Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXII

Czułam na sobie jego wzrok. Harry patrzył na mnie smutno.

- Tak długo na to czekałem...  a teraz stoisz przede mną zupełnie bezbronny! Taki żałosny... teraz już nikt nie odda za ciebie życia. Już nie ma twojej kochanej mamusi! Teraz zginiesz!

- Przestań! - Krzyknęłam ze łzami w oczach.

Zamknij się.

Gwałtownie otarłam twarz rękawem. Zabolało. Usiadłam na kamieniu i przyglądałam się się temu co miało nastąpić. Wśród śmierciożerców rozległy się szepty.

- Zamknijcie się wszyscy! - Krzyknął ogarnięty furią Tom. Wszyscy z śmierciożercy z wyjątkiem mnie zaczęli zwijać się z bólu.

Spojrzałam pytająco na brata.

Nie chcę cię znowu tak skrzywdzić.

Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam.

Kiedy fala bólu u innych przeminęła, Tom znowu spojrzał na Harry'ego.

- Avada Kedavra! - Z jego różdżki wyleciał zielony płomień.

Z moich oczu po raz kolejny trysnęły strumienie łez. W moim sercu coś pękło.

Ciało mojego przyjaciela upadło bezładnie na ziemię.

- Sprawdź. - Rzucił Voldemort Narcyzie Malfoy.

Kobieta chwiejącym się krokiem podeszła do Harry'ego i sprawdziła puls.

- Nie żyje. - Oznajmniła po dłuższej chwili.

Usłyszałam żałosny ryk. To Hagrid, przywiązany do drzewa. Zabawne, nie widziałam go wcześniej.

- Weź go. - Rozkazał Voldemort Hagridowi. Dwójka śmierciożerców odwiązała go i poprowadziła, żeby mógł wziąść Harry'ego na ręce.

- Idziemy do Hogwartu. - Powiedział tryumfalnie Tom.

Tylko dwie osoby z tego pochodu były pogrążone w żałobie. I tylko te dwie osoby miały czerwone od płaczu policzki.

Wreszcie nadszedł kres naszej wędrówki. Wszyscy śmierciożercy ustawili się na przeciwko tych dobrych. Niepostrzeżenie teleportowałam się do tych drugich.

W tłumie znalazłam Dracona. Stał ze spuszczoną głową. Szybko ustawiłam się obok niego i złapałam go za rękę. Spojrzał na mnie, wyraźnie zaskoczony. Uśmiechnęłam się do niego a on niepewnie to odwzajemnił.

Wiem, że poszłaś. I tak będziesz musiała wrócić. Z nim czy bez niego.

Postanowiłam to zignorować i spojrzałam ze złością na Voldemorta co go tylko rozbawiło.

- Witajcie! Na początku chciałbym przedstawić wam pewną nowinę. Otóż... Harry Potter nie żyje! Dowód macie w rękach tego oto olbrzyma.

Nagle Hagrid podszedł do Voldemorta i położył u jego stóp Harry'ego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro