Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9.Wypadek?

Niedziela zleciała mi naprawdę szybko. Gożej z nocą. Co chwilę budziłam się! Było denerwujące śnić o Loganie.

Megan mnie strasznie irytuje. Chciałam z nią porozmawiać o ciąży , a ona mnie zbyła, mówiąc , że to nie moja sprawa! No skoro , już wiem, że spodziewa się dziecka, to moja sprawa!  Nie chcem mieć wyrzutów sumienia , że nic z tym nie zrobiłam. 

Moja siostra zachowuje się jak dziecko specjalnej troski. Na imprezie piła alkohol i ćpała. Zupełnie jej nie rozumiem. Myślałam , że się zmieni, ale myślałam też , że Logan to jej chłopak.

Chciałam jej pomuc, ale ona mi na to nie pozwala. Wiem jacy są rodzice, ale napewno jej pomogą, i babcia również.

Dziś postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Nie pozwole, Megan spieszyć sobie życia. Powiem babci całą prawdę. Może ona przetumaczy jej do rozumu.

Zeszłam na duł po jabłko i wyszłam żegnając się z babcią.

____________________________________

W szkole byłam przed ósmą, więc postanowiłam napisać wiadomości do Megan, gdyż wiem, że ona wstydzi się rozmawiać ze mną w szkole.

Cassidy: Przyjdź do łazienki. Musimy porozmawiać. To bardzo ważne.

Megan:Nie możemy w domu pogadać?

Cassidy:Nie

Megan: Dobra , już idę

Nie musiałam czekać na nią długo , gdyż po chwili dotarła do mnie. 

-Czego chcesz? -warkneła , jak wkurzona suka, ale ja przecież chciałam z nią tylko pogadać!

-Jeżeli dzisiaj nie porozmawiasz z babcią o ciąży , ja to zrobię-powiedziałam pewnym  głosem.

Megan się zamachneła i mnie popchneła.  Sunełam się po ścianie zostawiając ślady krwi.

-Ostrzegałam cię! -krzykneła , i wyszła. Zaczynałam mieć mroczki przed oczami. Chciałam wstać, lecz nie mogłam. Głowa mnie bolała , tak mocno, że nie mogłam wytrzymać. Zaczynałam błagać, abym nie czuła już bólu. I moje modlitwy zostały wysuchane, po chwili zabrała mnie ciemności...

____________________________________

Obudziłam się na nie wygodnym łużku. Pokój był w kolorze bielu. Gdzie ja jestem? 

-Cassidy, obudziłaś się! -krzykneła babcia i przytuliła mnie do siebie. Syknełam z bólu-Przepraszam-odpowiedziała i usiadła na krzesło.

-Gdzie ja jestem? -zapytałam

-W szpitalu. Miałaś wypadek? Co się stało?

Co miałam jej powiedzieć?  Że to Megan mnie popchneła? Przecież to by ją zabiło. Nie mogę jej tego zrobić.

-Poślizgnełam się-skłamałam

Wtedy do pokoju weszli rodzice. Nie wiedziałam czy to sen , czy nie. Czy oni faktycznie przyjechali sprawdzić jak , ja się czuje?

Spojrzałam na mamę. Płakała. Tata był zmęczony.

-Cassidy, nareszcie się obudziłaś-powiedziała mama i ucałowała mnie w czoło, które miałam zabandażowane bandażem.

-Byliście tu całą noc? -zapytałam nie wierząc im.

-Tak-odpowiedzieli równocześnie.

Wtedy weszedł lekarz. Starszy pan w wieku mojej babci.

-Jak się czujesz? -zapytał miłym tonem.

-Dobrze-odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Naprawdę dobrze się czułam.

-Jak dobrze pójdzie to za tydzień zostaniesz wypis. Teraz odpoczywaj-powiedział i wyszedł.

Czułam się dobrze , bo rodzice byli przy mnie. Całą noc...

Nie schodz w duł



Nie schodz w duł




Nie schodz w duł




Ostrzegam cię




Możesz jeszcze zrezygnować





To twoja ostatna szansa , więcej  nie będzie

Potem bedzesz żałować







Ej! Nie radze!













Mówię nie!









Skoro chcesz!









Żeby potem nie było , a nie mówiłam!









Skoro , już tu jesteś to znaczy , że musisz zostawić gwiazdkę!  I komentarz! :)))))))))



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro