✨10✨
POV Dominik
Był prawie lipiec, co łączyło się z tym, że już dwa miesiące mieszkała z nami blondynka. Któregoś dnia Kasia przeprowadziła z nią rodzinną rozmowę na temat pracy, ponieważ młodsza z sióstr nie chodziła chętnie do kawiarni. Laura obiecała Kasi, że poprawi się, bo niedawno spotkała dawną koleżankę z liceum i chciała z nią spędzić parę dni. Nikt nie wiedział kim była ta koleżanka i nikt nie pytał o nią Laury. Blondynka powiedziała, że zaprosi ją do nas gdy będzie na to gotowa. I tak zleciało kilka tygodni, w których Lara się poprawiła, a chłopaki nie latali tak za nią jak wcześniej, z czego się cieszyłem.
Pewnego dnia przyjechała do nas Kasia, co mnie zdziwiło, bo nie pisałem jej, że jest mi potrzebna. To była niedziela, a w niedzielę zazwyczaj nic nie robiłem tylko odpoczywałem. Blondynka wyjaśniła, że chciała ze mną porozmawiać, więc przeszliśmy do mojego pokoju, aby nikt nas nie podsłuchiwał. Dziewczyna na początku była bardzo nieśmiała i nie wiedziała, jak ująć w słowa to co chciała mi powiedzieć. Uśmiechnąłem się do niej pocieszająco, po czym powiedziała mi o wszystkim co czuła. Nie przerywałem jej w trakcie wypowiedzi. Domyślałem się, że blondynka pała do mnie jakimś uczuciem, lecz nie wiedziałem, że aż tak mocnym. Nie chciałem jej zranić i bardzo delikatnie oznajmiłem jej, że niestety nic do niej nie czuje. Dziewczyna wlepiła we mnie swoje spojrzenie, a ja przeczesałem włosy palcami, czując się nie komfortowo. Po paru sekundach uśmiechnęła się słabo i przytuliła się do mnie. Zdziwiło mnie to, ale po chwili oddałem przytulasa, po czym obiecaliśmy sobie nie zrywać naszej przyjaźni. Kasia była dla mnie ważna, nie tylko uważałem ją za asystentke, lecz także za dobrą przyjaciółkę od lat.
Cały dzień ogarniałem papiery, więc gdy skończyłem przetarłem twarz dłonią, po czym wziąłem swój kubek do ręki, aby się z niego napić. Niestety był pusty, więc wstałem z kanapy i udałem się do kuchni. W domu nikogo nie było, a jeśli nawet byli, to ukrywali się w swoich pokojach. Tak myślałem, dopóki nie zobaczyłem pewnej dziewczyny na patio. Leżała na leżaku w krótkich spodenkach i topie na ramiączkach. Jej włosy były porozrzucane dookoła głowy i lśniły blondem na słońcu. Na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, a w dłoni trzymała jakiegoś kolorowego drinka z palemką. Przełknąłem śline, bo jakoś zaschło mi w gardle, lecz nie odwróciłem wzroku. Nawet przez szybę mogłem wyczuć ciepło od jej ciała, gdy tak leżała na słońcu.
- Nie gap się tak - usłyszałem za sobą, a gdy się odwróciłem, zobaczyłem Pawła.
D: - Nie gapie się - przegryzłem nerwowo warge, a chłopak podszedł do lodówki i wyciągnął z niej butelkę pepsi.
P: - Właśnie widzę. Jeszcze chwila i ślinka by Ci pociekła na podłogę - powiedział, nie patrząc się na mnie i nalewając napój do szklanki.
D: - Daj spokój - burknąłem pod nosem. - Pierwszy raz mieszkamy z dziewczyną, to nie dziwne, że wzrok może zatrzymać się na dłużej.
P: - Taa, wtedy gdy ta dziewczyna jest na wpół naga - oznajmił i spojrzał się na mnie bezuczuciowo. Mierzyliśmy się chwilę wzrokiem, gdy nagle przerwała nam blondynka.
L: - Co robicie? - opierała się rękami o futrynę okna, a jej głowa była w środku pomieszczenia, natomiast tułów poza domem.
P: - Nalewamy sobie picie, bo strasznie gorąco - oznajmił i pokazał jej butelkę, którą właśnie trzymał.
L: - To super. Za pół godziny przyjdzie moja koleżanka, nie gniewacie się? - weszła do środka i zabrała z blatu jeden z plasterków pokrojonej przeze mnie cytryny. Od razu wzięła go do buzi, nie krzywiąc się nawet.
P: - Spoko, przecież możesz zapraszać kogo chcesz. To też twój dom - powiedział, a ja tylko pokiwałem głową.
L: - To ta dziewczyna, przez którą zaniedbałam pracę - oparła się dłońmi o blat, wbijając w niego wzrok. Przeczesałem włosy, a atmosfera zrobiła się gęsta. Nikt nie wiedział kim była owa dziewczyna.
Gość miał pokazać się za godzinę, więc wpadłem na pomysł, żeby zrobić jakieś szybkie ciasto. Przygotowałem składniki i właśnie je mieszałem, gdy do pomieszczenia weszła Laura, która przebrała się w szare spodnie dresowe ze ściągaczami przy kostkach oraz biały t-shirt na ramiączkach z logiem jakiegoś zespołu. Włosy upieła w wysoki kucyk.
L: - Pomóc Ci? - zapytała, opierając się o blat.
D: - Tak. Możesz oddzielić żółtka od białek - pokazałem palcem w stronę jajek i miski. Dziewczyna od razu wzięła się za pracę.
Po pół godzinie ciasto było już w piekarniku, a my sprzątaliśmy rzeczy, które porozwalaliśmy, ponieważ nie obyło się od bitwy na mąkę. Byłem szczęśliwy, że coraz bardziej dogadywałem się z Laurą.
Po ogarnięciu kuchni, poszliśmy do swoich pokoi, żeby się trochę ogarnąć i umyć bo mąkę miałem nawet we włosach, co nie było przyjemne. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w krótkie przewiewne spodenki oraz niebieską bluzkę z mojego merchu. Wyszedłem akurat w momencie, gdy ktoś zadzwonił dzwonkiem przy wejściu. Ze schodów zbiegła blondynka, mając na sobie znowu inny outfit. Teraz miała krótkie spodenki i bluzkę z krótkim rękawem, która miała po środku niebieskiego motylka. Włosy miała rozpuszczone i trochę wilgotne. Dziewczyna przy drzwiach ubrała swoje czarne vansy, po czym wyszła na zewnątrz otworzyć bramkę swojej koleżance. Ja za to wszedłem do salonu, siadając na kanapie. W pomieszczeniu byli już chłopaki i robili coś na swoich telefonach, a na projektorze leciała cicho muzyka. Obok Filipa na poduszce leżał Blaze, który spał i był na wszystko obojętny. Nagle do środka wpadł miły wietrzyk, a my jak na zawołanie odwróciliśmy się w stronę wejścia do salonu. Stały tam dwie dziewczyny, uśmiechając się do nas, a my wstaliśmy żeby się przywitać.
L: - Chłopaki, to jest Monika. Moja koleżanka z liceum - oznajmiła, a szatynka zwaną Moniką wystawiła do nas rękę. Pierwszy potrząsnął ją Filip, przedstawiając się, a po nim zrobiłem to ja i Paweł.
Gdy usiedliśmy wszyscy, zaczynając miłą rozmowę, mogłem się przyglądać nowo poznanej dziewczynie. Miała na sobie długie czarne spodnie, które miały przetarcia na kolanach, czarny crop top, okrywający jej tylko biust, a do tego skórzaną ramoneske. Jej długie włosy były rozpuszczone i zalewały jej plecy. Była bardzo piękna, miała niebieskie oczy, prosty nosek oraz pełne usta, które teraz były pomalowane jakimś błyszczykiem.
Minęły dwie godziny odkąd przyszła do nas Monia, a my byliśmy już po kilku kawałkach ciasta oraz paru butelkach alkoholu, ale bawiliśmy się świetnie i czuliśmy jakbyśmy się znali kilka lat. Monika była super zabawną dziewczyną i cały czas gadała, co nam nie przeszkadzało.
Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy jak ta dziewczyna zmieni nasze życie.
***
To jest najdłuższy rozdział w tym opowiadaniu! Ale no, czuje że wszystko w nim zawarte musi w nim być.
Taki trochę polsat, taki trochę przejściowy bo zbytnio nic się nie dzieje... ale niebawem...
No, nie przynudzam!
Do zoba,
Kessi❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro