Rozdział 12
- Mam nadzieje że niedługo wpadniesz do nas -powiedział RM, gdy bylismy pod moim domem.
- Napewno wpadne -uśmiechnęłam się po czym wyszłam z samochodu. Za mną wyszedł również Jungkook.
- Mam nadzieje że miło spędziłaś z nami dzień -powiedział uśniechając sie przy tym.
- Pewnie. Super było -odparłam i spuściłam głowe -Ja musze już iść -powiedziałam.
Widziałam że Jungkook chciał coś powiedzieć ale zrezygnował. Pożegnał się ze mną i wsiadł do samochodu, po czym odjechali.
Ja poszłam do domu.
Tuż przy wejściu powitał mnie mój kochany piesek. Demon skakał wręcz ze szczęścia że mnie widzi.
- Jesteś głodna? -usłyszałam głos pani Kim.
- Nie jestem, dziękuje - odparłam i poszłam wraz z Demonem na góre.
- No nareszcie wróciłaś. Myślałam że już się tam do nich przeprowadziłaś -zaśmiała sie Wika kiedy przechodziłam obok jej pokoju.
- Uwierz mi chciałabym -odparłam również się śmiejąc. Poszłam do pokoju przyjaciółki i usiadłam obok niej na łóżku.
- I jak u nich było? -zapytała -Opowiadaj wszystko -zasmiała się.
Opowiedziałam jej o moim dniu u chłopaków, ale ona oczywiście najbardziej interesowała się Sugą.
- Następnym razem zabierasz mnie ze sobą -powiedziała Wika.
- Oke -odparłam.
- Wogóle to trenerka była zła że nie było cie na zajęciach -powiedziała Wika.
- No to cóż jej problem -westchnęłam -Co jej powiedziałyście?
- Że źle sie poczulas i poszłaś do domu -odparła.
Pokiwałam głową patrząc na podłoge. Usłyszałyśmy jak pod dom podjeżdża samochód. To napewno moi rodzice.
Usłyszałyśmy jak wchodzą do domu i o czymś rozmawiają, po czym mój ojciec zawołał mnie na dół.
Pociągnęłam Wike za ręke. Nie chciałam iść sama. Czułam że nie woła mnie z przyjemnością.
Zeszłyśmy na dół.
- Powiedz mi dlaczego opuściłaś zajęcia?! Co było ważniejsze od tego,hm?! -zapytał mnie ojciec kiedy zeszłam do salonu.
- Źle się poczułam, więc poszłam do domu -odparłam spuszczając wzrok.
- Pozwoliłem ci tańczyć pod warunkiem że będziesz to robić należycie. A nie robić sobie co tylko sobie zechcesz -powiedział ojciec ostrym tonem. Przełknęłam śline.
- Przepraszam, nie chciałam. Po prostu było mi słabo więc wróciłam do domu -odparłam cicho.
Moja mama podeszła do mnie.
- No faktycznie, nie wygladasz najlepiej -złapała moją buzie w swoje delikatne dłonie -Idź się położyć -skinęla głową w kierunku schodów.
Zrobiłam to co mi mama kazała i skierowałam sie na schody razem z Wiktorią. Widziałam jeszcze tą surową twarz ojca, po czym poszłam na góre.
***
Minęło kilka dni. Starałam się "nie sprawiać kłopotów" jak to mój ojciec stwierdził. Nie odwiedziłam ani razu chłopaków. Z Jungkook'iem miałam próby przed lekcjami albo po lekcjach. Tak aby nie stykało to się z moimi zajeciami z trenerką.
Przez całe te dziesięć dni wydawało mi się że Jungkook jest jakby taki zamyślony. Oczywiście chciałam go o to zapytać ale nie wiedziałam jak zacząć. Gdy mielismy próby skupiał się na tym co robimy.
Wychodziłam właśnie ze szkoły razem z Wiką i MiSun, kiedy zauważyłam chłopaków w maskach stojących przy murku.
Dopiero jak jeden z nich do nas pomachał zorientowałyśmy się że to Jungkook, Suga i J-Hope.
Podeszłyśmy do nich. Przywitali się z nami, po czym i my sie przywitałyśmy.
- Co tu robicie? -zapytała MiSun.
- Przyjechalismy specialnie dla was -zaśmiał się J-Hope.
- Co robicie w tą środe? -zapytał Suga.
Wzruszylyśmy ramionami na znak że nie wiemy.
- Czyli to oznacza że nie macie planów. To dobrze -powiedział Jungkook patrząc na mnie, po czym wręczył mi pięć biletów.
- Co to jest? -zaciekawiła się MiSun.
- Bilety na nasz koncert -odparł Suga uśmiechając się.
- Mamy nadzieje że się na niego wybierzecie -powiedział J-Hope.
Popatrzyłam się na chłopaków przenosząc następnie wzrok na Jungkook'a który w dalszym ciągu patrzył się na mnie.
- Jasne że tak -odparłam dając dziewczynom ich bilety.
Chłopaki usmiechnęli się na moje słowa.
- To super. My już niestety musimy się zbierać -odparł J-Hope.
Dałam MiSun reszte biletów aby dała je dziewczynom.
Pożegnaliśmy się i wszyscy ruszyli w swoją strone.
***
- Jeny to będzie najlepsza środa w moim życiu -powiedziała Wika kiedy wyszłyśmy na góre.
- Aż tak bardzo jesteś podjarana? -zapytałam wchodząc do swojego pokoju. Wiktoria poszła za mną.
- No pewnie że tak. A ty nie?!
Wzruszyłam ramionami.
- Nawet nie wiem czy rodzice pozwolą mi iśc na ten koncert -odparłam.
***
- No prosze tato, to tylko kilka godzin. Po koncercie pojedziemy od razu do domu -powiedziałam prosząc ojca już jakieś dziesięć minut.
- Nie, nie zgadzam się -powiedział z surową miną.
- Błagam was! Prosze mogę iść? Co mam zrobić abyście mi pozwolili iść?
- Nic. Nie pójdziesz i koniec -zakończył mój tata i poszedł na góre.
Usiadłam smutna na fotelu. Przy mnie przykucnęła moja mama.
- Słońce, naprawde chcesz iść na ten koncert? -zapytała mnie łagodnym głosem.
Pokiwałam twierdząco głową.
Moja mama westchnęła.
- No dobrze możesz iść -powiedziała, a ja ją ze szczęścia mocno przytuliłam -Tylko nie mów nic tacie. I wracaj do domu od razu po koncercie -dodała.
- Dobrze dobrze, dziękuje! -przytuliłam mame mocno i pobiegłam na góre.
***
- O Boże nie mam w co się ubrać! -złapałam się za głowe.
- Ja też nie miałam więc dla tego przyszłam do ciebie -powiedziała YuBin również łapiąc się za głowe.
- Jeny dziewczyny długo jeszcze? -zapytała nas Wika stojąca razem z MiSun i EunJi.
- Ciekawe ile im to zajmie? Mi zajęło ze dwie godziny -powiedziała MiSun.
- Może chodź my na dół, napijemy się czegoś i poczekamy na nie -powiedziała EunJi i wszystkie trzy poszły na dół.
Minęła chyba jakaś godzina zanim wybrałam dobry outfit, a także YuBin wybrała coś sobie z mojej szafy. Następnie przebrałysmy się i umalowałyśmy co zajęło nam drugą godzinke.
YuBin ubrała:
A ja postanowiłam sie ubrać w:
Wzięłyśmy jeszcze do tego kurtki dżinsowe i zeszłyśmy na dół.
- No w końcu! Dłużej się nie dało? -zapytała Wika.
- Nie marudź już tylko chodź -powiedziała MiSun.
Weszłyśmy do samochodu, po czym kierowca zawiózł na s na koncert i powiedział że nas odbierze.
••••
Hejka🤗
Przepraszam że nie wrzucałam rozdziałów, no niestety tak wyszło, przepraszam😶
Niedługo następny😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro