Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

° Part 3 °

~ Strażnik Lata, i wyścig na fali ~
.......

Afuro znów przemierzał lodowe pustkowie, tym razem z innym celem. Musiał przedostać się na część Lata, co całkiem mu wychodziło, bo już dochodził do granicy. Jego zdaniem to, że śnieg leżał wzdłuż idealnej linii, a tuż za nią był już piasek nie było do końca normalne, ale to, że był w jakimś magicznym świecie też takie nie było.

-Dobra - mruknął nagle Afuro, słysząc skrzeczenie mew - Ja rozumiem, że to magiczny świat, ale co tu robi morze? Chwila, czy skoro ten świat jest płaski jak pizza to ta woda spada w dół?! - krzyknął nagle.

Przeszedł kilka kroków w stronę przeszklonej, luksusowej willi, która stała przy plaży. Zwrócił uwagę na różne deski surfingowe, oparte o budynek, po czym spojrzał w stronę morza.

-Bingo - uśmiechnął się, dostrzegając czerwony punkt na krystalicznie czystym morzu - Ej ty! - krzyknął, przykładając ręce do ust - Tutaj!

Zaczął skakać i machać rękami, krzycząc najgłośniej jak potrafił. Stłumione krzyki dotarły też w końcu na środek morza, gdzie na desce surfingowej siedział czerwonowłosy chłopak o złotych oczach, ubrany w czerwone kąpielówki. Nikt inny niż wspomniany przez Fubukiego, Strażnik Lata, znany też jako Nagumo Haruya.

Wspomniany chłopak odwrócił się na swojej desce surfingowej i zmróżył oczy, patrząc w stronę brzegu.

-A co to za baba? - uniósł brew, dostrzegając Afuro na brzegu - Jak myślisz Doris? - spytał mewy siedzącej na czubku deski - Nie rozumiem twojego krakania ale dzięki za opinię - mruknął chłopak, i spowrotem założył swoje okulary przeciwsłoneczne, kładąc się na desce na środku morza - Liczmy na to, że nie umie pływać...

-Co on robi?! - warknął Afuro i złapał się za biodra - Totalnie mnie olewa!

-Dokładnie Doris - uśmiechnął się pod nosem Haruya, spoglądając na ptaka - Mam zamiar totalnie go olewać... Chociaż...

Nagle podniósł się z namysłem i spojrzał na mewę.

-A co jeśli komuś coś się stało? - zamyślił się - Chociaż pierwszy raz go na oczy widzę. Mido raczej wysłałby z wiadomością wróbla a nie jakąś narwaną babę, a Suzuno nie zniżyłby się do poproszenia o pomoc nie?

Mewa tylko spojrzała na niego a chłopak westchnął.

-Nie patrz tak na mnie, mam gdzieś tego zimnego durnia - burknął Haruya - Po prostu tak mi przyszedł do głowy... No dobra, chodźmy bo wykrzyczy płuca - stwierdził i przewrócił się na brzuch, zaczynając płynąć do brzegu.

- W końcu... - warknął pod nosem Afuro, odrzucając włosy i idąc w kierunku chłopaka, dopływającego do brzegu - Ile można Cię wołać?!

-A co ja jestem? Piesek na zawołanie? - wywrócił oczami Nagumo i odstawił deskę na stojak, wyciskając wodę z włosów - Gadaj lepiej co robisz na moim podwórku idioto.

-To... To jest plaża - mruknął z zażenowaniem Afuro.

-Ta i co? - burknął zirytowany Haruya - Za moją śliczną willą jest piękna góra do wspinaczki a obok jezioro. I to wszystko na moim podwórku - odparł dumnie.

Mewa zaskrzeczała i usiadła blondynowi na głowie, kręcąc się w kółko.

-Doris chyba podoba się twoja głowa - stwierdził z zastanowieniem Nagumo - Ostatnio gdy tak robiła to zrobiła sobie gniazdo na głowie Suzuno...

-Co?! - krzyknął Terumi i zaczął machać rękami, próbując zrzucić ptaka z głowy - Złaź z moich pięknych włosów! Już! Ty głupi ptaku!

-Ej! - krzyknął na niego strażnik - Sama jesteś głupia! Co za tupet - mruknął pod nosem i podstawił chłopakowi nogę, tak że ten się wywalił - Upsik - odparł ze złośliwym uśmieszkiem.

-Ta... - warknął pod nosem Terumi, ignorując jak do niego mówi chłopak - Nie wiem już którego z was bardziej nie lubię...

-Aaa, a kogo już poznałaś? - uśmiechnął się wrednie Nagumo - Dostałeś w twarz pyłkiem, śniegiem czy orzechami?

-Orzechami? - uniósł brew blondyn.

-Spokojnie, wszystkiego spróbujesz - zaśmiał się Nagumo i odwrócił się odchodząc.

-Ej! - krzyknął Afuro, wstając z oburzeniem - Musisz mi pomóc wyciągnąć tego gbura z pałacu!

-A czego blondyneczko chcesz od lodówki? - spytał strażnik od razu wiedząc o kogo chodzi, biorąc ręcznik i kierując się do swojej willi - Bo jesteś dziewczyną nie? - odwrócił się do niego z namysłem.

-Chłopakiem - wycedził przez zęby Afuro.

Nagumo przyjrzał mu się po czym wzruszył ramionami.

-Co kto woli - westchnął i wszedł do budynku - To czego od niego chcesz?! - ponowił pytanie.

Blondyn wywrócił oczami i wszedł za nim do środka, rozglądając się dookoła. Willa chłopaka wyglądała jak typowa willa miliardera nad oceanem. Przeszklona, wykończona jasnym drewnem, z dużą ilością elektroniki. Co było zaskoczeniem po tym jak pałac Suzuno, wyglądał jak wyjęty ze średniowiecza. W dodatku nigdzie nie widział anteny.

-Czy ty... Umiesz z tego korzystać? - zapytał niepewnie blondyn, podchodząc do komórki leżącej na stole.

-Ej! - krzyknął od razu chłopak - Zostaw mój telefon! Mam tam prywatne rzeczy.

Strażnik zabrał mu telefon i założył ręce na ramiona.

-Dla twojej wiadomości tak. Umiem tego używać - prychnął chłopak - Tylko Suzuno tkwi w epoce kamienia łupanego... No i Hiroto jest trochę boomerem ale on się uczy - machnął ręką.

-Logika tego świata nie przestaje mnie zaskakiwać - westchnął ciężko Afuro - A raczej jej brak.

-To powiesz w końcu czego chciałeś od lodówki? - spytał i wyjął z szafki płatki śniadaniowe, zaczynając robić sobie jedzenie.

-W Japonii...

-W czym? - mruknął od razu Nagumo.

-W tym kraju na Ziemi, gdzie jesteście strażnikami pór roku - warknął Terumi - Nie przerywaj mi. W każdym razie pomieszały się pory roku. W wiosnę pada śnieg, w zimę jest bardzo gorąco, i czerwieniły się liście na drzewach i...

-Pierdoli się pogoda - przerwał mu znów Haruya i zaczął jeść swoje płatki - Zrozumiałem.

-Suzuno powiedział to samo, może jednak byście się polubili - powiedział Afuro, powodując, że chłopak zakrztusił się swoim jedzeniem - W każdym razie jakaś Matka Natura mnie tu sprowadziła i kazała was zebrać. Ale byłem u tego szurniętego bałwana i wywalił mnie za próg!

-Taaa cały Suzuno - uśmiechnął się Nagumo - A Cioteczka Hitomiko to niezłe ma pomysły nie? Jakbyśmy nie mieli co robić.

-Czyli tak się nazywa wasza Matka Natura - mruknął cicho Afuro - Dobrze wiedzieć...

-Musiało być ciekawe przenieść się do magicznego świata i zobaczyć ducha - podekscytował się Haruya.

-Ta, rzuciłem w nią swoją ładowarką - westchnął Terumi - To pójdziesz ze mną czy nie?

-Nie wiem - zastanowił się Haruya, z wrednym uśmiechem - Mam dużo roboty.

-Na przykład?!

-Idę z Doris na ryby - odparł chłopak i wsadził miskę po jedzeniu do zmywarki - Chociaż... - uśmiechnął się złośliwie chłopak - Wiesz co, mam mało towarzystwa... Mam propozycję.

-Czyli? - westchnął Terumi, przykładając rękę do głowy - Mam was dosyć...

-Cóż, musisz zmierzyć się ze mną w tym, w czym ja, jako Strażnik Lata jestem najlepszy - uśmiechnął się złośliwie chłopak i wskazał na morze przez okno - W pewnym sporcie wodnym, zwanym surfingiem... Wchodzisz?

Afuro przełknął ślinę, patrząc na dużą falę która rozbiła się o brzeg.

-Chyba nie mam wyboru... - mruknął niechętnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro