Rozdział X
Aria :
Liam chwyta mnie w pasie i podnosi. Oplatam jego biodra nogami. Przez chwilę patrzymy sobie prosto w oczy po czym zaczynamy się całować. Czuję jak bym miała w sobie jakąś moc. Znajome uczucie siły rozlewa się po moim ciele. Im jestem bardziej podniecona tym bardziej czuję się silna. Dziwne... Gdy moje nagie ciało dotyka zimnej pościeli, mój umysł powraca do rzeczywistości. Usta Liam odrywają się od moich i wtedy zauważam, że przyniósł mnie do swojej sypialni. Leżę na jego ogromnym łóżku, a On lekkimi pocałunkami pieści moją skórę zmierzając coraz niżej i niżej.. Gdy jego usta natrafiają na przeszkodę w postaci mojej koronkowej bielizny podnosi wzrok ku mnie i spojrzeniem pyta o zgodę...
Liam :
Słyszę jak z rozchylonych ust Arii wydobywa się ciche - Tak - . Mając przyzwolenie powoli zdejmuje jej koronkowe majtki. Gdy dotykam ustami jej słodkiego sekretu słyszę jak wstrzymuje oddech, a po chwili wydaje z siebie jęk rozkoszy. Jest on muzyką dla mych uszu i sprawia, że pragnę jej jeszcze bardziej. Jej dłonie szarpią moje włosy sprawiając mi lekki ból,który tak naprawdę jest przyjemnością. Słyszę jak jej oddech przyspiesza coraz bardziej...
Aria :
Nie mogę powstrzymać jęków rozkoszy wydobywających się z mojego gardła. Słodka przyjemność rozlewa się po całym moim ciele. Już dawno nikt nie zajmował się mną tak dobrze. Moje spełnienie jest już bliskie. Gdy Liam wkłada we mnie palec i zaczyna pieścić moje wnętrze pocierając jego ścianki, a po chwili dołączając drugi palec nie wytrzymuje już tego napięcia i pozwalam mu ujść. Dochodzę zaciskając się na wciąż wsuwających się we mnie i wysuwających palcach Liama. Wyginam plecy w łuk gdy orgazm osiąga najwyższy poziom i po chwili bezwładnie opadam całym ciałem na rozgrzaną od naszych ciał pościel. Czuję jak bym rozpadła się na milion kawałków gdy Liam powoli przestaje mnie pieścić . Spoglądam na niego gdy się podnosi z kolan. Dopiero teraz dociera do mnie, że jest ubrany. Nagle dopada mnie sama nie wiem skąd nieśmiałość. Szybko złączam uda ukrywając moją kobiecość. Moja reakcja go rozbawia i śmiejąc się mówi..
-Jeszcze z Tobą nie skończyłem..
Patrzę jak zdejmuje z siebie tshert. Wstrzymuje oddech gdy moim oczom ukazuje się jego nagi, umięsniony tors. Rozpina spodnie i ściąga je razem z bokserkami. Staje całkiem nagi.. I w pełni gotowy.. - Słodki Jezu - mruczę pod nosem. Sama nie wiem czy z zachwytu czy z przerażenia..
Materac ugina się lekko pod jego ciężarem gdy wchodzi na łóżko.. Moje serce znów zaczyna bić jak oszalałe..
Liam :
Wchodzę na łóżko, łapię Arię za kolana i rozsuwam jej złączone uda. Nie protestuje gdy sunę dłońmi wzdłuż jej talii ku piersiom. Oparła się na łokciach, więc swobodnie sięgam do zapięcia stanika z tyłu i zdejmuję go z niej. Schylam głowę i zębami chwytam sterczący sutek. Aria odchyla głowę do tyłu i i chwyta mnie za ramiona. Chwilę bawię się jej piersiami na przemian ssąc je i ściskając. Nie mogę nasycić się jej ciałem. Jest idealne. Zaokrąglone w odpowiednich miejscach, jedwabiście gładkie.. Czuję, że już dłużej nie dam rady się powstrzymywać. Muszę się w niej zanurzyć. Sięgam dłonią do złączenia jej ud i dotykam stwierdzając z pomrukiem zadowolenia, że jest gotowa. Palcami lekko rozprowadzam wydobywający się z niej nektar po obrzeżach jej kwiatu. Gdy zaczynam powoli w nią wchodzić, Aria niespodziewanie łapie mnie za pośladki i mocnym ponagleniem pomaga mi się w niej zanurzyć. Jej palce pieszczą , szczypią i drapią moją skórę gdy poruszam się w niej coraz szybciej. Oboje dążymy do spełnienia. Mam nieodparta chęć naznaczenia jej.. Lecz jakimś dziwnym trafem rozsądek podpowiada mi, że to jeszcze nie czas.. Skupiam się, więc na przyjemności, która po chwili ogarnia nas oboje...
_
Stoję na tarasie i patrzę na pierwsze promienie słońca wyłaniające się z nad lasu.. Noc minęła szybko. Kochaliśmy się z Arią kilkakrotnie, aż oboje padliśmy z wyczerpania. Gdy patrzyłem na Nią wzrokiem Wilka widziałem aurę mocy, która ją otaczała. Prawdopodobnie dzięki tej sile była w stanie się ze mną kochać. Hmmm.. To musi coś oznaczać. Matka Ziemi i Żywiołów nie obdarza mocą Ludzkiej Rasy. Wzdycham i schodzę z tarasu na mokrą od porannej rosy trawę. Zdejmuje tshert i spodnie , a następnie ulegam przemianie. Mój Wilk potrzebuje przestrzeni. Ja też gdyż uświadamiam sobie, że Ariia znaczy dla mnie "więcej".. Wbiegam między drzewa i poddaje się całkowicie mojemu Wilczemu ja..
Aria :
Patrzę jak Liam wbiega po przemianie do lasu. Stoję w progu salonu i zastanawiam się co tak naprawdę się między nami wydarzyło.. Czuję się zaspokojona, ale jakby nie do końca..
Wzdycham i kieruję się do łazienki wziąć prysznic..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro