Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|Kiedy go zawstydzisz|

Kakashi:

Kakashi ponownie ruszył Tobie na pomoc, tym razem jednak byłaś w bardzo dobrej kondycji... Musiał się z tobą zmierzyć, ale wrogi ninja go uprzedził i użył jednej ze swoich technik, które powodowały, że dana osoba pod wpływem ukazywała swoją drugą stronę.

Nim się zorientował o co chodzi, leżał już pod Tobą, a ty pieściłaś jego szyję swoimi ustami.

-Hatake~ Wiem, że tego chcesz, nie opieraj się. - wyszeptałaś mu do ucha.

Mężczyzna miał problem w spodniach, a jego twarz pokryła się czerwienią. Onieśmieliłaś go tak, że leżał sparaliżowany pod tobą.

Jego uczniowie przybyli mu na ratunekratunek. Ty ponownie skończyłaś nieprzytomna w szpitalu, wyjątkowo z Hatake, który również zemdlał.

Gaara:

W Sunie często zdarzały się dni, kiedy to misji było więcej. Akurat te dni zdarzyły się w tym tygodniu, a ty jako Jōnnin, musiałaś wykonywać misje szybko, sprawnie i bez marudzenia.

Gdy koniec dnia nastał zwołałaś do domu Gaarę, a ten niczym małe dziecko przyszedł. Na początku siedzieliście na kanapie i oglądaliście film, ale twoja pozycja zaczynała być uciążliwa, więc narzekałaś na ból pleców. Na początku spojrzał na Ciebie swoim typowym wzrokiem, a ty mu odpowiedziałaś, więc chłopak szybko się ocknął i zaproponował masaż.

-Na prawdę?! Dziękuję! - zastanowiłaś się chwilę. - A, mogę ściągnąć bluzę? Nie będzie Ci to przeszkadzało?

Wychodziłaś z założenia, że bielizna to, to samo co strój kąpielowy, więc nie czułaś się skrępowana tak bardzo, gdy się rozbierałaś.

Położyłaś się na kanapie i bez bluzy leżałaś i mruczałaś strasznie cicho, gdy Gaara dotykał twojej skóry.

Gdybyś tylko była wstanie odczytać jego brudne myśli... Ledwo sunął dłońmi po twoich plecach, a był blisko od ucieknięcia. Biedny chłopczyk się zawstydził.

Naruto:

Założyłaś się z Naruto o to, że wytrzymasz na wózku inwalidzkim 24 godziny. Nie wiadomo skąd ten pomysł przyszedł, aczkolwiek wydawało się to zabawnym przeżyciem. Cały dzień szalałaś na nim, a Uzumaki biedny musiał biegać za tobą. Cały czas powtarzał, że to on wygra, co będzie równało się z tym, że przefarbujesz włosy na [ciemny/jasny] kolor i on zyska randkę z Sakurą. Nie byłaś przekonana do jego warunków podczas zakładania się, ale czemu by nie?

-Naruto, jest strasznie gorąco... - spojrzałaś na niego błagalnie.

-Chodźmy na lody! Ero-Sennin kupywał mi zawsze podczas treningów lody, są idealne dla dwojga.  - złapał za uchwyt na wózku i popchnął Cię w stronę sklepu.

Po kilku minutach spacerowaliście po wiosce jedząc lody. Pogoda była tak upalna, że lody szybko się topiły. Niestety nie zdążyłaś zlizać kropli, która była na końcu słodyczy i spadła Ci ona do biustu, który był lekko odkryty.

-Naruto, m-masz może chusteczkę? - powiedziałaś nieśmiało.

-Jasne, proszę. A po co Ci on- - spojrzał na twój biust, w który spłynęła woda. Nie dość, że bardzo go podnieciłaś, onieśmieliłaś, to zatkałaś chłopaka, który stał z rozdziawionymi ustami i dłonią z chusteczką w powietrzu.

Twoja reakcja to pisk i uderzenie chłopaka w twarz, wstałaś z wózka i zrobiłaś mu awanturę. Wytarłaś wszystko co było trzeba i odeszłaś jak najszybciej od niego.

Chłopak został na środku dalej nie wiedząc co się stało, z niemałym problemem w spodniach. Po jakimś czasie się ocknął, ale niezbyt jeszcze kontaktował, więc wrócił z wózkiem do domu zastanawiając się, co się właśnie stało.

Madara:

Wracaliście ze ślubu Hashiramy i Mito, Madara lekko się zagalopował i się z lekka upił. Taszczyłaś przyjaciela do swojego domu, ponieważ było bliżej niż dzielnica klanu Uchiha.

Całą drogę mamrotał, że chce więcej i więcej. Gdy byliście pod drzwiami rzuciłaś go na ścianę i otworzyłaś drzwi w akompaniamencie jęków bólu. Wzięłaś go za nogę i wciągnęłaś niczym trupa do domu, zamknęłaś drzwi i z wielkim trudem wciągnęłaś go na górę do swojego pokoju.

Wzięłaś go pod pachy i wciagnęłaś na łóżko.

-Grubasie, schudłbyś a nie... - otarłaś pot z czoła. - Do końca tygodnia nie ma mowy o treningu, a do tego jak się obudzisz wszystko Ci wypomnę.

Przykryłaś go kołdrą, a nie mrugnęłaś i znajdowałaś się pod nim. Wyrywałaś się, ale jak to nie pomogło, więc ułożyłaś się wygodnie i zasnęłaś zmęczona.

[Time Skip]

Obudziłaś się, czując na swojej piersi delikatne masowanie. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Madarę, który w półśnie ugniatał twoją pierś z twarzą w twoich piersiach.

-MADARA-HENTAI!!! - zrzuciłaś go z siebie i łóżka, a biedny chłopaczyna uderzył się w kąt łóżka.

-Czego się tak drzesz do cholery jasnej, o pół tonu ciszej.

-To ty mnie zmacałeś, a nie ja Ciebie grubasie!

-Wypraszam sobie. Fakt, czułeś miękkiego w dłoni, ale... Nie... Ty, ja... P-Przepraszam!

Patrzyłaś zdziwiona na Madarę, który wyleciał z twojego domu jak huragan.

Neji:

Wracałaś z zakupów, o które poprosiła Cię [Cz/R]. Niestety spotkał Cię deszcz, ale nie przejmowałaś się tym i dalej powoli kroczyłaś po drodze. Zakupów nie było dużo, ale i tak kilku chłopaków chciało Ci pomóc.

Za każdym razem spławiałaś ich, a oni sobie odpuszczali. Do czasu aż spotkałaś na swojej drodze Neji'ego, który uparcie dążył do pomocy tobie, a każda wymówka była na nic. Bo kilkudziesiątnej próbie, jedyne co to westchnęłaś i dałaś mu siatki z zakupami.

- W końcu odpuściłaś. - uśmiechnął się do Ciebie. - A-A tak swoją drogą, n-nie mogłaś założyć cz-czegoś na wierzch...?

Nie wiedząc o co mu chodzi, spojrzałaś na swoją koszulkę i szybko sobie uświadomiłaś, że zostałaś Miss Mokrego Podkoszulka, odpowiedź czemu chłopcy chcieli Ci pomóc stała się oczywista.

Próbowałaś zagrać przed nim, że to tobie nie przeszkadza i nie robi to na tobie wrażenia i już byłabyś na wygranej, gdyby nie Neji, który spojrzał na Ciebie rozbawiony i zarzucił na Ciebie swoje wierzchne ubranie.

- Nie umiesz kłamać. - zaśmiał się pod nosem i z wielkim rumieńcem nie patrzyliście się na siebie.

[Time Skip]

Doszliście prosto pod twoje drzwi. Przez okno widziałaś lekko uśmiechniętego członka rodziny, który gdy tylko was zobaczył rzucił dwuznaczne spojrzenie, które tylko ty dostrzegłaś.

- J-Ja dziękuję za twoje ubranie i-i pomoc... - kątem oka spojrzał na Ciebie wyraźnie zarumieniony, ale na podziękowania kiwnął lekko głową.

- Do zobaczenia, sensei! - uśmiechnął się szeroko i odbiegł od Ciebie do swojej posiadłości.

- Za karę wycisnę z Ciebie siódme poty, łajdaku!!! - krzyknęłaś z pięścią w górze. Wasze droczenie się było zabawne i oboje traktowaliście to jako wasz rytuał.

Gdy przestałaś rozmyślać o tym, weszłaś czym prędzej do domu z siatkami zakupów.

- A ten twój chłopak, to niezły jest Ci powiem. Kiedy zamierzasz mu oddać?

Spojrzałaś na niego pytająco i wymownie.

- Niby co mam mu oddać?

- Bluzę, [T/I] - sensei. - dodał/a ubawiony/a.

- J-Jutro na treningu. Z-Zresztą co ty, w swatkę się bawisz?! - opowiedziałaś kompletnie zawstydzona.

Gdybyś tylko wiedziała, jakie wywołałaś na Neji'm wrażenie swoim prześwitującym biustonoszem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Powracam w wielkim stylu! Celem na ten rok, jest ponowne ruszenie pupy i powrócenie do was i aktywności sprzed kilku miesięcy! A więc zaczynajmy!

Swoją drogą piszcie co zmienić w książce. Nie pasuje wam charakter Reader? A może chcecie dać jej umiejętność? Dużo możliwości i dużo was, jestem pewna, że coś mogłabym zmienić. Dziękuję.

~♥~

Edit1: [Cz/R] - Członek Rodziny XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro