Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Błagam, powiedz mi że to jest to co myśle...


Podoba wam się to ff?

Louis uwielbiał spać długo, a zwłaszcza przy swoich dniach wolnych, pozwalał swojemu organizmowi odpocząć od całego stresu i małych niepowodzeń uczelnianych. Harry wyszedł na swoje zajęcia, jak przez mgłę pamiętał, kiedy ten całował jego policzek, żegnając się.

Jęknął w głos, słysząc jak ktoś zaczął się uparcie dobijać do ich drzwi i on cholera doskonale wiedział, kto miał takie okropne pomysły w swoim zanadrzu.

- Śpię! - krzyknął, sięgając po poduszkę Harry'ego i zakrywając nią swoją głowę.

- Gówno mnie to obchodzi Tomlinson! - usłyszał ten irytujący głos, przez co przewrócił oczyma.

- Wiesz która godzina? - jęknął, jednak nie miał wyboru jak podniesienie się z łóżka.

- Powtarzam, gówno mnie to obchodzi - Zayn nie dawał mu wygrać w tym - No dalej Tomlinson.

- Czego chcesz? I to tak wcześnie w wolny dzień, nie palę od dłuższego czasu, więc nie wyciągniesz mnie na dwór - od razu zaznaczył.

- Nie palę - odpowiedział, zatrzaskując za sobą drzwi i zaraz usiadł wygodnie na połączonym łóżku - Fuj, czuć że uprawialiście seks w nocy.

- Słucham? Jak to nie palisz? - podszedł do okna, by je uchylić - Jesteśmy parą z Harrym, to jasne chyba że uprawiamy seks.

- Wiem, wiem, ale wciąż cuchnie - zmarszczył dość mocno nos - Mam chłopaka i tak, zrobiłem się lekko pantoflem jak ty.

- Masz chłopaka? - Louis jakby ocucił się - Błagam, powiedz mi że to jest to co myśle...

- Liam Payne - powiedział na głos i w końcu się
uśmiechnął - Jestem cholernie szczęśliwy Lou!

- Widzisz panie Liam nie jest w moim typie - rzucił zadowolony z siebie - Ja wam kibicowałem od dawna.

- Przestań, panie wszystko wiem - szturchnął Louisa - Musimy koniecznie pójść kiedyś na podwójną randkę.

- To całkiem miły pomysł - zgodził się od razu - Cieszę się twoim szczęście Zayn, naprawdę.

- Ja też, mam nadzieję że się nie sparzę tym razem - Louis pierwszy raz widział, aby Zaynowi aż tak oczy błyszczały ze szczęścia.

- Dacie radę, tylko dajcie sobie porządnie szanse. Trzymam kciuki Zee - uniósł kącik ust, ta zmiana była najlepszą decyzją jakiej mógł pomóc.

Zaczynał lubić nową rzeczywistość, mimo że cholernie mocno tęsknił za swoimi małymi szczeniakami.

🐾🐾🐾🐾

Wiosna zaczęła nieśmiało pokazywać się, dając odpocząć od szarych i ponurych dni. Do tego święta wielkanocne przyszły nim zdążyli dobrze wdrożyć się w semestr. Słońce coraz częściej pojawiało się na niebie, a temperatury pozwoliły zmienić kurtki oraz buty na zdecydowanie lżejsze. To dawało im dwóm większy komfort w codziennym chodzeniu.

Louis po konsultacji z mamą zaprosił Harry'ego na Wielkanoc do Doncaster. Wiedział, że mogą spędzić ją wspólnie. Za dobrze znał sytuację w domu omegi, aby nie reagować w ten sposób. Brunet ku jego szczęściu od razu się zgodził z nieśmiałym uśmiechem goszczącym na jego malinowych wargach. Jedno było pewne, sam pokochał rodzinę Tomlinsona.

- No dalej Harry, to kilka dni, nie musisz brać całej walizki - marudził alfa.

- Och przestań i mógłbyś mi się pomóc spakować. Wyjmij z mojej szuflady kilka par majtek i skarpetek - ponaglił starszego.

- Ta szuflada na samej górze? - podszedł do odpowiedniej szafki i dostał skinienie.

Otworzył ją i zaczął od skarpetek, rzucając nimi w omegę po kolei, a następnie jego wzrok wylądował na bieliźnie. Wziął kilka par z wierzchu, ale jego wzrok wylądował na jednych szczególnie odbiegających majtkach. Były koronkowe i całkowicie czarne. Przeszedł z nimi do omegi i położył kupkę przed nią.

Harry nigdy nie miał takiej bielizny, a przynajmniej Louis jej u niego nie widział. Cholera, byli małżeństwem przez lata i ten nie miał czegoś tak gorącego na sobie ani razu.

- Och - brunet spojrzał na Louisa, po tym jak te podszedł i zobaczył co ma w dłoni - Nie podobają ci się?

- Są twoje? - upewnił się, ponieważ miał malutką obawę, ze względu na nieznajomą sytuację.

- Oczywiście, a kogo innego? - prychnął lekko rozbawiony - Louis, jesteśmy połączeni, a ja jestem omegą. Lubię czuć się pięknie.

- Wydają się być gorące - sapnął - A przynajmniej wyobrażenie ciebie w nich... Cholera.

- Jest gorące prawda? Przymierzałem je ostatnio i mój tyłek wyglądał w nich obłędnie - zabrał materiał z dłoni alfy i wrzucił do walizki.

- Droczysz się, koniecznie będziesz musiał mi się w nich pokazać, jak będziemy w Donny - jęknął - Muszę to zobaczyć na własne oczy.

- Chętnie to zrobię alfa - spojrzał w dół i zachichotał - Ktoś tu ma widoczny problem.

- Nie denerwuj mnie nawet, mamy pociąg niedługo i musimy jeszcze zajść po Zayna - chrząknął.

- Powinieneś ubrać dresy - zwilżył swoje wargi i spojrzał spod rzęs w oczy Tomlinsona.

- Będę musiał, bo jeansy nie pomagają mi, kiedy uciskają - westchnął kierując się do
swojej szafy.

- Alfa, żeby kusa belizna tak na niego podziała - zapiął swoją walizkę - Typowe.

- Mądry się znalazł - prychnął pod nosem, biorąc ciemne dresy i nie przejmując się niczym, zaczął się przebierać.

Czuł na sobie cały czas wzrok Harry'ego, mimo wszystko byli od kilku miesięcy razem i chemia między nimi działała na pełnych obrotach.

- Wychodzimy? - szatyn zawiązał sznurki - Jak się spóźnimy bilety nam przepadną, a Zayn mnie zagryzie.

- Mmm - mruknął, odrywając wzrok od ciała Louisa i podniósł się ze swojego miejsca.

Zebrali się i rzeczywiście już sprawnie opuścili swój pokój, po czym skierowali się do części gdzie mieszkał Zayn. Malik czekał już na nich przed swoim pokojem.

We trójkę ruszyli na stację kolejową, Harry wciąż w pewien sposób był niepewny w stronę Malika, to siedziało w jego głowie.

- Śmierdzisz Liamem na kilometr - Louis skomentował, kiedy czekali na swój pociąg.

- Bo mój chłopak przyszedł mnie pożegnać - przewrócił lekko oczami, obejmując się mocniej płaszczem - Sam to znasz, masz swojego chłopaka.

- Nie jestem przyzwyczajony do jego zapachu - zmarszczył nos, przybliżając się do Harry'ego.

- Owh, Lou - Harry zaśmiał się, kiedy ten uderzył swoim ciałem o te jego, aby otrzymać zapach.

- Harry ma najlepszy zapach na świecie. Nic się temu nie równa - zaciągnął się, chowając nos w szyi swojego chłopaka.

- Pantoflarz - zaśmiał się Malik w głos - Ale to dobrze, że ci się podoba. Utknęliście ze sobą jakby nie patrzeć.

- Chcemy być ze sobą, nie utknęliśmy - warknął Louis - Mam ci przypomnieć kto również rzucił palenie dla partnera?

- Lou, kochanie spokojnie - dłoń Stylesa dostała się pod bluzę alfy, dzięki czemu mogła się poruszać po jego ciele - Spójrzcie, pociąg dojeżdża.

Weszli do pociągu i swoje miejsca w przedziale, a atmosfera się rozluźniła, kiedy Zayn normalnie już zaczął z nimi rozmawiać. Podróż minęła szybko i bezproblemowo, do Manchesteru przyjechał Dan, aby ich odebrać.

Zayn usiadł na przodzie w samochodzie i zagadał mężczyznę, podczas gdy Harry i Louis zajęli tył i rozmawiali o swoich planach na kolejne dni. Dan odstawił Zayna pod jego rodzinnym domem i nim się obejrzeli znaleźli się na miejscu docelowym.

Kiedy weszli do domu, Jay od razu wyszła im na przywitanie, tak samo jak najmłodsze rodzeństwo Louisa. Zrobiło się naprawdę głośno, co było typowe dla ich domu.

🐾🐾🐾🐾

- Lou - Harry bawił się palcami, kiedy leżeli w łóżku, w pokoju alfy, w jego rodzinnym domu - Ja... Ja myślę, że chciałbym pojechać z tobą do mojej rodziny. Do mojego rodzinnego miasteczka.

- Jeśli byś tego chciał to w porządku, chętnie będę ci towarzyszył - doskonale pamiętał, że to nie było zbyt przyjemne spotkanie, ale jednocześnie dało one pewne przełamanie w relacji Harry'ego z rodzicami.

- Chcę spróbować, dla siebie i dla naszej przyszłości - wtulił się mocniej w Louisa. Mały jęk wyszedł z jego ust, przez to że bielizna otarła się o jego penisa.

- Coś nie tak? - alfa od razu zareagował na dźwięk ze strony omegi.

- Um, jakby obiecałem ci coś przed przyjechaniem tutaj - wziął oddech i wytłumaczył dość niejasno.

- Obiecałeś? - zmarszczył czoło, próbując sobie przypomnieć o co może chodzić brunetowi.

- Uroczo nieświadomy - sięgnął po dłoń Louisa i powoli przejechał nią pod swoje spodenki nocne i dotknął koronkowej bielizny.

- Och... - alfa od razu się ożywił - Założyłeś tę bieliznę, którą znalazłem u ciebie w szufladzie - badał palcami cienki materiał.

- Mhm i przez większy przez większy ruch otarłem się o nią - potwierdził, zabierając swoją dłoń ale pozostawiając tą Louisa.

- Muszę zobaczyć, jak ona leży na tobie. Nie jestem w stanie się oprzeć - głos szatyna zrobił się niższy.

- Tak? Co w takim razie zrobisz? - uniósł brew, prowokując starszego. Robił się coraz bardziej odważny.

- Na początku koniecznie muszę się pozbyć twoich spodenek, żeby zobaczyć je w całej okazałości - sięgnął do ich brzegu.

- Jestem cały twój - potwierdził i potulnie uniósł lekko swoje biodra, aby pomóc się pozbyć materiału Louisowi.

Ten podniósł się na łóżku, a materiał zaraz wylądował na podłodze. Nie spodziewał się, że tego typu bielizna może tak cholernie dobrze wyglądać na jego chłopaku.

Sprawnie przewrócił też omegę na brzuch, chcąc zobaczyć obie strony na ciele omegi. Nagle w pokoju zrobiło się gorąco.

- I co ja mam z tobą zrobić? - spytał szatyn, kładąc swoje dłonie na pośladkach Harry'ego.

- Kochać, jeśli zamkniesz drzwi - odpowiedział z cięższym oddechem, czując jak się robi coraz bardziej mokry.

- Będziesz musiał być cicho, wiesz o tym? - skierował się do swoich drzwiach, przekręcając kluczyk w nich.

- Wiem, że mi w tym pomożesz - obrócił się z powrotem na plecy i rozszerzył swoje nogi w zachęcającej pozycji.

- Będę musiał, bo jak ktoś nas usłyszy... Dom jest pełny - jęknął i zaraz usadowił się między nogami młodszego.

- Damy radę, obaj tego chcemy alfo - objął go ramionami i połączył ich wargi w pocałunku

🐾🐾🐾🐾

Kola 💙💚💙💚

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro