Rozdział 29
Minął tydzień. W tym czasie wytwórnia chłopaków naprawdę zajęła się tymi wiadomościami na temat mojego chłopaka. Jednak ludzie dalej plotkowali. Jak to ludzie.
W ciągu tego tygodnia także i Jiyong dużo przebywał w moim domu. Nie wiem czy w sprawach służbowych czy mój ojciec maczał w tym palce, ale jednak zajmowali się sprawą chłopaka.
Więc ja i Jiyong się zaprzyjaźniliśmy.
Długo ze sobą rozmawialiśmy. Śmialiśmy się i robiliśmy ze sobą zdjęcia. Jak zwykli przyjaciele ale nie wychodziliśmy z domu, ponieważ mieliśmy dość reperterów którzy znajdują się wszędzie.
Dzisiaj jednak Jiyong przyjechał czarnym vanem. Pewnie miał ciężki dzień i nie chciał spotkać jeszcze tych natrętnych reporterów. Rozumiem go.
Dzisiaj dzięki multimedialnemu programowi mogłam w całości zobaczyć jak będzie wyglądał dom Jiyong'a. Naprawdę śliczny. Nie za mały i nie za duży dom przy plaży. Aż mu zazdroszcze że ja sama tam nie mieszkam.
Jiyong nie siedział dzisiaj zbyt długo więc tuż po rozmowie z moim ojcem odprowadziłam chłopaka do samochodu.
- Widziałem że podoba ci się projekt -powiedział chłopak stając przy samochodzie.
- Bardzo. Naprawdę zazdroszcze ci -odparłam kiwając głową.
- Nie masz czego -powiedział -Jeśli chcesz to mogę cię kiedyś do niego zabrać -zbliżył się do mnie, a w szczególności do moich ust.
Odsunęlam się, na co chłopak zdziwiony spojrzał na mnie.
- Nie mogę, przepraszam -odparłam i nie patrząc na chłopaka pobiegłam do domu.
Wchodząc do mojego pokoju. Od razu zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i zjechałam plecami na sam ich dół, siadając na podłodze.
***
- Kasia?
- Hm?
- Chyba powinnaś to zobaczyć -powiedziała przyjaciółka podając swój telefon.
Kolejny artykuł. Kolejny! Mówiący o tym że mój chłopak umawia się z jakąś laską. Dwa dni temu mówił mi że to tylko plotki, że nie powinnam w nie wierzyć. Plotki to jedno, ale zdjęcia to drugie.
Ten artykuł pokazywał zdjęcie, które było zrobione prawdopodobnie wczoraj. Był tak samo ubrany.
A my mieliśmy się wczoraj spotkać... Ale powiedział że nie może... Że jest zajęty... Że niby tak jest kurwa zajęty?! Uganianiem się za jakimiś laskami, nawet jeśli ma mnie?!
Do moich oczu napłynęły już łzy, ale powstrzymalam je i oddałam telefon przyjaciółce.
Wstałam z ławki, na której siedziałyśmy i pobieglam w strone domu.
Do Jungkookie❤: Musimy pogadać.
Wysłałam do niego wiadomość i włożyłam telefon do kieszeni bluzy.
***
- Możesz mi powiedzieć co to do cholery jest?!
- Skarbie, to nie tak...
- Nie?! To niby jak?! -schowałam telefon do kieszeni.
- Skarbie, wiesz że tylko ciebie kocham...
- To już drugi raz. Drugi! Kiedy mówisz mi że nie możemy się spotkać, bo jesteś zajęty, a później widzę w mediach że byłeś z jakąś inną laską!
- Kasia, to nie tak naprawdę... Menadżer kazał mi pogadać z tą dziewczyną twarzą w twarz bo nie chciała odpuścić. Ja nigdy bym cię nie zdradził. Uwierz mi, proszę... Kocham cię -zrobił krok w moją stronę.
Z jednej strony mu wierze. Ale z drugiej coś mi tu nie gra.
Jednak moje serce mnie nie słucha. Tak bardzo jest mu oddane, że mu wierzy. I nie potrafi się na niego gniewać.
Sięgnęłam głową. Chłopak podszedł do mnie i mocno przytulił. Skryłam się w jego ramionach.
Po kilku minutach chłopak odsunął się na kilka centymetrów. Spojrzał w moje oczy, a następnie na moje usta. Zbliżył się do nich.
Nie wiem czemu przypomniała mi się sytuacja z Jiyong'iem...
Odsunęłam się od chłopaka. Jungkook spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach.
Nie stałam tak długo, ponieważ momentalnie wtuliłam się w chłopaka.
Nie potrafię się na niego gniewać... Nie potrafie być daleko od niego...
••••
Witam kochani😃
Przepraszam za taki krótki rozdział🙊
Mam nadzieje że nie gniewacie się za taką długą przerwe😢 po prostu nie mam teraz kiedy pisać😢
Nie wiem kiedy pojawi się następny, ale postaram się o dłuższy
Mam nadzieje że poczekacie💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro