Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27. To nie powinno być na odwrót?



Louis zaczął rozmowę od najstarszego syna, wiedząc że ten różnie może zareagować jako młody, pełen hormonów alfa.

- Maison drzwi! - Toby zawołał, myśląc że to chłopak po prostu zapomniał zamknąć za sobą.

- Nie Maison, tylko tato - Louis wszedł do środka, zwracając uwagę syna na sobie.

- Tato? - usiadł na łóżku, a kołdra spadła mu na uda - Coś się stało? Poprawiłem ostatnio moje oceny...

- Wiem i to miłe dla oka - skinął szatyn i zamknął za sobą drzwi od pokoju - Chciałem pogadać o trochę innej rzeczy.

- Okej, siadaj tata - poklepał miejsce obok siebie - Mam nadzieję, że nie chcecie się z mamą rozwieść, czy coś. Wyglądaliście ostatnio na bardzo szczęśliwych.

- Nie, nie, nie. Żadnych rozwodów - od razu zapewnił syna - Jesteśmy z mamą naprawdę szczęśliwi. Chodzi mi o sytuację w domu, a raczej przestrzeń.

- Przeprowadzka? Naprawdę się tego doczekałem? - uchylił usta w lekkim szoku.

- W zasadzie tak i wiąże się to z własnym pokojem - starał się najpierw pokazać same dobre rzeczy.

- Mów dalej tato - szturchnął lekko mężczyznę z drobnym uśmiechem na ustach.

- Jest to też spokojniejsze miejsce niż to. Z większym ogrodem - wymieniał kolejne plusy.

- Tato! - sapnął - Wiem, że chcesz coś innego powiedzieć, więc wyrzuć to z siebie.

- Wiąże się to z wyprowadzką Toby i to nie na terenie Londynu. Chcemy się z mamą przenieść do Liverpoolu, na jego przedmieścia.

- Wyprowadzamy się z Londynu? - powtórzył powoli za rodzicem - Jak... Na poważnie?

- Liverpool Toby, bliżej dziadków, bliżej morza - skinął, czekając na prawidłową reakcję.

- W końcu! - zawołał i uścisnął rodzica, dosłownie wpadając na niego - Nie lubię Londynu tato. Za dużo tu toksyczności ludzi.

- Poważnie? Cieszysz się? - nie ukrywał zdziwienia - Znaczy to świetnie, po prostu nie spodziewałem się z mamą...

- No może jest ku temu mały czynnik - odsunął się lekko - Tato, chyba się zauroczyłem.

- Czekaj, zauroczyłeś się i chcesz się wyprowadzić? To nie powinno być na odwrót? - Louis miał wrażenie, że się pogubił.

- Ta osoba mieszka w Donny, dlatego lubię jeździć do babci i dziadka - zarumienił się dość intensywnie.

- I teraz wszystko jasne, a my z mamą myśleliśmy, że po prostu lubisz Donny, a tu skróci ci się o połowę trasa tam - zaśmiał się - Więc w kim się zauroczyłeś?

- Nie będziesz chyba zły - bawił się swoimi palcami - Ale to alfa tato. Zauroczyłem się w alfie.

- Wiesz, że ja i mama jesteśmy z tym w porządku. To ktoś z sąsiedztwa? Znam całe Doncaster, chyba że ktoś nowy się wprowadził - był ciekawy.

- Andy mówił, że możesz znać jego tatę - przyznał po chwili młody - Jego tata ma na imię Oli.

- O kur... Znaczy cholera - skrzywił się - Bardzo dobrze kojarzę jego tatę.

- I to chyba ze złej strony - odsunął się odpowiednio od rodzica - Powiedz mi, chcę wiedzieć, póki się nie zakochałem.

- To był mój dobry kumpel, nawet poszedł na tą samą uczelnie co ja. Ale potem była sytuacja, gdzie wyśmiewał twoją mamę, ze względu na ciąże na studiach i ogólnie, że ktoś go chciał. Dostał ode mnie wtedy w nos, czego nie pochwalam - zaznaczył od razu.

- Jego ojciec wyśmiewał to, że mama nosiła mnie będąc na studiach? - humor automatycznie się pogorszył Toby'emu, jego mama była cudownym człowiekiem!

- Niestety tak, nie było to przyjemne, mama mocno to przeżyła - to było jedno z gorszych wspomnień - Z góry mogę ci powiedzieć, że nie będziemy mieli dobrych relacji nigdy.

- Może jednak mi się on tak mocno nie podoba, aby ranić was. Was kocham - zacisnął usta w wąską linię - Muszę to mocno przemyśleć, bo nie chcę abyście wy się źle czuli w razie czego.

- Nie będę ci kazał ucinać z nim kontaktów, ale nie powiem że jestem zachwycony - wyrzucił z siebie, nie chciał robić szczeniakowi na złość.

- A czy ja powiedziałem coś takiego tato? Po prostu wiem, że takie rzeczy później nie działają, jeśli chcesz mieć dobry kontakt z dwóch stron - nie był głupi, miał sporą wiedzę jak na swój wiek - To przeprowadzamy się? Zaczynamy wszystko od nowa?

- Dokładnie tak, jeszcze nie mamy konkretnej daty, ale nie chcemy robić problemu ze szkołami i tak dalej - wyjaśnił - Ale mamy wybrany dom.

Młody alfa był bardzo szczęśliwy z tego powodu i nie omieszkał tego ukazać, cała rozmowa przeszła naprawdę dobrze, między ojcem a synem.

🐾🐾🐾🐾

Harry'emu za to przypadł Maison, tu też nie byli w stanie przewidzieć reakcji. Chłopak był bardzo emocjonalny i przeżywał mocno niektóre większe zmiany czy wydarzenia.

Omega przygotowała się dobrze do rozmowy i powoli zaczęła temat, bawiąc się loczkami syna, wiedząc że go to uspokaja.

Wtedy zaczął opowiadać o wszystkim, powoli, aby ten zrozumiał ich intencje i zamiary.

- To konieczne? A koledzy i koleżanki ze szkoły? - dzielił się obawami - Mam tu ich i jak pójdę do nowej szkoły, tam już będą grupki. Jeśli mnie nie polubią?

- Nie możemy tego przewidzieć synku, ale mogę ci obiecać, że jeśli będziesz się tam źle czuł to z tatą zawsze znajdziemy lepsze rozwiązanie - zaprzestał na chwilę ruchów, nim ponownie zaczął się bawić loczkami.

- Ale będę mógł dalej uczyć się francuskiego? - spojrzał poważnie na mamę - Nie chce tego przerywać.

- Oczywiście, że tak. Znajdziemy ci z tatą najlepszą możliwą szkołę językową - nachylił się i pocałował czoło syna.

- Kocham was i chyba nie będzie tak źle - wtulił się w rodzica - Będę miał tam was, Toby'ego i Lenę.

- A później kolejne rodzeństwo i nowych znajomych - kontynuował wyliczenia szczeniaka.

- I bliżej do dziadków - w końcu Maison się uśmiechnął, dając omedze znak, że obawy nie są tak ogromne jak na początku.

- I blisko morza - uwielbiał tak się dzielić informacjami ze szczeniakami.

- I do tego własny pokój, bez Toby'ego, któremu wariują hormony - zaśmiał się w końcu na głos.

- Właśnie tak - ukazał dołeczek w policzku i pochylił się, aby pocałować czoło szczeniaka ponownie - Mama cię kocha.

- A ja kocham mamę - zdecydowanie nie chciał opuszczać ramion omegi.

🐾🐾🐾🐾

Lena wstała w środku nocy przez brzydki sen i pokierowała się z misiem przy swojej piersi do sypialni rodziców. Nacisnęła klamkę i weszła do środka, stawiając pewniejsze kroki w stronę łóżka rodziców.

- Tatuś - potrząsnęła ramieniem alfy, podchodząc na jego stronę łóżka - Tatuś. Wstawaj tatuś.

- Lena? - alfa ledwie obudził się, jednak widząc córkę jakby oprzytomniał - Czemu nie śpisz słoneczko? - szeptał, nie chcąc budzić męża.

- Zły sen, mogę z wami? - wielkie, zielone oczka spojrzały z prośbą na rodzica, a małe ramiona ścisnęły mocniej misia.

- Chodź tu do mnie, tylko ostrożnie, bo mamusia śpi - Louis odsunął się, robiąc miejsce szczeniakowi.

- Dziękuję - uśmiechnęła się, wdrapując się na łóżko rodziców i zaraz przytuliła się do rodzica.

- Chcesz powiedzieć co ci się śniło? - spytał alfa, czasem dobrze było wiedzieć, bo może to się wiązało z jakimiś obawami szczeniaka.

- Że tatuś znowu był w szpitalu i nas zostawił na dłuższy czas - zacisnęła piąstki na koszulce mężczyzny - Nie lubię tego.

- Jestem tu słoneczko, tata już nie zostawi was, żadnych szpitali - otoczył ją swoim zapachem, czując jak ściska się jego serce.

- Na mały paluszek? - upewniła się cichutko, wystawiając mały palec w stronę Louisa.

- Na paluszek - alfa zahaczył swój mały palec o jej - Tata za bardzo was wszystkich kocha.

- Kocham - wilczyca położyła się wygodniej przy ciele taty i zaraz spała, czując bezpieczeństwo oraz wiedząc o zapewnieniu szatyna.

Za to Louis miał zdecydowane problemy z dalszym snem. Nigdy nie chciał doprowadzić do tego, żeby Lena miała koszmary z nim związane. To było niepokojące i będzie musiał pogadać o tym z Harrym.

Ucałował córkę w czubek głowy i sięgnął po swój telefon. Mógł chociaż rozejrzeć się po różnych rzeczach oraz sprawach związanych z przeprowadzką i mieszkaniem w nowym domu.

Do tego przeglądał od dłuższego czasu samochody, ponieważ ich auto również będzie musiało zostać wymienione. Potrzebowali co najmniej siedmiu miejsc, zamiast dotychczasowych pięciu.

Stare za to mógłby sprezentować Toby'emu, jeśli się poprawi w nauce i pokaże, że może mu w tym zaufać. To nie był nawet taki zły pomysł. Tym bardziej, kiedy chłopak już kilka razy prowadził je.

Jeszcze przez chwilę błądził po stronach, po czym spojrzał na godzinę. Dochodziła trzecia, powinien spać, a nie zapowiadało się na to. Nawet z Leną tak blisko niego.

Wtedy poczuł dłoń Harry'ego, zaciskającą się na tej jego. Uniósł wzrok i zobaczył ciepłe oczy męża.

- Czemu nie śpisz? - spytał - Obudziłem cię jakoś? Jeśli tak to przepraszam.

- Obudziłem się sam z siebie i patrzę, mamy towarzystwo - przejechał kciukiem czule po palcach Louisa - Chyba ekscytacja też mnie bierze na myśl kolejnych tygodni.

- Miała zły sen - skinął Louis - Bała się, że znowu trafię do szpitala i mnie nie będzie.

- Moje biedne dziecko - smutek wybrzmiał w głosie omegi - Myślę, że zmiana otoczenia wszystkim dobrze zrobi, a zwłaszcza dzieciom, aby zapomniały o przykrościach.

- Też tak myślę, czuję że Liverpool będzie dobrym miejscem - wypuścił powietrze.

- Nowy start dla nas wszystkich - przybliżył się do szczeniaka i męża - Lou? Ostatnio dużo myślałem i chciałbym...

- Co byś chciał? - obrócił głowę tak, by cały czas widzieć twarz męża.

- Chciałbym żebyś znowu za mnie wyszedł, a raczej ja za ciebie - wyjął coś spod swojej poduszki i nasunął prawdziwy pierścionek na palec alfy - Naszykowałem się, coś mało standardowego. Omega oświadcza się alfie.

- Och - Louis całkowicie nie spodziewał się takiego kroku - Oczywiście, że tak... Nie ma innej decyzji niż ta oczywista dla naszej dwójki - Harry naprawdę łatwo sprawiał, aby przepaść dla niego.

- Nie wiedziałem jak to wcześniej zrobić, ale po twoim obudzeniu się, prędko kupiłem ten pierścionek - ucałował dłoń alfy - Może nie spodziewałem się tego robić w nocy, z córką przy nas, ale zawsze mogło być gorzej.

- Jest idealnie - zapewnił bruneta - Nachylił bym się do ciebie, ale boję się że obudzę Lenę.

- Rano nadrobimy - obiecał - Po prostu teraz pasowało mi, do zrobienia tego. Nie wiem dlaczego.

- Zaczynamy wszystko naprawdę od nowa Harry, to nasz czas i naszych szczeniaków - uśmiechnął się, czując się dużo spokojniej.

Ta cała sytuacja pozwoliła im zasnąć w spokoju, a Lena czuła ciepło po swoich obu stronach przez swoich rodziców.

🐾🐾🐾🐾

Kola 💙💚💙💚

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro