|Kiedy go zawstydzisz|
Kakashi:
Kakashi ponownie ruszył Tobie na pomoc, tym razem jednak byłaś w bardzo dobrej kondycji... Musiał się z tobą zmierzyć, ale wrogi ninja go uprzedził i użył jednej ze swoich technik, które powodowały, że dana osoba pod wpływem ukazywała swoją drugą stronę.
Nim się zorientował o co chodzi, leżał już pod Tobą, a ty pieściłaś jego szyję swoimi ustami.
-Hatake~ Wiem, że tego chcesz, nie opieraj się. - wyszeptałaś mu do ucha.
Mężczyzna miał problem w spodniach, a jego twarz pokryła się czerwienią. Onieśmieliłaś go tak, że leżał sparaliżowany pod tobą.
Jego uczniowie przybyli mu na ratunekratunek. Ty ponownie skończyłaś nieprzytomna w szpitalu, wyjątkowo z Hatake, który również zemdlał.
Gaara:
W Sunie często zdarzały się dni, kiedy to misji było więcej. Akurat te dni zdarzyły się w tym tygodniu, a ty jako Jōnnin, musiałaś wykonywać misje szybko, sprawnie i bez marudzenia.
Gdy koniec dnia nastał zwołałaś do domu Gaarę, a ten niczym małe dziecko przyszedł. Na początku siedzieliście na kanapie i oglądaliście film, ale twoja pozycja zaczynała być uciążliwa, więc narzekałaś na ból pleców. Na początku spojrzał na Ciebie swoim typowym wzrokiem, a ty mu odpowiedziałaś, więc chłopak szybko się ocknął i zaproponował masaż.
-Na prawdę?! Dziękuję! - zastanowiłaś się chwilę. - A, mogę ściągnąć bluzę? Nie będzie Ci to przeszkadzało?
Wychodziłaś z założenia, że bielizna to, to samo co strój kąpielowy, więc nie czułaś się skrępowana tak bardzo, gdy się rozbierałaś.
Położyłaś się na kanapie i bez bluzy leżałaś i mruczałaś strasznie cicho, gdy Gaara dotykał twojej skóry.
Gdybyś tylko była wstanie odczytać jego brudne myśli... Ledwo sunął dłońmi po twoich plecach, a był blisko od ucieknięcia. Biedny chłopczyk się zawstydził.
Naruto:
Założyłaś się z Naruto o to, że wytrzymasz na wózku inwalidzkim 24 godziny. Nie wiadomo skąd ten pomysł przyszedł, aczkolwiek wydawało się to zabawnym przeżyciem. Cały dzień szalałaś na nim, a Uzumaki biedny musiał biegać za tobą. Cały czas powtarzał, że to on wygra, co będzie równało się z tym, że przefarbujesz włosy na [ciemny/jasny] kolor i on zyska randkę z Sakurą. Nie byłaś przekonana do jego warunków podczas zakładania się, ale czemu by nie?
-Naruto, jest strasznie gorąco... - spojrzałaś na niego błagalnie.
-Chodźmy na lody! Ero-Sennin kupywał mi zawsze podczas treningów lody, są idealne dla dwojga. - złapał za uchwyt na wózku i popchnął Cię w stronę sklepu.
Po kilku minutach spacerowaliście po wiosce jedząc lody. Pogoda była tak upalna, że lody szybko się topiły. Niestety nie zdążyłaś zlizać kropli, która była na końcu słodyczy i spadła Ci ona do biustu, który był lekko odkryty.
-Naruto, m-masz może chusteczkę? - powiedziałaś nieśmiało.
-Jasne, proszę. A po co Ci on- - spojrzał na twój biust, w który spłynęła woda. Nie dość, że bardzo go podnieciłaś, onieśmieliłaś, to zatkałaś chłopaka, który stał z rozdziawionymi ustami i dłonią z chusteczką w powietrzu.
Twoja reakcja to pisk i uderzenie chłopaka w twarz, wstałaś z wózka i zrobiłaś mu awanturę. Wytarłaś wszystko co było trzeba i odeszłaś jak najszybciej od niego.
Chłopak został na środku dalej nie wiedząc co się stało, z niemałym problemem w spodniach. Po jakimś czasie się ocknął, ale niezbyt jeszcze kontaktował, więc wrócił z wózkiem do domu zastanawiając się, co się właśnie stało.
Madara:
Wracaliście ze ślubu Hashiramy i Mito, Madara lekko się zagalopował i się z lekka upił. Taszczyłaś przyjaciela do swojego domu, ponieważ było bliżej niż dzielnica klanu Uchiha.
Całą drogę mamrotał, że chce więcej i więcej. Gdy byliście pod drzwiami rzuciłaś go na ścianę i otworzyłaś drzwi w akompaniamencie jęków bólu. Wzięłaś go za nogę i wciągnęłaś niczym trupa do domu, zamknęłaś drzwi i z wielkim trudem wciągnęłaś go na górę do swojego pokoju.
Wzięłaś go pod pachy i wciagnęłaś na łóżko.
-Grubasie, schudłbyś a nie... - otarłaś pot z czoła. - Do końca tygodnia nie ma mowy o treningu, a do tego jak się obudzisz wszystko Ci wypomnę.
Przykryłaś go kołdrą, a nie mrugnęłaś i znajdowałaś się pod nim. Wyrywałaś się, ale jak to nie pomogło, więc ułożyłaś się wygodnie i zasnęłaś zmęczona.
[Time Skip]
Obudziłaś się, czując na swojej piersi delikatne masowanie. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Madarę, który w półśnie ugniatał twoją pierś z twarzą w twoich piersiach.
-MADARA-HENTAI!!! - zrzuciłaś go z siebie i łóżka, a biedny chłopaczyna uderzył się w kąt łóżka.
-Czego się tak drzesz do cholery jasnej, o pół tonu ciszej.
-To ty mnie zmacałeś, a nie ja Ciebie grubasie!
-Wypraszam sobie. Fakt, czułeś miękkiego w dłoni, ale... Nie... Ty, ja... P-Przepraszam!
Patrzyłaś zdziwiona na Madarę, który wyleciał z twojego domu jak huragan.
Neji:
Wracałaś z zakupów, o które poprosiła Cię [Cz/R]. Niestety spotkał Cię deszcz, ale nie przejmowałaś się tym i dalej powoli kroczyłaś po drodze. Zakupów nie było dużo, ale i tak kilku chłopaków chciało Ci pomóc.
Za każdym razem spławiałaś ich, a oni sobie odpuszczali. Do czasu aż spotkałaś na swojej drodze Neji'ego, który uparcie dążył do pomocy tobie, a każda wymówka była na nic. Bo kilkudziesiątnej próbie, jedyne co to westchnęłaś i dałaś mu siatki z zakupami.
- W końcu odpuściłaś. - uśmiechnął się do Ciebie. - A-A tak swoją drogą, n-nie mogłaś założyć cz-czegoś na wierzch...?
Nie wiedząc o co mu chodzi, spojrzałaś na swoją koszulkę i szybko sobie uświadomiłaś, że zostałaś Miss Mokrego Podkoszulka, odpowiedź czemu chłopcy chcieli Ci pomóc stała się oczywista.
Próbowałaś zagrać przed nim, że to tobie nie przeszkadza i nie robi to na tobie wrażenia i już byłabyś na wygranej, gdyby nie Neji, który spojrzał na Ciebie rozbawiony i zarzucił na Ciebie swoje wierzchne ubranie.
- Nie umiesz kłamać. - zaśmiał się pod nosem i z wielkim rumieńcem nie patrzyliście się na siebie.
[Time Skip]
Doszliście prosto pod twoje drzwi. Przez okno widziałaś lekko uśmiechniętego członka rodziny, który gdy tylko was zobaczył rzucił dwuznaczne spojrzenie, które tylko ty dostrzegłaś.
- J-Ja dziękuję za twoje ubranie i-i pomoc... - kątem oka spojrzał na Ciebie wyraźnie zarumieniony, ale na podziękowania kiwnął lekko głową.
- Do zobaczenia, sensei! - uśmiechnął się szeroko i odbiegł od Ciebie do swojej posiadłości.
- Za karę wycisnę z Ciebie siódme poty, łajdaku!!! - krzyknęłaś z pięścią w górze. Wasze droczenie się było zabawne i oboje traktowaliście to jako wasz rytuał.
Gdy przestałaś rozmyślać o tym, weszłaś czym prędzej do domu z siatkami zakupów.
- A ten twój chłopak, to niezły jest Ci powiem. Kiedy zamierzasz mu oddać?
Spojrzałaś na niego pytająco i wymownie.
- Niby co mam mu oddać?
- Bluzę, [T/I] - sensei. - dodał/a ubawiony/a.
- J-Jutro na treningu. Z-Zresztą co ty, w swatkę się bawisz?! - opowiedziałaś kompletnie zawstydzona.
Gdybyś tylko wiedziała, jakie wywołałaś na Neji'm wrażenie swoim prześwitującym biustonoszem...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powracam w wielkim stylu! Celem na ten rok, jest ponowne ruszenie pupy i powrócenie do was i aktywności sprzed kilku miesięcy! A więc zaczynajmy!
Swoją drogą piszcie co zmienić w książce. Nie pasuje wam charakter Reader? A może chcecie dać jej umiejętność? Dużo możliwości i dużo was, jestem pewna, że coś mogłabym zmienić. Dziękuję.
~♥~
Edit1: [Cz/R] - Członek Rodziny XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro