemyśleć.
***
Leżałam na łóżku. Słyszałam jak rodzice przyjeżdżają, ale nie miałam ochoty schodzić do nich. Nie miałam ochoty na nic.
Dostałam kilka wiadomości od Jungkook'a ale nawet na nie nie spojrzałam. Nie chciałam. Nie wiedziałabym co miałabhm mu odpisać. Dzwonił także ze dwa razy, ale żadnej treakcji z mojej strony nie było.
Zasnęłam szybko. Nawet zbyt szybko.
***
Obudziłam sie koło 10 rano.
Przeciągnęłam się i podeszłam do mojej garderoby.
Ubrałam krótkie czarne spodenki i dużą bluze mojego brata, którą kiedyś mu zabrałam. Bluza zasłaniała mi spodenki, wię wydawało się że ich wogole nie mam.
Zeszłam na dół. Skierowałam sie do kuchni. Wzięłam miske. Nalałam sobie podgrzanego mleka i dosypałam sobie do niego czekoladowe płatki.
Usiadłam przy kuchennej wyspie i zaczęłam jeść moje śniadanie.
Do kuchni weszła pani Kim, która wzięła sie za zmywanie naczyć.
Po krotkiej chwili do usłyszałam że ktoś wchodzi do domu. To moi rodzice. Ale nie byli sami.
- Można prosić coś do picia -usłyszałam głos dobiegający od mojej prawej strony.
Zobaczyłam przy wejściu do kuchni jakiegoś mężczyzne. Miał może z 21 lat. Coś koło tego. Był przystojny.
Gdy mnie zobaczył ukazał swój śnieżno biały uśmiech i skłonił się. Jego wrok doskonale prześledził całą moją osobe.
I dopiero teraz sobie przypomniałam że siedze w dużej bluzie brata. O Boże.
Gdy dostał szklanke wody wypił ją kilkoma łykami i wyszedł.
Dokładnie kiedy on wyszedł do kuchni weszła Wika. Ubrana w zwykłe granatowe dżinsy i bluze z napisem "Please".
Usiadła obok mnie.
- Nie miałaś się już w co ubrać czy po prostu chciałaś się zaprezentować gościom? -zapytała mnie przyjaciółka gdy dostała swoje śniadanie.
- O czym ty mówisz? Skąd wiedziałaś że ktoś przyjeżdża?
- Widziałam przez okno jak twoi rodzice przyjeżdżają, a za nimi jakiś inny samochód -odparła.
- Yhym super. Nawet w niedziele nie można mieć spokoju -wymamrotałam.
Gdy zjadłam śniadanie oddalam miske do zlewu i zwróciłam sie do przyjaciółki.
- Ide się przebrać, a później ide się przejść. Idziesz ze mną?
- Okej -powiedziała z pełną buzią, na co się zaśmiałam. A jednak ktoś poprawił mi chociaż odrobine humor. Ale jednak nie na długo.
Gdy skierowałam się w strone schodów od strony łazienki wychodził ten sam mężczyzna. Przepraszam raczej chłopak. Chociaż nie wiem. Nieważne.
Znów na jego twarzy zagościł ten uśmiech.
Boże czemu mi się wydaje że to jakiś zboczeniec?! Ale przystojny nie powiem...ale to nie to zbok koniec kropka.
Poszlam na góre. Prosto do mojego pokoju.
Przebrałam się w czarne rurki z przetarciami i bluze w formie crop-topu z napisem "I am the best". Nie byla ona aż tak krotka aby odslaniać brzuch. Po prostu była krótsza niż taka zwykła blluza. Założyłam na nogi moje czarne nike i zeszlam na dół.
Wika czekała na mnie stojąc przy kanapie i grzebiąc coś w telefonie.
- Idziemy? -zapytałam podchodząc do niej.
Przyjaciółka pokiwała głową na tak i włożyla telefon do tylniej kieszeni dżinsów.
Gdy już miałysmy wychodzić usłyszałam jak mój ojciec woła mnie od strony tarasu.
Westchnęlam. Zawrócilam i skierowałam sie do ogrodu.
- Tak tato? -zapytałam wchodząc na taras.
- Oto moja córka panowie -ojciec zwrócił sie do mężczyzn siedzących naprzeciwko niego.
Po jaką cholere on to im mówi. Czy on ma znowu jakieś plany wobec mnie?!
- Córciu gdzie się wybierasz? -zapytała mnie mama.
- Ide się przejśc z Wiktorią do parku -odparłam.
Czułam na sobie wzrok obu obcych mi mężczyzn. A najbardziej tego młodszego którego spotkałam w kuchni.
- Tylko wróć jak będzie jeszcze jasno -powiedział mój ojciec i wziął łyk swojej kawy.
- Moge już iść? -zapytałam.
Zobaczyłam jak moja mama kiwa potwierdzająco głową, więc weszłan spowrotem do domu.
Po chuja oni mnie wołali?! Nie rozumiem. Eh dobra. Nieważne. Mam to w dupie.
Podeszłam do przyjaciółki ktora stala przy drzwiach wejściowych i wyszłyśmy oboje.
Wika spytała się mnie czy coś sie stało, ale ja tylko wzruszylam ramionami.
***
Doszłysmy do pobliskiego parku. Chodziłyśmy po nim może ze dwie godziny.
Wika ciągle sie mnie dopytywala o wczorajsza sytuacje ale ja ja zbywalam. Dopiero gdy stwierdziłysmy że wracamy do domu to wtedy jej wszystko opowiedziałam.
Wróciłyśmy do domu. Zjadłyśmy obiad i poszłyśmy do swoich pokoi.
Ale Wika oczywiście po godzinie do mnie przyszła i zrobiłyśmy sobie maraton dram.
Tak strasznie mi się nie chce iść jutro do szkoły. Nie chce spotkać Jungkook'a...
~następny dzień rano~
Wstałam z niechęcią. Wybrałam rzeczy z szaf i poszłam do łazienki się ogarnąć.
Postanowiłam ubrać dzisiaj to:
Zjadlam razem z Wiką śniadanie i pojechałyśmy do szkoły.
Przy szkole zauważyłam Jungkook'a. Chciałam przejść obok niego tak aby mnie nie zauważył, ale niestety nie udało się.
Podbiegł do mnie poprosił abym z nim porozmawiała. Westchnęłam ale zgodziłam się.
Wiktoria zostawiła nas samych i poszla do szkoły.
Przeszłam z Jungkook'iem na trubuny przy szkolnym boisku i tam usiedliśmy.
Trwała miedzy nami cisza tak z pięciominutowa, którą przerwał Jungkook.
- Naprawde szczerze cię przepraszam za to co się stało w sobote, naprawde nie wiem jak do tego doszło. Ja...ja...-nie dokończył.
A ja nic nie odpowiadałam. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
- Prosze cię powiedz coś -prosił.
- Okej, rozumiem. Musze iść. Widzimy sie na zajęciach -wydukałam i zeszłam z trybun.
Chłopak szybko zareagował i pociagnął mnie za ręke przez co oparłam się plecami o trybuny a Jungkook był bardzo blisko mnie.
Splótł nasz dłonie.
- Kasia musze ci coś powiedzieć -zaczął przełykając nerwowo śline -Ja...ja coś do ciebie czuje od jakiegoś czasu, ale bałem ci się to powiedzieć. Bo jakby to niewypaliło to naprawde nie chce zepsuć naszej przyjaźni.
Stałam z szeroko otwartymi oczami. Nie moglam uwierzyc w jego słowa. Po prostu nie mogłam.
- To uczucie jest już silniejsze ode mnie -ciągnął dalej -Zrozumiem jeśli ty nie czujesz tego samego, ale nie mogłem juz tego dłużej ukrywać -dodał.
Dobra dość moja tama puściła. Już nie dam rady.
Lekko uścisnęłam jego dłonie ktore dalej byly splecione z moimi. Następnie delikatnie przyciągnęłam chłopaka tak aby wiedział że nie tylko on czuje coś więcej.
Chłopak kilka pierwszych sekund był zdziwiony, ale następnie na jego twarzy zagoscił ten przesłodki uśmiech.
W kilka sekund później znów czułam na swoich wargach te miękkie usta.
***
Oczywiście nie obyło się od tego że dziewczyny wszystko ode mnie wyciagnęły. Dosłownie wszystko.
Pierwsze trzy lekcje minęły szybko. I dobrze. Bo to poniedziałek, a ja nielubie tego dnia tygodnia. Jak chyba każdy. Ale chyba przez Jungkook'a polubie.
Później miałam okienko razem z Jungkook'iem dzięki czemu jeszcze raz przećwiczylismy nasz układ i przypieczętowaliśmy go słodkim całusem.
Tak, tak teraz jestesmy parą. Narazie nikt o tym nie wie oprocz moich przyjaciółek.
Dwie lekcje pózniej mielismy dwie lekcje z tańca na którym mielismy pokazać nasze choreografie.
Wyszło anm cudownie tak jak i wszystkim. Wszyscy dokonali wspaniałej roboty. Wszyscy ktorzy byli dzisiaj na lekcji dostali wysokie oceny.
Nikt nie dostal oceny z której by nie byl zadowolony.
Po szkole Jungkook odwiózł mnie oraz Wiktorie do domu.
Nie chciałam się z nim żegnać ale musiałam.
Niewątpliwie to byl najlepszy poniedziałek w moim życiu.
••••
I Bum Szakalaka😎
Dwa rozdziały jednego dnia❤
I to takie dobre moim zdaniem😙
Cieszycie się? XD
No i ten rozdział znów wyszedl mi ponad tysiąc dwieście słów😎, a napisałam to dzisiaj w niecałe 3h😙😎
No cusz ludzie mam nadzieje że sie podoba, piszcie w komentarzach💕
I do następnego😇
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro