Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|1|

Wychowawczyni lekko spóźniona weszła do sali, gdzie panował ogromny chaos. Śmiechy, piski, krzyki. Kobieta lekko załamana podeszła do biurka i leżącym na nim notesem walnęła o blat. Gdy nastała w pomieszczeniu cisza i każdy siedział na sowim miejscu kobieta wreszcie się odezwała...

---Kochani mam dla was radosną informację! Jako, że już w najbliższy poniedziałek jedziemy na wycieczkę...
Jak wiecie był problem z drugą klasą, która miała z nami jechać, lecz dokładnie wczoraj pod wieczór dostałam informacje, że mamy kompanów na wycieczce!-- oznajmiła z uśmiechem.

---A jaka to klasa?-- zapytała Kylie siedzącą w drugiej ławce.

---Jest to...-- zaczęła i zerknęła w notes.
---Klasa 3ef-- odpowiedziała odkładając zeszyt na biurko i patrząc na swoich uczniów.

---3ef?-- zapytał Anthony patrząc na wychowawczynię.

---Tak, na ich roku było za mało osób aby utworzyć te dwie klasy o innych profilach, dlatego złączono dwie klasy w jedną, tak aby była ilość jednej "normalniej" klasy-- wytłumaczyła.

---Dlaczego nie jedzie z nami żadna inna klasa 2?-- zapytała brunetka siedząca obok biało-włosego chłopaka.

---Żadna nie była chętna, a że klasa 3ef miała w planach wycieczkę to zabiorą się z nami w wcześniejszym terminie-- uśmiechnęła się i usiadła na krześle przy biurku...

Reszta lekcji minęła na omawianiu planu wycieczki, a gdy tylko zadzwonił dzwonek, wszyscy wyszli na korytarz.

---Kojarzysz kogoś z tej 3ef?-- zapytała brunetka patrząc na swojego przyjaciela. Chłopak zaprzeczył ruchem głowy nie odwracając wzroku od telefonu.

Umiarkowany spokój na korytarzu zakłócił dzwonek na kolejne lekcje.
Ostanie godziny zleciały w miarę szybko, dzięki czemu już po piętnastej Nicollo był w domu.

---Wróciłem!!-- krzyknął zdejmując buty w korytarzu.

---Cześć synek!-- usłyszał krzyk swojej matki z kuchni.
---Ty w poniedziałek jedziesz na wycieczkę?-- zapytała, gdy jej syn był już w kuchni.

---Tak-- odpowiedział siadając przy stole.

---Na którą zbiórka?-- spojrzała na chłopaka.

---O szóstej wyjeżdżamy, więc pani chce abyśmy byli tak o piątej trzydzieści-- mruknął w odpowiedzi.

---Dobrze to zawiozę cię, bo mam zmianę na siódmą to akurat-- uśmiechnęła się i postawiła na stole talerze z jedzeniem.
---IVO OBIAD!-- krzyknęła.

Po chwili można było usłyszeć zbieganie po schodach, a w pomieszczeniu pojawił się młodszy z braci. Spojrzał na brata i po chwili usiadł obok niego na krześle.

---Hej Nico-- powiedział z uśmiechem, po czym wziął się za jedzenie.

---Cześć Ivo...-- mruknął biorąc widelec.

--- A co do wycieczki... Macie tą drugą klasę, która z wami pojedzie? Bo pamiętam, że był jakiś problem z znalezieniem chętnych-- zaczęła kobieta siadając do stołu.

---Znalazła się, ale rok starsza-- odpowiedział.

---Oo to super, będzie to taka trochę integracja między młodszymi i starszymi-- powiedziała z uśmiechem.

---No niby tak, ale wsumie to nikt nawet nie kojarzy nikogo z tej klasy, bo mają lekcje w zupełnie innej części szkoły...

---To nawet lepiej, poznacie ich i może nawet zaprzyjaźnicie z kimś-- powiedziała radośnie, na jej słowa biało-włosy mruknął tylko coś na potwierdzenie jej słów.

Nicollo kochał swoją mamę, lecz czasem ten jej cały optymizm potrafił denerwować. Nie ważne co się działo, zawsze ale to za każdym razem znajdowała dobrą stronę sytuacji. Co gorsze... Zawsze miała z tym rację...

-------------------------------------

---Jesteś pewny, że wszystko masz?-- zapytała po raz setny matka, która właśnie malowała rzęsy przy stole w kuchni.

---Tak mamo...-- mruknął zaspany biało-włosego, który niechętnie jadł śniadanie zdobione przez kobietę.

To nie tak, że się głodził po prostu dla niego czwarta rano nie była godziną na jedzenie śniadania.

---Na sto procent?-- zapytała chowając kosmetyki.

---Tak-- odpowiedział tak samo jak za każdym innym razem.

---Dobrze, jedz to i idź do pokoju po plecak i walizkę, za dziesięć minut wychodzimy-- powiedziała wychodząc z pomieszczenia.

Biało-włosy wstał od stołu i udał się do swojego pokoju, z którego zabrał plecak i czarną bluzę. Po drodze na dół zaszedł jeszcze do łazienki umyć zęby, a gdy był gotowy do wyjścia zszedł na dół.

---Gotowy?-- zapytała kobieta, a gdy biało-włosy potwierdził swoją gotowość wyszli z domu.

Nastolatek spakowałem swoje rzeczy do bagażnika i usiadł na miejscu pasażera. Po chwili wyjechali z posesji.

---Tak właściwie to co za klasa z wami jedzie?-- zapytała zainteresowana.

---Trzecia ef-- mruknął opierając głowę o szybę samochodu.

---3ef? Co to za dziwne połączenie liter?-- zapytała zerkając na syna.

---Połączyli dwa rozszerzenia, ale nawet nie wiem jakie-- odpowiedział zaspanym głosem.

---A Emily jedzie?-- dopytała nie przypomniając sobie czy wcześniej o to zapytała.

---Yhym... Mamy siedzieć razem w autokarze-- odpowiedział.

Emily Rose to była przyjaciółka Nicollo od praktycznie przedszkola.
Wiele osób uważało, że któreś z nich jest zakochane w drugim, lecz mijało się to dość mocno z prawdą.
Brunetka preferowała dziewczyny, a biało-włosego bardziej interesowali chłopcy, więc pod tym względem ich przyjaźń była nie do zniszczenia.

Jednym smutnym faktem było, to że na wycieczce byli skazani na bycie w pokoju z kimś nieznanym lub kimś z klasy za kim raczej nie przepadali.

---To fantastycznie! A wiesz z kimś będziesz w pokoju?-- kolejne pytanie.

---Nie wiem, ale mam nadzieję że z kimś normalnym-- odpowiedział szczerze, gdyż naprawdę miał taką nadzieję.

Po niecałych trzydziestu minutach byli na miejscu, gdzie odbywała się zbiórka. Osób już trochę było mimo, że zostało jeszcze dość sporo czasu do finalnej zbiórki. Biało-włosy wyszedł z samochodu, a razem z nim jego matka. Chłopak od razu po zobaczeniu Emily podszedł do niej.

---NICO!-- krzyknęła radośnie i przytuliła przyjaciela.

---Taaa... Ciebie też miło wiedzieć-- zaśmiał się.
---Kto to?-- zapytał gdy już brunetka się od niego odczepiła.

---To Sandra, jest z 3ef-- wiedziała dziewczyna.

---Miło poznać w takim razie-- uśmiechnął się przyjaźnie, kątem oka widząc jak jego matka wdaje się w rozmowę z rodzicem Emily.

---Ciebie również, jak się domyślam Nicollo?-- powiedziała z uśmiechem.

---Owszem-- potwierdził jej słowa.

---Ogólnie zanim nie ma jeszcze większości z mojej klasy to pragnę was ostrzec, gdyż wydajecie się naprawdę sympatyczni-- powiedziała nadal się uśmiechając.

---Przed czym?-- zapytała brunetka.

---Właśnie przed tym...-- mruknęła załamana wskazując dyskretnie na dwóch chłopaków, którzy szli w ich stronę.

---Cześć Sanderka jak tam życie?-- zapytał brunet, którego oczy były tak od siebie różne...

---Lepiej by było gdybyście tu nie podeszli-- mruknęła załamana.

---Nie ma Heidi?-- zapytał drugi rozglądając się.

---Jak widzisz nie, ma być dopiero za jakieś dziesięć minut-- odpowiedziała.

---Weź Erwin załamujesz mnie-- powiedział chłopak z czarną czapką z daszkiem na głowie.

---Co się znów mnie przyczepiasz?-- zapytał siwo-włosy.

---Gregory nie był by zadowolony-- uśmiechnął się złośliwie.

---Gregory to zamknięty temat... Poza tym on jest w jebanych Niemczech-- mruknął zirytowany, na co drugi tylko uśmiechnął się.

Nicollo wraz z Emily przysłuchiwali się tej rozmowie totalnie nie wiedząc o czym oni mówią.

------------------
Witam!

Dawno mnie nie było heh

Chyba jestem uzależniona od tego shipu... Ja nie umiem pisać już nic innego Help me Plisss!

Pozdrawiam i Kc <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro