Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XI

Lisa :

-Myślisz, że to dobry pomysł? Może, to Ojciec powinien powiedzieć Liamowi o przepowiedni.. - pytam Arona

-Ojciec powinien zrobić, to już dawno temu. Mój brat zasługuje by być świadomym tego co go czeka i gdy będzie wykonywał przepowiednie musi być pewny swojego wyboru. - oznajmia stanowczo.

Patrzę jak z garderoby wynosi spakowaną już walizkę. Nie jestem zadowolona, że nie będzie go przy nas jakiś czas.. Lecz rozumiem powody dla, których musi wyjechać. Wzdycham i podchodzę do niego z Gabrielem na rękach. Aron przytula nas i szepcze, że wszystko będzie dobrze. Odprowadzam go do wyjścia i patrzę jak jego samochód znika za horyzontem..

Wchodzę do Zamku i kieruję się do pokoju mojego syna, gdzie czeka na nas już jego niania. Powierzam Gabriela w bezpieczne ramiona Darii i ruszam przygotować się do przejęcia obowiązków za Arona podczas jego nieobecności. Czuję lekki niepokój... Przepowiednia jasno określiła, że jeżeli Liam nie przejdzie próby lub Ludzka Rasa, to nastaną nowe porządki. Matka Żywiołów chce przywrócić połączenie Wilka z Człowiekiem i stworzyć nowych Czarodziei,a na dodatek umożliwić przemianę z Człowieka w Wilka. Mam nadzieję, że wszystko się uda bo jeżeli nie... Na samą myśl okrucieństwa, które się może wydarzyć przechodzą mnie ciarki. Królowa Żywiołów potrafi być okrutna...

_

Liam :

Wchodzę do domu i już w korytarzu do moich nozdrzy docierają zapachy czegoś smakowitego. Kieruję się w stronę kuchni gdzie pewnie Eleonora coś pichci. Gdy przekraczam jej próg staję jak wryty. Przy kuchence, tyłem do mnie stoi Aria... W mojej koszuli.. Sięga jej zaledwie za kuszący tyle, którym lekko kręci w rytm piosenki, którą nuci pod nosem. Chyba nie wyczuła mojej obecności, więc korzystam z okazji by ją po obserwować. Zachowuje się swobodnie. Jeszcze wilgotne włosy po prysznicu , który zapewne brała chwilę wcześniej ma przełożone przez prawe ramię. Rękawy mojej białej koszuli podwinela do łokci. Heh! Ciekawe skąd ją wytrzasnela. Nie przypominam sobie bym przywiózł ze sobą taki rodzaj garderoby. To pewnie sprawka Eleonory. Pewnie uznała, że mam za mało ubrań. Czasami zachowuje się gorzej niż moja rodzina Matka. Aria lekko przekręca głowę i dostrzegam słuchawki od a iPoda w jej uszach. Zwinnymi ruchami nalewa na patelnię kolejną porcję masy na naleśniki,następnie staje na palcach by sięgnąć do szafki powyżej po dżem, który zapewne się tam znajduje. Gdy unosi ręce koszula momentalnie unosi się w górę i ukazuje jej zgrabny tyłeczek. Przełykam śline i stwierdzam, że mój głód jest innego rodzaju.. Niewiele myśląc podchodzę do Arii, wyłączam gaz, obracam ją ku sobie, łapię w talii i sadzam na wyspie po środku kuchni.

Nie daję jej szansy na jakąkolwiek reakcję. Wyciągam z jej uszu słuchawki i odrzucam A iPada na bok. Następnie biorę we władanie jej różowe usta. Moje pocałunki są mocne i zaborcze. Dłonie zaciskam mocno na jej biodrach przesuwając ją na krawędź wyspy. Aria szybkim ruchem ściąga mi tshert. Moje usta znów biorą we władanie jej wargi. Mocno przygryzam dolną tak, że pojawia się kropelka krwi, którą zlizuje. Oboje ciężko dyszymy.. Oboje chcemy szybkiego spełnienia.. Popycham Arie tak by położyła się na blacie, a sam w międzyczasie pozbywam się niepotrzebnych ubrań. Jej długie nogi oplatają mnie w pasie, a mój twardy członek wbija się bez ostrzeżenia w jej mokry raj. Poruszam się szybko, lekko pochylony nad całkiem mi poddanym ciałem Arii. Chwytam ją za rękę i pociągam do pozycji siedzącej co sprawia, że zagłębiam się w niej jeszcze bardziej. Owijam sobie wokół nadgarstka jej prawie już suche włosy i pociągam mocno. Z jękiem odchyla głowę w tył dając mi dostęp do pieszczenia swojej szyi. Przygryzam jej skórę znacząc czerwony ślad aż do kącika jej ust z których wydobywają się jęki. Przyspieszam.. Wbijam się w nią coraz mocniej i mocniej, aż w końcu wypełniam ją swoim spełnieniem. Zaś Ona dochodzi z moim imieniem na swoich ustach.. Nagle, nieoczekiwanie słyszę jak ktoś otwiera drzwi wejściowe. Aria nie posiada Wilczego słuchu więc jeszcze nie wie, że mamy nieproszonego gościa. Szybkim ruchem wychodzę z niej co sprawia, że na jej twarzy pojawia się grymas bólu. Zakładam szybko spodnie i koszulkę. Aria jest trochę zdezorientowana, więc mówię..

-Ktoś wszedł do domu. Pójdę to sprawdzić.

-OK.. - odpowiada

Daję jej jeszcze szybkiego całusy w kusząco rozchylone usta i wychodzę z kuchni kierując się w stronę nieproszonego gościa..

Aria :

Wyszedł..

-Kurwa! Co, to było?!

Mówię lekko spanikowanym głosem sama do siebie..

Zsuwam się z blatu wyspy i staję niepewnie na drżących nogach. Moje bose stopy stykają się z zimnymi płytkami podłogi. Muszę się ogarnąć..

Teraz gdy już wytrzeźwiałam po nocnym melanżu dociera do mnie, to co się wydarzyło... Sytuacja między nami się zmieniła.. Nasza relacja się

zmieniła..

Liam :

Wchodzę do holu przy wejściu do posiadłości i doznaje kolejnego szoku. Stoi tam nie kto inny jak tylko mój brat Aron. Gdy dostrzegam wyraz jego twarzy gdy zwraca ją ku mnie już nie jestem taki szczęśliwy, że go widzę. Coś się stało..

-Musimy porozmawiać.. - Oznajmia

A ja już wiem, że nie będzie, to łatwa rozmowa..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro