Rozdział VIII
Liam :
Po powrocie do domu, wziąłem prysznic, zjadłem obiad przygotowany przez Eleonorę i napisałem raport dla Arona. Właśnie zamierzałem w stronę tarasu by wyjść i po biegać trochę po lesie w Wilczej postaci, ale nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Zdziwiło mnie to, gdyż była już późna godzina, a mianowicie dochodziła 23:00. Zmieniłem kierunek i ruszyłem w stronę wejścia do domu. Podchodząc pod drzwi zerknąłem przez wizjer by zobaczyć, kto o tej porze mnie niepokoi. Pod moim domem stała grupka chłopaków z Delta. Stali i rozmawiali o czymś z ożywieniem trzymając w ręku jakieś skrzynki. Przekręciłem zamek i otworzyłem drzwi. Jak na zawołanie wszyscy zwrócili na mnie wzrok po czym z grupki wyłonił się Sam i powiedział..
-Już myśleliśmy, że nie ma Cię w domu.
-Jak widać jestem.. Czy coś się stało, że zjawiliście się tutaj o tak późnej porze? - zapytałem
Obok Sama staną Drake i śmiejąc się oznajmił..
-Stary! Jest sobota wieczór, a Ty siedzisz sam w domu jak jakiś kosmita. Normalni ludzie w weekend imprezują. Razem - wskazał na pozostałych z Delta - stwierdziliśmy, że potrzeba Ci trochę rozrywki bo jesteś za bardzo sztywny.
-To jak? Możemy wejść? Mamy piwo? - zapytał Sam, machając butelką wyjęta ze skrzynki, którą trzymał Drake
Nie mając wyjścia powiedziałem..
-Zapraszam..
I cała grupa szturmem opanowała mój jak dotąd spokojny i cichy dom. Zajrzeli dosłownie w każdy jego zakamarek nie szczędząc pomruków zachwytu. Najbardziej spodobał im się pokój multimedialny. Rozsiedli się na dużych miękkich czerwonych sofach i wystawili całą zawartość skrzynek na stół, który stał po środku. Stanąłem w progu drzwi obserwując ich poczynania i mruknąłem pod nosem..
-Tak, proszę bardzo! Rozgośćcie się i czujecie jak u siebie! Fff.. Ludzie..
Nagle w moim kierunku zaczął lecieć jakiś przedmiot i mimowolnie go złapałem. Okazało się, że jest, to butelka z piwem..
-Orientuj się! - krzyknął Sam gdy wylądowała w mojej dłoni.
Westchnąłem i podszedłem do nich. Usiadłem na wolnym fotelu i zapadłem się w miękkie poduchy. Drake rzucił mi otwieracz i po chwili sączyłem już chmielowy trunek. Przysłuchiwałem się ożywionej dyskusji Sama i Matta. Rozmawiali o jakiejś akcji w górach, którą mieli rok temu. Spierali się sam nie wiem o jaki jej szczegół, ale po chwili wybuchli gromkim śmiechem i stwierdzili, że to i tak nie ma już znaczenia. Dostrzegłem jak jeden z chłopaków o imieniu Kayl wstaje i podchodzi do sprzętu grającego. Po chwili w pokoju rozbrzmiała muzyka. Wszyscy ożywili się jeszcze bardziej słysząc mocne bity. Ja zaś siedziałem i obserwowałem. Przyznam, że nie przeszkadzało mi ich towarzystwo mimo tego, że byli Ludzką Rasą. Zaskoczony tym odkryciem aż się wzdrygnąłem co zwróciło uwagę Drake..
-Zimno Ci, że się trzęsiesz Wilku? - zapytał z drwiącym uśmiechem na twarzy
Nim zdążyłem odpowiedzieć wtrącił się Sam..
-Odczep się D. - warkną i skierował wzrok na mnie pytając - Powiedz nam jak Ci się podoba życie między Ludzką Rasą?
Odstawiłem pustą już butelkę po piwie na stół i zapadają się z powrotem w fotelu odpowiedziałem..
-Jak do tej pory mogę powiedzieć tylko tyle, że jest nudne..
-No nie! Tak nie może być! - Krzyknął Matt - kolejny żołnierz Delty
-Stary! Nic dziwnego, że Ci się takie wydaje. Żyjesz tylko tym cholernym szkoleniem. Przydałoby Ci się trochę wyluzować od czasu do czasu. - oznajmił Kayl
A Sam dodał..
-Mamy w planach jeszcze pójście do klubu. Może wybrał byś się z nami? -dodał
Reszta chłopaków zaczęła mówić jeden za drugim i zachęcać mnie grożąc, że jeżeli nie pójdę, to nie dadzą mi żyć w pracy. Nie mając wyjścia zgodziłem się. Drake rzucił mi kolejne piwo i tak co róż odstawialiśmy kolejne puste butelki na stół. Gdy już nie było co pić Matt rzucił hasło żeby przenieść się do klubu. Wszyscy ochoczo go poparli,a Sam w tym czasie zamówił taksówkę dla całej grupy. Wszyscy piliśmy, więc żaden z nas nie mógł kierować. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do swojej sypialni żeby zamienić dresy na bardziej odpowiedni strój. Gdy już byłem gotowy usłyszałem klakson oznajmiający, że taksówka już czeka...
_
Aria :
Karla malowała mi właśnie usta czerwoną szminką gdy za wibrował mój telefon. Chwyciłam go i odebrałam..
-Halo?
-Czekam pod blokiem. - oznajmił głos po drugiej stronie linii
-Dobrze. Za chwilę zejdziemy.
-OK - odpowiedział i rozłączył się
Rzuciłam telefon na łóżko, a Karla zapytała .
-Taksówka?
-Tak! Więc się pospiesz z tym
make-upem. - powiedziałam
-Jeszcze tylko trochę pudru rozświetlającego na policzki i wła la ! Gotowe!- krzyknęła - Wyglądasz bosko!
Przejrzałam się w lustrze i rzeczywiście patrzyła z niego na mnie inna Aria niż ta, którą widuję w nim na co dzień.
-Dziękuję. - powiedziałam, uśmiechając się do Karli.
Założyłyśmy płaszcze i wyszłyśmy z domu. Po drodze spierałyśmy się do jakiego klubu mamy jechać. Taksówkarz wykazywał już lekkie zdenerwowanie naszym nie zdecydowaniem, więc stwierdziłyśmy jednogłośnie, że wybieramy nowo otwarty klub o nazwie "Mrok ". Gdy wysiadałyśmy z taksówki, obok nas zaparkowała inna tylko, że większa. Wytoczyło się z niej co najmniej piętnaście osób. Zaczęłam dostrzegać znajome twarze, ale gdy ujrzałam tą, której bym się nie spodziewała spotkać w tym miejscu, zamarłam...Widać nie tylko ja miałam pomysł na zabawę w tym klubie.. Chwilę obserwowałam jak Liam swobodnie się zachowuje. Jeszcze w takim wydaniu pośród ludzi go nie widziałam. Stał z piwem w ręku i śmiał się z czegoś co opowiadali chłopaki z Delta. Nagle jego wzrok spoczął na mnie.. Wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił.. Czarnymi jak noc oczami przeszywał mnie na wskroś. Nie widzieliśmy się dwa tygodnie. Tyle czasu minęło od dnia zdarzenia między nami w jego domu. Karla zapłaciwszy taksówkarzowi stanęła koło mnie. W tym samym momencie dostrzegł nas Sam i machnął ręką byśmy do nich podeszły. Wzięłam głęboki oddech i pod czujnym spojrzeniem Liama wraz z Karlą ruszyłam w ich stronę..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro