Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 40

W dzień zawodów obudziłam się cała spięta. Z nerwów zaczęła mnie boleć brzuch i głowa. Dodatkowo bolące kolano dało o sobie znak. 

Przeciągnęłam się, po czym chwyciłam za swój telefon w sprawdzeniu powiadomień, lecz jednak w nocy nikt do mnie nie napisał. Trochę się zawiodłam.

Opuściłam cieplutkie łóżko i zeszłam do kuchni, gdzie przygotowałam sobie śniadanie i herbatę. Szybko zjadłam, po czym wróciłam do swojego pokoju. Chwyciłam za czarne jeansy i wciąganą bluzę. Pośpiesznie się przebrałam, a następnie chwyciłam za torbę, gdzie spakowałam potrzebne rzeczy.

Gotowa, ruszyłam na stadion, gdzie to całe wydarzenie się odbywa. 

Na miejscu ujrzałam drużynę piłkarską, którzy rozmawiali z trenerem. Jednak, jak się rozeszli, szybko podbiegłam do Jeongguka i go zaczepiłam. Na przywitanie się przytuliliśmy, do czego nadal nie mogłaś się przyzwyczaić. 

- Jak tam przygotowania? - zapytałam, poprawiając torbę na ramieniu.

- Jestem taki podekscytowany - odpowiedział zachwycony. - Dodatkowo mamy wolny czas, więc poproszono nas, abyśmy pomogli rozłożyć kilka stoisk.

Przytaknęłam na to co powiedział. Wszystkie stoiska były otwarte, aby później cały swój dochód przekazać dyrektorowi, który miał przeznaczyć pieniądze na cel charytatywny. Cała ta impreza z zawodami, to zbiórka na szczytny cel. Dodatkowo udowodnienie, że nasza szkoła ma uczniów uzdolnionych sportowo.

- Idę poszukać HaNy, aby z nią porozmawiać, a potem dziewczyn od biegu - wyznałam pośpiesznie.

Zostawiłam go i pobiegłam do naszej ławki. Tak jak myślałam wszyscy już byli na miejscu. Przywitałam się z nimi, po czym stanęłam obok. 

Gdy mężczyzna skończył mówić, poszliśmy do szkoły, a konkretnie do szatni w celu przebrania się.

~*~


Już za godzinę miała rozpocząć się część biegów. Biegłam w sztafecie, a dodatkowo indywidualnie. 

Czekając, siedziałam na trawie, obserwując rozgrywki piłkarskich. W oddali mogłam dostrzec jak dziewczyny z innej szkoły, śliniły się na widok naszej drużyny. 

Gdy ujrzałam, jak przyszła HaNa, szybko wstałam. Jednak ona przywitała się z Tae, przez co speszyłam się do niej podejść. Chłopak zauważył, że czaję się za dziewczyną, więc po chwili odszedł. 

Zaszłam ją od tyłu, klepiąc po ramieniu, aby się odwróciła.

- Możemy pogadać? - zaczęłam, a ta mruknęła, ale się zgodziła.

Stanęłyśmy na poboczu, aby innym nie przeszkadzać.

-No, uhh - mruknęłam, nie wiedząc jak zacząć rozmowy - no tak jakby przepraszam za tą całą akcję w domu? - odezwałam się w jej stronę.

Ta stała z poważną miną, co mnie trochę przerażało. Jednak w ciągu kilku kolejnych sekundach wybuchła śmiechem, doprowadzając mnie do zdezorientowania.

- O stara! - krzyknęła, że kilka osób spojrzała w naszą stronę - Nie byłam na ciebie  nawet zła, raczej tylko na siebie - wytłumaczyła.

- Aaa - szepnęłam, drapiąc się nerwowo po karku. - Więc zgoda? - zapytałam, a ona przytaknęła z uśmiechem.

Przytuliłyśmy się na zgodę? Zostawiłam ją samą, ponieważ musiałam iść do grupki reszty dziewczyn. 

Rozglądałam się do około. Dotarło do mnie, że sporo osób przyszło, co mnie zdziwiło. Nigdy na takich imprezach, nie bywało dużo ludzi.

- Trochę się stresuję - odezwałam się raczej do siebie, lecz reszta dziewczyn mi zawtórowała. 

Obserwowałam drużynę z innej szkoły, która najwidoczniej zarywała do chłopaków z naszego liceum. Zabijałam je wzrokiem, chociaż tego nie widziały. Coś zaczęło się we mnie gotować.

Zostałyśmy wywołane, aby ustawić się na miejscach. Wypadło na mnie, że biegłam na końcu. Tak jakby końcówka zespołowego biegu spoczywała na mnie. 

Z obserwacji, wyrwał mnie głośny gwizdek, wyrywając z zamyślenia. Szybko skupiłam się na tym co powinnam robić.

W ciągu kolejnych sekundach, przekazano mi pałeczkę.

Prawa, lewa, prawa, lewa. Aby się nie wyjebać. 

Trochę byłyśmy w tyle, więc na mnie spoczywało, aby wyprzedzić dziewczynę z innej drużyny. Szybko ją dogoniłam, a przed metą wyprzedziłam. 

Zatrzymałam się gwałtownie, o mało nie lecąc do przodu na twarz. Zgięłam się w pół, aby wyrównać oddech. Dziewczyny okrążyły mnie, ciesząc się z wygranej.

Została ostatnia dyscyplina tego dnia. Chciałam się jeszcze przed nią spotkać z Jeonggukiem, lecz nie mogłam go znaleźć. Trener nie dał odejść za daleko, abym się nie zgubiła. Po upływie dziesięciu minut, zaczął pchać mnie na start.

Biegłam akurat z dziewczyną, którą widziałam, jak podlizuje się do chłopaka. Prychnęłam pod nosem, spoglądając na nią. 

Na dźwięk jakiegoś piszczącego gwizdka, ruszyłyśmy.

Deptała mi po piętach, ale nie dosłownie. Mówiła coś w moją stronę, w niezrozumiałym dla mnie języku.

- Oh, zamknij się - mruknęłam, mając ochotę jej uderzyć, jak zawsze HaNę. 

Przyśpieszyłam bieg, wychodząc na prowadzenie.

Nim się obejrzałam byłam na mecie. Nasza szkoła zaczęła krzyczeć z ekscytacji, a ja tylko wzrokiem szukałam chłopaka.

Gdzie ten kurwik?

Ze zmęczenie położyłam się na trawie, głośno sapiąc. Dostałam butelkę w łeb. Zmrużyłam oczy, a przede mną stał Jeongguk.

- Dobrze Ci poszło - wyznał, a ja się uśmiechnęłam.

- Dzięki, dzięki - odpowiedziałam, siadając po turecku.

- Zliczają punkty, a może za pół godziny ogłoszą, która szkoła wygra - rzekł, a ja już dawno o tym wiedziałam.

Wystawiłam rękę, aby pomógł mi wstać.

- Widzimy się tutaj za - zaczęłam - za kwadrans?

Przytaknął, a ja poszłam do szatni się przebrać. Wytarłam się nawilżonymi chusteczkami, wciągając na siebie czarne spodnie z przetarciami i bluzkę. 

Gdy zaczęto ogłaszać wyniki, stałam z HaNą. Denerwowało mnie gadanie dyrektora z jakimiś podziękowaniami. 

Jednak jak usłyszałam, że wygrała sąsiednia szkoła, trochę zrobiło mi się przykro. Byłam wielce przekonana, że nam się uda.

- Nie przejmuj się - rzekła dziewczyna, szturchając mnie - Teraz zaczynamy zabawę! - krzyknęła, odrobinę za głośno.

Spojrzałam na nią gniewnie, a ta wzruszyła ramionami.


Impreza zaczęła się rozkręcać. Jednak nie było tutaj jakiegokolwiek alkoholu.

Gdy się na dobre rozkręciła, zaczęłam tańczyć z Jeonggukiem bez przerwy.

Tańcząc, poczułam jego ręce na mojej tali. Swoje oparłam na jego barkach. Spoglądaliśmy sobie w oczy, nie przejmując się otoczeniem. Zaczęłam zauważać, że odległość między nami zaczęła się zmniejszać. Po kilku sekundach, poczułam jego spierzchnięte wargi na moich. Chciałam się odsunąć, ale ten mnie przyciągnął mnie do siebie. Mimowolnie wplotłam swoje dłonie w jego włosy. Muskaliśmy się delikatnie ustami.

Jednak o chwili odsunęłam się kawałek od niego. Spoglądałam mu w ciągu dalszym w oczy. 

Co tu się odjebało.

- Przepraszam - mruknął, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

- Nic się nie stało - szepnęłam, czując jak płonęły poliki, a w brzuchu czułam stado motyli.

Nawet nie wiem, kiedy chłopak mnie złapał za dłonie. Wyrwałam się i zaczęłam się cofać, a następnie uciekając z miejsca tego całego wydarzenia.


Kto by pomyślał, że to 40 rozdział:}

I hih whue hdueyvr h ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro