Przepowiednia i odkryte korzenie
Andrew się nagle obudził i rozejrzał po pokoju. Cóż lepiej byłoby to określić lochami. Ściany z czarnej cegły, mokra podłoga i unoszący się zapach smutku i śmierci.
Wstał I poszedł wzdłuż pomieszczenia. Dziwnym trafem znalazł drzwi (czyta wielkie wrota). Pchnął je i po chwili zobaczył inny pokój. Też ponuro przyozdobiony ale w niektórych miejscach posiadał eleganckie, możnaby powiedzieć królewskie przyozdobienie.
Chłopak wyczuł za sobą jakiś ruch. Odwrócił się gwałtownie i zobaczył wysoką postać o bladej twarzy i wbitych gwoździach.
- Widzę, że się obudziłeś- rzekł swoim klimatycznym głosem Pinhead.
Andrew się cofnął.
- Czego ode mnie chcecie?
Wysłannik nie odpowiedział. Podszedł do szafki i wziął zwój. Po chwili rozbłysło światło i nasz bohater ujrzał resztę cenobitów. Wszyscy posiadali dodatki przeznaczone do odczuwania wielkiego bólu.
Pinhead podszedł do bohatera i podał mu zwój.
- Przeczytaj
Andrew z niechęcią wziął papier i zaczął czytać. Tekst był o człowieku który wzniesie się wyżej od reszty rasy i przyjmie demona który da mu niewyobrażalną moc.
- To jakiś żart? To nie wytłumaczenie po kiego tu jestem.
Przywódca wysłanników piekieł po chwili milczenia zaśmiał się.
- Czemu się śmiejesz?
- Przyjrzyj się zwojowi.
Andrew spojrzał ponowne na papirus. Po chwili zauważył że zamiast liter, są na nim dziwne symbole... które o dziwo rozumiał. Pinkead się uśmiechnął.
- Andrew, potomku demonicy Lilith, od dzisiaj jesteś członkiem Sekty Slasherów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro