Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 40

*Walentynki*
Wstałam jakoś przed dwunastą. Powolnym krokiem ruszyłam do szafy. Wzięłam i ubrałam na siebie komplet dresów. Ogarnęłam w miare swoje włosy i twarz.
Zeszłam na dół. Rodziców oczywiście nie było. Zjadłam śniadanie i zrobiłam sobie z Wiką maraton seriali w salonie.
Po kilku odcinkach postanowiłyśmy zamówić jedzenie.
Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi leniwnie podniosłam się z kanapy i ruszyłam do drzwi.

Pociągnęłam za klamke. W progu stał uśmiechnięty blondyn. Pisnęłam i zatrzesnęłam mu drzwi, gdy już miał się przywitać.

Boziu nie moge mu się pokazać w takim stanie! Pobiegłam na górę i w trybie natychmiastowym ogarnęłam swój wizerunek ubierając czarne rurki i delikatny sweterek z wycięciem na plecach.
Zbiegłam na dół.
Jiyong siedział w salonie z Wiką.

- Wpuściłam go, głupio by było jakby stał na zewnątrz -odparła gdy mnie zobaczyła -A tak szczerze to myślałam że to żarcie.

Chłopak się zaśmiał. Wstał z kanapy i podszedł do mnie. Wręczył mi bukiet czerwonych tulipanów.
Wzięłam kwiaty z pytającą miną.

- Dziś są walentynki kochana -ukazał szereg białych zębów.

Moja dłoń przybiła z moim czołem piątke. Japierdole jak mogłam być taka głupia i zapomnieć o najbardziej reklamowanym dniu w lutym?!
Blondyn cicho się zaśmiał.

- A jeszcze jedno -machnął ręką, siegnął do kieszeni i wyciągnął czerwone pudełeczko. Moje oczy się rozszerzyły.

- O fuck! -usłyszałam przyjaciółke. Stała w drzwiach trzymając nasze zamiówione jedzenie. -To ja ci twoje- wskazała na jedzenie -w kuchni zostawie -ruszyła do kuchni.

Złapałam momentalnie chłopaka za nadgarstek.
- Jiyong jestes naprawde słodki i cholernie mi na tobie zależy, ale ja nie wiem czy jestem na to gotowa...-mówiłam szybko.

Chłopak wybuchnął śmiechem. Gdy się po chwili ogarnął dał mi pudełeczko do ręki.

Patrząc na niego otworzyłam pudełeczko.
- Kluczyki? -popatrzyłam na niego nie rozumiejąc.

***

Trzymam w ręce kluczyki i dalej nie rozumiem. Od dwóch miesięcy chłopak nic mi nie powiedział. Dostałam to i po cholere nie wiem po co. Jest już koniec kwietnia Jiyong robi z tego istną tajemnice. Nie lubie tego!

Wika śmieje się widząc moją mine.
Ona też na początku myślała że to coś zupełnie innego.

Wyszłyśmy z samochodu i poszłyśmy do szkoły.

- Dobrze a teraz dobierzemy się w grupy i zrobicie to zadanie w grupach -odpowiada nauczycielka angielskiego.

Kurwa serio. Babka odlicza każdego. Super a teraz szukać pozostałe trójeczki. A nie stop babka mówi że trójeczki siadają przy mnie. Chociaż tyle dobrze że szukać ich po klasie nie musze.
Dosiadają się do mnie dwie osoby.
Spoglądam na nie. No zajebiście widze przed sobą Jungkooka i jakąś brunetke z lekko fioletowymi pasemkami. Chyba młodsza jest.
No nie błagam. Psze pani ja tam moge sama zrobić projekt pliska, no błagam!

(Wytłumaczenie: Język angielski jest w szkole dodatkowym przedmiotem, jest jeden poziom nauczania, i mogą na to chodzić wszyscy bez względu na rocznik, dlatego w klasie są młodsi i starsi)

Zaczęłam się bawić branzoletką. Dostaliśmy jakieś romansidło. Mamy omówić szczegóły książki, dlaczego stała się ona popularna i przedstawić wybraną scenke. Oczywiście wszystko w "Perfect English".

- Może byś się tak wplotła w rozmowe -słysze głos chłopaka.

- Z tobą? -pytam nie patrząc na niego -Nie dzięki.

Słyszę, że wzdycha. Ale na szczęście słysze również dzwonek oznajmujący że to koniec.
Ale jednak niestety naszeh pani przez jakiś czas nie będzie, a my musimy ten projekt zrobić. Masakra... musze?!

Wychodze z klasy. Szybkim krokiem podążam ku wyjściu ze szkoły. Nagle ktoś łapie mnie za łokieć i obraca. Widze tą "kochaną", powtarzan KOCHANĄ twarz bruneta.

- Czego? -pytam.

- Podałabyś kakaotalk? -odpowiada mi brunetka stojąca obok -Lepiej się będzie nam dogadać w sprawie projektu?

- A jasne jasne -odpowiadam lekko się uśmiechając, wpisuje w jej telefon moją nazwe.

***

Jena: Dacie rade się spotkać w sprawie tego projektu dziś lub jutro wieczorem? ;D

Ja: Spoczko

Jungkook: W tym tygodniu niezbyt dam rade🤔

Ja: Wielce zajęty się znalazł...

Jungkook: Przestań. Może być wtorek o 17?

Ja: Nie dam rady.

Jungkook: Boże...

Jena: To może... Ja i Kasia spotkamy się jutro ogarniemy coś tak mniej więcej, a poźniej sie spotkam z Kook'iem i dopracujemy to, ok?

Jak zwykle chłopak musi mieć specjalne traktowanie. Pff. Raz by mógł sobie odpuścić.

Ja: Okej

Jungkook: Ok

Spotkałam sie z Jeną w małej przytulnej kawiarnii. Fajna z niej dziewczyna. Siedziałyśmy tam może ze 4-5 godzin ale przynajmniej cały plan projektu zrobiony i zaczęty. Jeszcze tylko ten głypek musi się dołączyć i zagrać w scence i będzie dobrze.
Poznałam lepiej się z Jeną. Dobrze nam się rozmawiało i pracowało. Może nie staniemy się od razu jakimiś pisapsiółkami czy coś, ale fajnie było ją poznać.

- Proszę -chłopak szarmancko otworzył mi drzwi do kawiarnii. Obdarzyłam go uśmiechem. Gdy weszliśmy chłopak splótł nasze dłonie. Zamówiliśmy po napoju i czekaliśmy na zamówienie.

- O proszę, to tak wielce zajęta jesteś...-usłyszałam znajomy głos.

- A co zabraniasz mi? -pytam z kpiną.

- Nie, ale skoro olewasz projekt tylko z tego powodu...

- Nie olewam projektu. Olewam ciebie -odparłam -A ty nie lepszy jesteś -skwitowałam -A i ustaliłyśmy z Jeną scenke -popatrzyłam na dziewczyne siedzącą obok, która poparła mnie skinięciem głowy -Będzie to ta w której główny bohater wyznaje swoje kłamstwa i obrywa za to.

- Czemu?

Wzruszyłam ramionami.
- Po prostu szukałyśmy sceny w której idealnie byś się odnalazł -odparłam. Blondyn podszedł do mnie podając mi mój napój, pocałował mnie w policzek i wyszliśmy z lokalu wcześniej żegnając się z towarzystwem.

***

- Dobra, jesteś gotowa? -szepnął mi chłopak do ucha.

- Tak! Jestem gotowa odkąd wsiadłam do tego głupiego samolotu! Prosze cię przestań już z tymi tajemnicami! -łapie instynktownie chłopaka za dłoń.

Stoimy gdzieś, nie wiem dokładnie fdzie, gdyż mam opaske na oczach. Slysze jedynie niedaleki szum fal.
Chłopak zabrał mnie na wakacje z racji tego że jest już sierpień.
Cudownie jest się gdzieś wyrwać, a szczególnie z nim.
Chłopak powoli zdejmuje mi przepaske.
Moim oczom ukazuje się śliczny dom w nowoczesnym stylu.

- Teraz potrzebny będzie ten twój prezent -szepnął dając mi buziaka w policzek. Klucze...

Okazało się że to dom -projekt, który zamówił chłopak u mojego ojca. Wyszedł naprawdę cudowny. Dokładnie w moim stylu. Bardzo mi się z zewnątrz jak i wewnątrz podoba. Ślicznie urządzony. Niedaleko morza w Japonii.
Cicho i przytulnie.

Gdy zapadł już wieczór chłopak przygotował na tarasie, z którego widać było morze, kolację.
Było romantycznie i przytulnie wtulać się w jego tors i podziwiać wyłaniający się księżyc.
Chłopak przygotował jednak kolejną niespodzianke. Ugh to słodkie ale jeśli znowu będą jakieś tajemnice to nie wytrzymam.
Wszedł na chwile spowrotem do środka.
Patrzyłam na horyzont i naszła mnie myśl jakby to było jakby wszystko potoczyło się inaczej...
Usłyszałam za sobą że chłopak wrócił. Oderwałsm się z zamyśleń i odwróciłam się w jego strone.
Zaniemówiłam. Kleknął przede mną trzymając w ręku czerwone pudełeczko z pierścionkiem w środku.

- Wyjdziesz za mnie?...

••••
Witam kochane ciasteczka❤
Przepraszam za nieobecność, staram się nadrabiać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro