"Jestem piękna, czyż nie?"
Ćwiczę już cholerne 3 dni! Są przynajmniej rezultaty. Śni mi się slenderman, albo jestem jego kolejną ofiarą albo coś innego. Szczerze obojętne mi to, jedno czy drugie nic nie zmieni w życiu innych. Jako nastolatka muszę iść do szkoły, przez moje nastawienie do chodzenia do budy jestem dopiero w 1 gimnanzjum. Zostać nie mogę. Dlaczego? Dostanę opieprz i znowu będę spać w piwnicy... To samo się tyczy wagarów. Trudno, poradzę sobie. Jeszcze klasa mnie nie widziała! Myślę, że posikają się w gacie jak mnie zobaczą.
Ubieram się w szare dresy, czarną bokserkę i czarną bluzę z kapturem. Zakładam na nogi czarne trampki i idę z założonym kapturem do szkoły. Większość będzie myśleć, że jestem chłopakiem.
Dotarłam pod tą starą norę i szukam klasy 1 "C". Idąc załapuję zdziwione i zaciekawione spojrzenia innych uczniów. Nie pokazuję twarzy, jedynie widać mój psychopatyczny uśmiech.
Ugh... Uporałam się bez niczyjej pomocy, nie będę sobie zawracać głowy patrzącymi idiotami. Właśnie siedzę w ostatniej ławce i stukam palcami o blat.
Nauczyciel(Nau)-Kolego mógłbyś przestać stukać? Zapytał mnie starzec. Spoko jestem według wszystkich facetem. Jak na złość stukam teraz oburącz. Dosyć wkurzony nauczyciel mówi.
(Nau)-Koleszko, chodź tu na środek. Wyjaśnimy sobie tą sytuację. Nie no pierdolnę zaraz. Ja mam wyjaśniać coś? No dobra podchodzę...
(Nau)-Zdejmij kaptur. Nie słucham go tylko odpyskowuję.
(Ja)-Nie. Mówię zmienionym jak przez czary, mrocznym i męskim głosem.
(Nau)-Nie? To sam to zrobię!. Próbuje mi ściągnąć kaptur ale ja łapię go za nadgarstek i wykręcam. Słyszę łamanie kości. Wszyscy podskakują w strachu na krześle. Puszczam go i przekrzywiam głowę na lewą stronę patrząc na przerażenie innych. Do sali wchodzi jakaś pani. O ile się nie mylę to sekretarka.
(Sek)-Panie Snow! Ta osoba o nazwisku Pabe (widać że nowa...) która doszła do tej klasy jest agresywna trzeba... O BOŻE!!. Słychać jej pisk w całej szkole. Patrzę na wyjącego z bólu profesora. Kość przebiła mu skórę. O jak mi przykro... (Ten sarkazm nawet w Sydney da się poczuć... Btw jesteśmy w Nowym York'u...) Przeczytaj chociaż końcówkę notatki...
No hej! Hello, it's me! (zamknij te pieprzone drzwi...) Dzisiaj troszkę więcej a to za sprawą weekendu! I mojego nadwyraz cudownego nastroju! ❤ Niestety troszkę się przeziębiłam, ale za to mam więcej pomysłów! 😄 Jeżeli chcecie to piszcie pytania do mnie i do bohaterki, odpowiedź dostaniecie w 5 części tej książki! Nie przedłużam, cześć!!💛💙💜💚❤💗💖
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro