Portal w pokoju Jasona... i nie tylko.
Andrew obudził się. Wciąż nie dowierzał co się stało. Wstał, ubrał się i zszedł do lochów- do Pinheada. Otworzył drzwi do jego pokoju. Od razu przeszła go fala jęków i wszasków z bólu. Ta Pinhead "bawił się" kosztem ofiar.
- Pomóż mi... - powiedziała cicho
jakaś kobieta. Andrew przewrócił oczami i pojawiając nóż zakończył jej żywot.
- No kogo ja widze- powiedział odwracając się Pinhead. Czemu przyszedłeś?
- Chodzi o Kruegera. Zaatakował mbue we śnie... nie żeby coś ale... tylko informuje
- A to... tylko cie sprawdzał- powiedzial spokojnie przywódca Cenobitów- Inni też będą, tak dla twojej świadomości. A teraz idź. Jestem zajęty.
Andrew posłusznie wyszedł z pokoju i skierował się do pokoju obrad. A tam akurat Myers i Jason walczyli na ręke. Po chwili Jason mocniej się zamachnął tym samym zapewniając sobie wygraną. Michael wstał, wziął notatnik i wyszedł. Andrew się zdziwił iż nie wiedział, że Myers cokolwiek pisze. Jason pokazał mu gestem czy chce się zmierzyć na co ten pokiwał przecząco i wyszedł.
Następne dni mijały spokojnie i bez większych spraw. Do jednego dnia. Andrew przechodził korytarzem. Mijał właśnie pokój Voorheesa, ale jego uwagę zwróciły nie uchylone drzwi lecz to, że morderca... przechodzi przez ścianę?!
Wszedł do pokoju. Pokój niezbyt duży, pełen krwi i za jedną ścianą była woda... a dokładniej jeziora Crystal Lake... To oznacza, że mordercy mogą przenosić się do ich uniwersum bez problemu. Podszedł do "ściany". Skierował tam ręke, która znikła. Cofnął ją. Bez chwili namysłu wszedł do portalu.
Po chwili widział nie zakrwawiony pokój Voorhees'a, a jego chatę w lesie obok obozu. Od razu spojrzał na stół gdzie leżała jego "matka". Wyszedł i ruszył przed siebie. Od razu zobaczył nastolatka zabijanego przez mordercę w masce hokeisty. Pech chciał by nadepnął na gałązke co Jason usłyszał. Odwrócił się gwałtownie I spojrzał na Andrewa. Potem bez wahania zaatakował go maczetą. Ilusior zblokowal to i pojawił sobie katane. Obaj zaczęli wymieniać się ciosami i machnięciami. W końcu Jason ścisnął pięść i uderzył Andrew tak mocno, że ten wleciał do wody. Ilusior wstał obolały, a nadchodziła już wysoka postać i towarzyszące jej szepty.
Ilusior gdy poczuł w dłoniach wodę wpadł na pomysł. Zamknął oczy. Pomyślał o chłodzie wody, jego silnym ciśnieniu i wielkiej sile. Otworzył oczy a tuż za nim pojawiła się wysoka fala, która przeniknęła przez Andrew i ruszyła ku zdziwionemu Jasonowi. Morderca nie dawał się zmyć wodzie. Była bardzo gęsta. Po chwili coś przebiło go. Katana. Woda opadła, a z rany zrobionej przez miecz leciała krew. Jason popatrzył pustym wzrokiem na Ilusiora i pokiwał głową.
Po chwili zapadła ciemność i Andrew znajdował się przed drzwiami Jasona. Niestety tym razem pokój był zamknięty i nie dało się do niego wejść...
**************************************
???: Panie... w tym domu... jest ON. Ten co wchłonąć Tego demona...
???: Nie szkodzi Dracus. Przeczuwałem to. Nie jest to jeszcze temat do zmartwień. Czasu jest dużo...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro