Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

° Part 2 °

~ Strażnik Zimy i pierwsze problemy ~
.......


Afuro z oburzoną miną kierował się prosto przed siebie, mając nadzieję, że w końcu gdzieś dojdzie. Domyślił się już, że wylądował na terytorium Zimy. Nie trudno było mu to zgadnąć, zważywszy na las pełen śniegu w którym się znalazł.

-Ze wszystkich czterech - warknął - Od razu na tym pustkowiu!

-A ty to kto? - usłyszał nagle, nad sobą.

Zatrzymał się szybko i od razu spojrzał do góry, krzycząc głośno.

-Zamknij się - westchnął szarowłosy chłopak, mierząc go zirytowanym spojrzeniem - Śpię, nie widzisz?

-Na drzewie? - uniósł brew Afuro, rozglądając się dookoła - Ty, a ty czasem nie jesteś może tą... No tą zimą?

-Kim? - zdziwił się chłopak i usiadł na gałęzi, mierząc go rozbawionym spojrzeniem - Jeśli masz na myśli strażnika, to radziłbym nie nazywać go formą żeńską, chyba że chcesz robić za kostkę lodu przez następną dekadę.

-Zima, strażnik, wszystko jedno - machnął ręką Afuro - Kim jesteś i czy możesz mnie do niego zaprowadzić?

-Po pierwsze, nazywam się Fubuki Shirou i tu mieszkam - odparł chłopak, zeskakując na dół - A po drugie, to mógłbym ale nie sądzę żeby była taka potrzeba - stwierdził i kiwnął głową na kierunek w którym szedł chłopak - Jeśli się przyjrzysz to zobaczysz już wieżę pałacu. Tereny strażników nie są aż tak duże, ty po prostu idziesz slalomem.

-Skąd wiesz jak idę ty... Czekaj - przerwał Afuro i spojrzał na niego wkurzony - Cały czas na mnie patrzyłeś i mi nie powiedziałeś?!

-Musiałbym zejść z gałęzi, a teraz jest pora na sen - odparł z uśmiechem chłopak, wzruszając ramionami i idąc w stronę pałacu - W sumie się przejdę, nie mam tu często towarzystwa do rozmowy.

-Nie ma innych ludzi? - spytał Afuro, doganiając go - Przecież ktoś musi tu mieszkać.

-Właściwie to nie - westchnął szarowłosy - Mieszkają tu tylko strażnicy, ja zostałem tu wywalony po tym jak cioteczka natura wywaliła mnie z roboty - westchnął - Mogłem odrobinę rozpuścić lodowce na Antarktydzie, ale przecież wszystko da się naprawić, prawda?

-Cóż... - wymamrotał niepewnie Terumi - No zazwyczaj tak...

-W sumie nie wiem po co tu idziesz - stwierdził nagle Fubuki - Suzuno nigdy nie ruszył się z tego pałacu na czyjeś życzenie. Czasem zachowuje się jak naburmuszona księżniczka w swoim pałacyku z lodu.

-Świetnie, Elsa z okresem w prawdziwym życiu - westchnął Terumi.

-Pewnie i tak będziesz musiał najpierw pójść po kogoś innego, najlepiej Nagumo żeby wjechał mu na ambicję - zaczął gadać chłopak - Ta dwójka ma między sobą jakieś napięcie. Jeszcze nie seksualne, ale do wszystkiego dochodzi się z czasem. Dochodzi, łapiesz? W każdym razie Suzuno raczej sam z siebie nosa z tego pałacu nie wychyli. W sumie zacząłeś od najtrudniejszego ze strażników, bez sensu, na twoim miejscu...

-Czy ty czasem jesteś cicho?! - krzyknął Afuro

-Miło, że pytasz. Nie, zwykle dużo gadam. Kiedyś byłem cicho ale spędziłem tyle czasu sam, że muszę korzystać z okazji towarzystwa - odparł z uśmiechem chłopak - Jestem pewien, że któryś ze strażników by mógł się ze mną zaznajomić ale niestety wolę przebywać tam gdzie jest zimno.

-Znasz wszystkich strażników? - podłapał Afuro - Muszę ich wszystkich zebrać, skoro ten Suzuno jest tu, a jakiś Nagumo to lato to...

-Ej, ej - uspokoił go Fubuki - Po pierwsze, tutaj spotkasz Suzuno Fuusuke, obok na wschód od zamku masz terytorium wiosny, na zachód jesieni, a na południe lata. Jak już mówiłem, prawdopodobnie będziesz musiał iść naokoło po Nagumo, czyli Strażnika Lata, żeby wyciągnął Suzuno z zamku, bo...

-Dobra chłopie - westchnął zirytowany Afuro - Aż boję się pytać, ale dlaczego nie może go wyciągnąć jakikolwiek inny strażnik?

-Bo tak, oni nawzajem się tak nie tolerują, że to chyba jedyna opcja... - mruknął szarowłosy - Z pozostałymi nie powinieneś mieć problemów... Znaczy zależy od ich humoru oczywiście.

-Humoru? - wycedził Afuro - Co mnie obchodzi ich humor?!

-Zobaczysz - odpowiedział tylko Fubuki z tajemniczym uśmiechem - Jesteśmy!

Afuro westchnął i spojrzał przed siebie, otwierając szeroko oczy.

-To... To jest...

-Cudowne, piękne, majestatyczne? - podpowiadał Shirou - A może...

-To jest zamek księżniczki Elsy! - wrzasnął Afuro - Tyle, że z kamienia!

-To marmur - usłyszał chłodny głos, dochodzący z góry.

Terumi spojrzał w górę, gdzie na barierce balkonu siedział srebrnowłosy chłopak o błękitnych oczach. Ubrany był w niebiesko-srebrny skórzany kostium z przypinką w kształcie płatka śniegu, i w srebrne buty przed kolano na lekkim podwyższeniu.

-Czego szukasz na moim terenie? - spytał podejrzliwie Suzuno, przeczesując ręką włosy - Czyżby przysłał Cię tu ten narwany tulipan? Jeśli jesteś szpiegiem, możesz od razu pożegnać się z latem - warknął, unosząc dłoń nad którą latały drobne płatki śniegu.

-Nie! - krzyknął od razu Afuro - Nie jestem szpiegiem, przysięgam na swoje włosy!

Suzuno zamrugał zdziwiony i opuścił dłoń.

-A włosy to jak mocna waga przysięgi? - uniósł brew.

-Najmocniejsza - odparł poważnie Afuro, po chwili zakładając ręce na biodra - Jeśli nazywasz się Suzuno Fuusuke to musisz mi pomóc.

-Pewnie będę tego żałować - mruknął pod nosem srebrnowłosy - Ale w czym? Nie wiem czy widzisz ale jestem bardzo zajęty...

-Czym?! - krzyknął Terumi.

Strażnik spojrzał na niego, po czym rozejrzał się dookoła.

-Muszę rozłożyć jedzenie dla ptaków i zwierząt - odparł niebieskooki - A później muszę posprzątać w pałacu. Nie wiem czy widzisz, ale to ładny pałac i wymaga sprzątania, więc...

-Ale przecież już nakarmiłeś rano zwierzęta, a w dodatku ty nigdy nie sprzątasz - powiedział nagle zdziwiony Fubuki - Zamrażasz śmieci i robisz z nich figurki!

Suzuno założył ręce na ramiona i spiorunował byłego strażnika wymownym wzrokiem.

-Okej - zaśmiał się niepewnie Shirou - To ja już może sobie pójdę... To na razie! - krzyknął i ruszył biegiem w drogę powrotną na swoje drzewo.

-Jak już mówiłem, mam dużo pracy - stwierdził Suzuno, po czym wszedł do środka pałacu, po kilku chwilach otwierając drzwi na dole przed którymi stał Afuro - Wchodzisz?

Terumi rozejrzał się niepewnie i wszedł do środka. Pałac nie był duży, mieszkała w nim w końcu tylko jedna osoba. Korytarz wyłożony był niebieskimi dywanami, a w oknach znajdowały się witraże z symbolem płatków śniegu.

-Cóż... - mruknął Afuro - Dosyć chłodno, nudno i surowo...

-Coś nie pasuje? - syknął Suzuno, powodując dreszcz na plecach chłopaka.

-Nieeeee... - zaśmiał się nerwowo blondyn - Jest super... W każdym razie taka latająca babka, która twierdzi, że jest duchem Matki Natury, wysłała mnie tu abyście pomogli mi z pewnym problemem... - zaczął niepewnie.

-Cioteczka Natura, hę? - westchnął Suzuno, wywracając oczami i siadając w szarym fotelu, stojącym w holu - Co znowu?

-Cóż... - odkaszlnął Afuro - Tak jakby w Japonii mieszają się pory roku, wiesz... Na przykład teraz jest wiosna ale pada śnieg... To jeszcze dałoby się znieść, ale za to w lutym było trzydzieści stopni, a w styczniu na drzewach urosły czerwone liście, więc...

-Pieprzy się pogoda - burknął chłodno Suzuno - Okej, łapię. I co ja mam z tym wspólnego?

-Więc... - mruknął niepewnie Terumi - Jesteś porą roku?

-Co? - spytał zirytowany strażnik.

-Jesteś Zimą nie? Także...

-Nie jestem dziewczyną! - krzyknął Suzuno, i spiorunował go wzrokiem - Jestem Strażnikiem Zimy, to jest zupełnie co innego.

-Meh, dla mnie to to samo - stwierdził Afuro, wzruszając ramionami - Ale chodzi o to, że mam zebrać wszystkich strażników żebyście mi pomogli bo...

-Czyli oczekujesz, że pójdę z tobą do tego furiata na którego terenie jest ponad trzydzieści stopni? - spytał spokojnie srebrnowłosy - A potem może jeszcze do tego szaleńca który wszędzie sadzi kwiatki?

-Emmm - mruknął Afuro - Jeśli masz na myśli wiosnę to tak. To pójdziesz?

-Pozwól tutaj - powiedział mu Suzuno i otworzył drzwi, wypychając go na zewnątrz gdy ten się do nich zbliżył - Posłuchaj mnie, bo powiem to tylko raz - uśmiechnął się złośliwie - Nie ma mowy.

Po tym zatrzasnął mu drzwi przed nosem, powodując, że na blondyna spadł cały śnieg z balkonu.

Zapadła chwilowa cisza.

-Super - mruknął Afuro wygrzebując się z zaspy. Chwycił się pod biodra i odwrócił od drzwi - To gdzie to południe? Muszę sprowadzić mu tego Strażnika Lata. Nic trudnego. To tylko kolejne odwleczenie w czasie mojej wizyty u fryzjera... Super.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro