Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35

Zza drzwi wyłonił się Jiyong...trzymający w rękach bukiet kwiatów...

Na mojej twarzy było widać pewnie tylko i wyłącznie wyraz zdziwienia.

- Hej -usłyszałam głos chłopaka po kilku minutach i otrząsnęłam się.

- H-hej, wejdź -odsunęłam się na bok aby mógł wejść do środka i zamknęłam drzwi.

- Chciałem przeprosić -usłyszałam chłopaka gdy zamknęłam drzwi.

Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam kilka kroków bliżej.

- Przeprosić? Za co? -nie wiedziałam o co chodzi.

- Ostatnim razem byłaś u nas i chłopaki wypytywali cię dość no...

- Nie nie nic się nie stało, są dość zabawni -uśmiechnęłam się.

- A no i również przepraszam za to co stało się na zewnątrz...

Speszyłam się przypominając sobie tamtą scenę.
Staliśmy tak chwile w ciszy nie wiedząc co powiedzieć.

- A tak  wogóle -chłopak przerwał tą niezręczną cisze za co jestem mu wdzięczna -Słyszałem że masz dzisiaj urodziny -skinęłam potwierdzająco głową, na co chłopak się uśmiechnął -Więc to dla ciebie -dał mi ten śliczny bukiet.

- Dziękuje -uśmiechnęłam się zatapiając się w cudownym zapachu kwiatów.

- Impreza jest o 18, wpadniesz? Wyślę ci adres.

- Jasne -uśmiechnął się -Jeśli chcesz to mogę cię tam zawieść.

- Serio? -chłopak pokiwał potwierdzajaco głową na moje pytanie -Dzięki wielkie.

- Dobra, więc będę koło 17 po ciebie.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 13:26. Dobra mam czas.

- Więc ja już pójde.

Skinęłam głową, a chłopak uśmiechnął się i poszedł w kierunku drzwi.

- Czekaj! -krzyknęłam podbiegając do chłopaka  i łapiąc go za przedramie.

- Chciałam ci jeszcze podziękować za te wcześniejsze bukiety, są śliczne, ale nie rozumiem tych liścików -powiedziałam.

Wyraz twarzy chłopaka zmienił się. Zmarszczył czoło.

- Jakie bukiety? Nie wysyłałem ci żadnych bukietów -powiedział.

Puściłam jego przedramię.

Fuck. Miałam skrytą nadzieje, że to jednak on wysyłał te bukiety. Jednak to musi być inna osoba...

- No nic nieważne -westchnęłam -To widzimy się o 17 -powiedziałam, po czym chłopak się uśmiechnął i wyszedł.

Zamknęłam drzwi i poszłam na górę.

Dzisiaj moje osiemnaste urodziny. Planowałam je może z miesiąc.
Impreza będzie w takim jakby apartamencie z basenem na obrzeżach Seulu.
Rodzice się zgodzili żeby był alkohol, ponieważ  jestem z Europy więc mój wiek to już pełnoletniość.
A dobra nieważne. Ważne że zgodzili się na alkohol.
Weszłam do łazienki. Nalałam sobie wody do wanny i zrobiłam sobie odprężającą kąpiel.
Kąpiel zajęła mi może trochę ponad pół godziny.
Stwierdziłam że nie będę suszyć sobie włosów, niech same wyschnął. Jak coś to je lekko później podsusze. Włączyłam swoją playlistę i połączam telefon z głośnikiem.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej kilka sukienek. Teraz to mam problem.

Po jakiejś godzinie zdecydowałam że ubiorę jasnoróżową sukienkę, którą niedawno kupiłam. Do tego czarne buty na obcasie i złoty naszyjnik.

Wysuszylam włosy i lekko je podkręciłam.
Ubrałam się i wzięłam się za makijaż.
Nie maluje się tak zbytnio na codzień, więc miałam nadzieje że dobrze mi to wyjdzie. Byłam zadowolona z rezultatu.

A usta pomalowałam jasnym różem.

Gadałam później jeszze z Wiką, która pojechała z dziewczynami.
Miałam jechać z nimi, ale obiecałam już Jiyong'owi...

Kilka minut przed siedemnastą zauważyłam samochód chłopaka przed domem.

Wzięłam do ręki czarną torebkę i poszłam na zewnątrz.

Uśmiechnęłam się podchodząc do chłopaka.

- Hej, ślicznie wyglądasz -powiedział przytulając mnie na przywitanie.

- Hej. I wzajemnie -odparłam gdy odsuneliśmy się od siebie, a ja zlustrowałam go wzrokiem.

Był ubrany w genialną białą koszulę, która idealnie na nim leżała oraz czarne rurki.

Wsiadliśmy do samochodu.

~godzinę później~

Dojechaliśmy do budynku. Weszliśmy.
Oczywiście na początku było "Sto lat" co jak zwykle mnie speszyło.
Następnie włączyliśmy muzykę. Niektórzy jeszcze podchodzili do mnie składając mi osobiście życzenia.

W pewnym momencie ktoś odciągnął mnie na bok.

- To jak te kwiaty to od nie czy nie? -spytała YuBin.

Pokręciłam przecząco głową.
- Powiedział że nie wysyłał mi żadnych kwiatów.

- Mógł kłamać -odparła EunJi.

- Wątpię. Szczerze się zdziwił jak zapytałam go o te kwiaty.

- Eh no dobra. Czyli wychodzi na to że to mógłbyć...

- Ktokolwiek inny. Tak zgadzam się -dokończyłam za dziewczynę i poszłam spowrotem do tłumu.

Niechcący na kogoś wpadłam.
- Jejku przepraszam - wydawało mi się że wylałam na niego wino które miałam w kieliszku, ale jednak tak się nie stało.

- Nic się nie dzieje -usłyszałam jego głos.

Podniosłam wzrok. I zobaczyłam brązowe tęczówki wpatrujące się we mnie.
Jungkook?!
Po jaką cholerę on tu jest?!

••••
Heloł
Przepraszam dalej za te przerwy ale chyba nic nie moge na to poradzić.
Mogę jedynie powiedzieć czekajcie na next😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro