Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trening czyni mistrza

Po poznaniu sąsiadów z piętra, Ilusior wrócił do pokoju i położył się na łóżku. Leżał i leżał i myślał co by zrobić. Nagle zapaliła się nad nim mała lampka.

W tej posiadłości napewno jest miejsce gdzie trenują. Zerwał się z posłania i poszedł szukać sali treningowej.

W pierwszej kolejności przeszukał parter. Nie znalazł nic oprócz kolejnych osób do których powinien zajżeć.

Na drugim, trzecim i czwartym piętrze również tylko pokoje.

Zrezygnowany zaczął wspinać się na 5 piętro gdy usłyszał śmiech Chucky'ego.

- Chodźmy i skopmy jakiemuś dupe- po czym zaśmiał się znowu.

Andrew zamyślił się i poszedł za lalką.

Zeszli na drugie piętro pod ziemią. Chucky poszedł na koniec korytarza i... przeszedł przez ścianę.

Kolejny portal, taki jak u Jason'a- pomyślał Ilusior. Podszedł do tej ściany. Nie różniła się niczym od innych. Ze starej wiekowej cegły, mokra i gdzieniegdzie miała ubytki w cegłach.

Chciał również przejść przez ścianę jednak gdy styknął się z nią ciałem poczuł ból.

Obmacał dłonią. Ręka nie przeszła przez nią, a palce dotykały ścianę.

- Super- prychnął demon i oparł się o ścianę. Po pewnym czasie postanowił wrócić do siebie gdy coś pociągnęło go do tyłu. Kapturem zachaczał o pochodnie. Odwrócił się i pociągnął ją w dół, a ściana odsunęła się z głuchym łaskotem. Ruszył przed siebie.

Po chwili znajdował się w niewielkich trybunach umieszczonych nad jednym z korytarzy Panoramy (hotel w Lśnieniu). Trwała zacięta walka między Jack'iem Torrence'm a Harry'm Warden'em, znanym inaczej jako The Miner.

Andrew usiadł na miejscu i obserwował potyczkę. Na chwilę obecną trudno było stwierdzić kto jest górą.

W pewnym momencie Jack wykonał silniejszy zamach i trafił Harry'ego w klatkę piersiową.

Górnik zawył z bólu lecz nie poddawał się. Ostatecznie wziął kilo i wbił Torrenc'owi w czaszkę. Jack nie wstał. Zabłysło światło i rany odniesione w walkach zniknęły. Walczący wyszli z areny.

- W następnej rundzie walczyć będą...

Przed oczami pokazała się maszyna niczym w kasynie. Jednak zamiast liczb pieniędzy były zdjęcia osób. Machina poszła w ruch. Po jednej stronie było zdjęcie  Valaka. Po drugiej zdjęcie Andrew'a. Chłopak przełknął ślinę. Niby i Valak i on są demonami tylko, że ten jest nie bezpieczniejszy. No i Valak według ksiąg jest arystokratą.

Wszedł na arenę. Sceneria zaczęła zmieniać się aż stała się domem w małej angielskiej dzielnicy. Czyli trafił do świata Obecności.

Wszedł do domu. Zaczął się rozglądać. Demon mógł go zaatakować w każdej chwili. On albo jeden z jego pomocników. Wszedł do kuchni. Cisza. Ponura i przytłaczające milczenie.

Zgrzyt, trzask i szczęk metalu. Takie odgłosy się rozległy w kuchni. Odwrócił się. Nikogo nie było. Zwrócił głowę w przeciwną stronę i ruszył na górę. Grobowa cisza.

.
.
.
.
.

Nic. Skierował się do jednego pokoju. Otworzył drzwi. Wszędzie krzyże. Wzdrygnął się lecz wszedł do środka. Rozejrzał się po czym wyszedł. Przeszukał cały dom. Nic nie znalazł. Po chwili usłyszał krzyk. Poszedł w kierunku dźwięku. Ujrzał młodą kobietę, ubraną w białą szatę Zakonnicy. Po chwili znikła.

Ból. Poczuł go w skroniach. Coś trzymało go z tyłu. Wziął nóż i zamachnął się na oślep za sobą. Rozległ się ryk. Andrew odsunął się i spojrzał za siebie. Za nim stał ON. Valak. Demon zaatakował go ponownie. Andrew uniknął ataku. Ten jednak uderzył go ponownie. Uderzenie było na tyle silne że przeleciał przez ścianę rozwalając ją do drugiego pokoju.

Ból. Coś piecze go w rękę. Zauważył wodę lecącą powoli na niego. Odsunął się. To wodę święcona. Zanurzył w niej nóż.

- Przegrasz- usłyszał ciężki głos za nim.

Chłopak odwrócił się i wbił nóż w demona.

Głośny wrzask rozległ się w domu. Demon upada.

Pinhead powstaje z loży.

- Ilusior wygrywa

Sceneria powraca do wcześniejszego wyglądu. Valak zniknął.

Freddy Krueger uśmiechnął się.

- Umiesz trochę. Lecz nadal za mało. Jutro masz trening. O 8.00. Przyjdź do mojego pokoju- i mówiąc to zniknął w dymie. Ilusior wyszedł z areny i poszedł do siebie. Wszedł po schodach na 3 piętro.

Miał zamiar wejść do swej sypialni gdy usłyszał kłótnie. W pokoju Carrie. Podbiegł tam i przysłuchał się temu co tam się dzieje.

- Ja ci dam nazywać mnie lalką suko!

Wkroczył do pokoju. No tak. Chucky walczył z Carrie.

Złapał Charles'a Lee Raya i wyrzucił z pokoju.

- Nie wtrącaj się gówniarzu!- mówiąc to zaatakował ponownie, tym razem Ilusiora. Nie przewidział że ten zablokuje go. Chwycił go i rzucił na drugi koniec korytarza.

- Jeszcze się kurwa połączymy! - rzucił Chucky po czym oddalił się.

Andrew odwrócił się do dziewczyny. Ta siedziała na łóżku. Nie wydawała się jakoś poruszona zdarzeniem.

- Dzięki- powiedziała po czasie.

Chłopak skinął głowę po czym opuścił jej pokój. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro