Rozdział XV
Liam :
Razem z Aronem siedzimy w salonie i czekamy na Arię. Po powrocie z lasu poszła się odświeżyć i trochę odpocząć. Powiedziała nam, że ukazała się jej Matka Żywiołów. Teraz czekamy w milczeniu aż przyjdzie i opowie nam o tym spotkaniu. Na dworze zbiera się na deszcz. Słońce przysłoniły ciemne chmury. Gdy spadają pierwsze krople deszczu pojawia się Aria. Siada na przeciwko nas i zapada się w miękkie poduchy fotela. Widać, że jest zmęczona,ale musi powiedzieć nam czego dowiedziała się od Matki Ziemi póki ma, to świeżo w pamięci. Nim zdążę się odezwać, Aron zabiera głos..
-Opowiedz nam Ario co się wydarzyło w lesie. - prosi
-Po tym jak zostawiliście mnie samą nie pamiętam prawie nic. Jedynie uczucia jakie mną wtedy kierowały. Były dzikie i nieokiełznane. Obudziłam się o świcie już w postaci ludzkiej. Obok mnie leżało zwierzę, które zabiłam. Trochę wstrząsnął mną widok krwi na moim ciele i rozszarpana Sarna . Wiedziałam, że to moja sprawka, że to Wilk, który się we mnie narodził potrzebował takiej ofiary..
Aria na chwilę przerywa..
Na jej twarzy widać wiele różnych emocji..
Po, krótkiej chwili bierze głęboki oddech i kontynuuje. Opowiada nam jak, to Matka Żywiołów oznajmiła jej, że chce przywrócić Różne formy Ras, które kiedyś pozbawiła życia. Obaj z Aronem jesteśmy w lekkim szoku, gdyż w przepowiedni nie było mowy o Wielu Rasach. Hmm,a może Ojciec nie wyjawił całej prawdy Aronowi? - zastanawiam się - Może myśli, że, to jeszcze nie ten czas... W sumie może mieć rację. Aria powiedziała, że Matka dała jej czas na opanowanie nowych zdolności żeby później mogła pomóc innym po przemianie zaakceptować swoje nowe "Ja ". Potwierdziła też, że to jest ostatnia szansa dla mieszkańców Ziemi na, to by stali się wyjątkowi. Na samą myśl tego co przed nami przechodzą mnie ciarki. Aria kończy mówiąc..
-Trochę przeraża mnie, to.. Lecz od zawsze czułam, że na coś czekam, że jestem stworzona do czegoś więcej! Gdy znalazłam się wśród Wilków na waszym terenie poczułam, że coś zaczyna się we mnie zmieniać i teraz wiem, że to był początek mojej przemiany, która zakończyła się w pełni wczoraj. - oznajmia
Aron podnosi się z sofy i podchodzi do szklanej ściany salonu. Za oknem błyskają pioruny.
Wiem, że teraz w jego głowie pracują wszystkie trybiki i myśli jak by tu nam pomóc. Wstaję, podchodzę do niego kładąc dłoń na jego ramieniu lekko ściskając i mówię...
-Bracie, to jest moja przepowiednia, moja odpowiedzialność i razem z Arią musimy ją wypełnić. Ty już swoją rolę odegrałaś. Przepowiednie swoją wypełniłeś. Jestem Ci wdzięczny za wsparcie, ale wracaj do naszego Królestwa. Tam Cię potrzebują bardziej. Przygotuj ich na "Nowe ", które nadchodzi. Tym razem muszę zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem bez Twojej pomocy. - stwierdzam
Aron odwraca się ku mnie i bierze w Wilczy Uścisk. Jestem trochę zaskoczony, że mój starszy prawie zawsze opanowany brat tak jawnie okazuje mi swoje uczucia. Oddaje uścisk z jeszcze większą mocą bo wiem, że prędko go ponownie nie zobaczę. Odsuwa się ode mnie i mówi z powagą..
-Jesteś bardziej dojrzały niż myślałem.
Patrzę na niego lekko zszokowany po czym obaj wybuchamy gromkim śmiechem.
Odwracamy się ku Arii, ale jej już nie ma. Wyszła.. Pewnie zmęczenie wzięło nad nią górę i poszła się położyć. Ruszam za Aronem, który kieruje się do wyjścia. Stajemy w holu i obaj patrzymy na bagaż, którego nawet nie zdążył rozpakować. Żaden z nas nie spodziewał się tak szybkiego, nieoczekiwanego rozwoju sytuacji. Aron schyla się i podnosi torbę z marmurowej posadzki. Spogląda na mnie i dodaje..
-Oczekuję, że w dalszym ciągu będziesz mi zdawał raporty. Chcę być na bieżąco.
-Oczywiście. - odpowiadam stanowczo
Żegnamy się skinieniem głowy i po chwili Aron wychodzi. Drzwi za nim zamykają się z lekkim kliknięciem zamka. Chwilę stoję w bezruchu, po czym kieruję się do sypialni mając nadzieję, że właśnie tam znajdę Arię. Czuję jak opadają ze mnie wszystkie emocje, czuję jak zmęczone mięśnie powoli się rozluźniają . Przekraczam próg sypialni. Panuje w niej lekki półmrok. Spoglądam w okno. Burza rozhulała się na dobre. Ciemne chmury opanowały niebo. Podchodzę do łóżka i kładę się obok śpiącej Arii. Wtulam się w jej miękkie ciało i nim spostrzegę moja świadomość odpływa w mocny sen..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro